Hop-siup, zmiana etykiet

Franciszek Kucharczak

|

GN 04/2005

publikacja 26.01.2005 07:06

Ciekawa rzecz: najwięcej pretensji o to, że Pan Bóg czegoś zakazuje mają ci, którzy w Niego nie wierzą.

Hop-siup, zmiana etykiet

Spowiednik króla Stanisława Augusta miał zwyczaj zapytywać swojego koronowanego penitenta: „Jakimi to grzechami Wasza Królewska Mość raczyła obrazić Boga?”.
Teraz, po upadku monarchii, już i szary Kowalski zaledwie „raczy” grzeszyć. Pan Bóg powinien się cieszyć, gdy jego wyznawca zechce cokolwiek za grzech uznać.

Kowalski wynalazł świetny sposób na poprawienie swojej moralności, a co za tym idzie, samopoczucia. Dziw, że wcześniej nikt na to nie wpadł. Kiedyś, żeby nie zgrzeszyć, trzeba się było trochę wysilić, na przykład odrzucając pokusę. Jak ktoś już zgrzeszył, to musiał żałować, spowiadać się, a to przecież takie upokarzające. Tymczasem wystarczyło zmienić kwalifikację. Ileż to roboty, skreślić „grzech” i napisać, dajmy na to, „bezpruderyjność”.

Na szczęście szykuje się w tej sprawie nowelizacja, a dokładniej – telenowelizacja. Oto obrazek z serialu „M jak miłość”: Jeden z bohaterów budzi się z bohaterką w łóżku i przeciągając się rozkosznie, ćwierka do swojej partnerki: „Kochanie, jakie to niesamowite, dzisiaj nasz ślub!”. Śpieszę donieść, że chodziło o ślub kościelny. Choć ludzie opowiadają sobie treść telenowel, nie zauważyłem, żeby kogoś ta scena choćby zdziwiła.

Inny obrazek, z „tokszoła”. W programie Ewy Drzyzgi dyskusja dotyczy nocy poślubnej. Jeden z dyskutantów broni tezy, że wtedy powinien być ten „pierwszy raz”, reszta jest odmiennego zdania. Jakiś podstarzały facet twierdzi, że noc poślubna nie powinna być taka jak wszystkie – warto „zmienić technikę”. Szmer uznania.

Osoby, które przyjmują takie zachowania za rzecz normalną, nie mogą uważać ich za grzech.
Inaczej straciłyby twarz. Istnieje obawa, że w piekle są głównie tacy, którym twarz udało się zachować do samiuśkiego końca. Tyle, że tak naprawdę to nie żadna twarz, tylko maska nałożona przez „opinię społeczną”, modę i inne takie. Pod nią człowiek ma strasznie biedną, chorą i poobijaną gębę. Pan Bóg chciałby takiego delikwenta wyciągnąć z opresji, ale co, maskę będzie uzdrawiał?

Prawda jest banalnie prosta: grzech jest trucizną. Pan Bóg dla naszego dobra oznakował buteleczki, ale nie jest komunistą, więc nikogo na siłę nie uszczęśliwi. Jak ktoś sam chce się truć, to trudno, ale niech nie podmienia etykiet w aptece, że to niby lekarstwo, bo wytruje nieświadomych.

Tabucefał

Oliver Stone ma problem, bo jego „Aleksander” kosztował 150 milionów dolarów, a w Ameryce zarobił ledwo 35 mln. Według reżysera, Amerykanie zbojkotowali film z powodu prezentowanego w nim (niedowiedzionego historycznie) biseksualizmu bohatera. „Seks jest tematem tabu w Ameryce, w przeciwieństwie do innych krajów” – ocenił.
Panie Stone, jakie tabu? Może Amerykanie oczekiwali jeszcze większej przenikliwości historycznej – ujawnienia prawdziwych motywów przyjaźni Aleksandra do konia Bucefała.

No co, Lenin też kochał dzieci!

 

Szykanowany za chrześcijańskie poglądy eurodeputowany Rocco Buttiglione oznajmił parę dni temu, że z komisji UE przepędził go pedofil. Chodzi o bożyszcze lewaków w Europarlamencie, Daniela Cohn-Bendita. O pedofilskich upodobaniach tego byłego rewolucjonisty świadczy książka, którą sam wydał w latach 70., gdy pracował w przedszkolu. Teraz upiera się, że zawarte tam opisy, hmm… zabaw z dziećmi, zmyślił. Miała to być „prowokacja przeciw burżujom”. Wybuchła awantura pod adresem… Buttiglionego. Tolerancyjna, oczywiście.

Ty, ty, krzywdzicielu!

 

Krajowa Rada RiTV otrzymała list otwarty z protestem przeciwko emitowaniu w telewizji publicznej programu Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”. Autorzy listu niepokoją się, że ten program wyrządza „dużą krzywdę społeczeństwu”, a także „przyczynia się do wzrostu nietolerancji”. List nosi tytuł „Warto rozmawiać, ale nie z Pospieszalskim”. Listę podpisanych otwiera Izabela Jaruga-Nowacka. Ona najlepiej wie, z kim warto rozmawiać – na przykład z pornograficznym „Hustlerem”, któremu już jako wicepremier udzieliła wywiadu.

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.