Walka z wiatrakami

Katarzyna z Krakowa

|

GN 21/2010

publikacja 25.05.2010 13:24

Ten list jest wyrazem bezsilności wobec bożyszcza mas – telewizji prywatnej. Kto z przeciętnych telewidzów nie przyzna, że przywykliśmy do zdrad, romansów, rozwodów, wielkich miłości kosztem jeszcze większych cierpień, jednak przedstawionych w słodkiej aurze.

Nie dziwi nas lekkość i wielość intymnych stosunków i to, że całkiem zostają pominięte ich skutki psychiczne. Rodzina, wierność, miłość pełna wyrzeczeń i samozaparcia nie są modnym i przykuwającym widzów tematem, dlatego seriale skutecznie ich unikają na rzecz pogmatwanych historii.

Najnowszy serial pt. „Majka” dolał kroplę, która przelała czarę goryczy. Oto na ekranie w porze, kiedy telewizję mogą oglądać nawet dzieci, pokazują nam, jakie to normalne, kiedy małżeństwo, nie mogąc mieć dzieci (kobieta jest bezpłodna na skutek wcześniejszej aborcji!), wynajmuje 21-letnią dziewczynę, wybraną wcześniej z kilku innych, która ma urodzić im dziecko. Gdzie w tym wszystkim dylemat moralny?

Gdzie pytanie, czy nie zaczynamy traktować życia ludzkiego, dziecka, jak towaru w sklepie, który można nabyć za odpowiednią sumę? Gdzie prawo dzieci do bycia poczętym w miłosnym akcie rodziców? Gdzie moralność, gdzie Bóg, gdzie sumienie – gdzie wszystkie zagubione wartości, bez których wszystko wali się na łeb i szyję?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.