Po słonecznej stronie Alp

Witold Karkos

|

GN 34/2007

publikacja 27.08.2007 08:21

Z wielką przyjemnością przeczytałem artykuł pt. „Rozrzucone ziarna” autorstwa p. Szymona Babuchowskiego, zamieszczony w nr. 30/2007 GN.

Dwa lata temu ukończyłem na UŚ filologię słoweńską i – choć nie pracuję w zawodzie – staram się nie tracić kontaktu z „krainą po słonecznej stronie Alp” (tak Słoweńcy nazywają swoją ojczyznę). Chciałbym się podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat religijności Słoweńców. Rzeczywiście, tamtejsze kościoły nawet w niedziele nie zapełniają się tłumami wiernych, ale Słoweńcy z pewnością nie są takimi laikami jak na przykład nasi południowi sąsiedzi, Czesi.

W czasie Mszy św. obowiązują dwie postawy: stojąca i siedząca. Myślę, że brak postawy klęczącej nie wynika z większego „luzu”, lecz raczej z ustaleń tamtejszego episkopatu. Podczas pobytu stypendialnego kilkakrotnie miałem okazję uczestniczyć w Mszach akademickich, odprawianych w środowe wieczory w kościele Franciszkanów w centrum Lublany.

Przychodziło na nie mnóstwo młodzieży, głównie studentów Uniwersytetu Lublańskiego. Świątynia wypełniona w dzień powszedni tłumem młodzieży jest najlepszym świadectwem religijności młodych Słoweńców. Na koniec jeszcze jedna, trochę gorzka uwaga. Podczas stypendium podróżowałem po całej Słowenii i odwiedziłem mnóstwo kościołów, które nawet w dni powszednie były otwarte dla wiernych. Przykre, że w naszym katolickim kraju tak często zmuszony jestem „pocałować klamkę”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.