Więzień: Paweł z Tarsu

ks. Tomasz Jaklewicz /GN34/2008

|

W drogę ze św. Pawłem

publikacja 22.08.2008 03:56

Ostatnią podróż odbywa jako więzień. Burzliwy rejs kończy się morską katastrofą. Paweł znajduje ratunek na życzliwej Malcie. Pamiętają tam o nim do dziś. Potem były Syrakuzy, Regium i Puteoli, skąd droga prowadzi już prosto do Rzymu.

Więzień: Paweł z Tarsu Malta. Grota w mieście Rabat, w której przebywał św. Paweł. W 1990 r. modlił się tu Jan Paweł II Józef Wolny

Wizyta w Jerozolimie powoduje u każdego Żyda przyspieszone bicie serca. Serce Pawła musiało bić ze zdwojoną siłą, kiedy po swojej trzeciej podróży misyjnej postanowił osobiście przekazać składkę najstarszemu Kościołowi. Z pewnością kochał to święte miasto, w którym spędził młodość, ale tym razem miał złe przeczucia. Nie przeszkadzało mu to jednak snuć dalekosiężnych planów: „Gdy tę sprawę załatwię i owoce składki z moim potwierdzeniem im wręczę, poprzez wasze strony wybiorę się do Hiszpanii” – pisał do Rzymian (15,28). Apostoł Narodów pozostał w głębi serca bardzo mocno związany ze swoim narodem. Głosił Ewangelię poganom, ale nigdy nie rezygnował z przekonywania do wiary w Jezusa swoich rodaków. Wiele od nich wycierpiał z tego powodu. Jak sam wyznaje, pięć razy otrzymał od nich chłostę po 39 razów (2 Kor 11,24), karę uchodzącą u Żydów za najbardziej hańbiącą. A jednak w Liście do Rzymian składa szokujące wyznanie: „Wolałbym bowiem sam być pod klątwą [odłączony] od Chrystusa dla [zbawienia] braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami” (9,3).

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.