Utopić Adama

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 08/2008

publikacja 21.02.2008 01:16

Wielki Post AD 2008 z "Gościem" Etapem katechumenatu dodającym sił kandydatom na drodze do dojrzałej wiary są tzw. skrutynia. To modlitwa o umocnienie w walce z grzechem i szatanem. Chrzest jest wewnętrznym oczyszczeniem, utopieniem starego Adama. Aby narodziło się nowe, stare musi umrzeć.

Utopić Adama Starożytny basen chrzcielny w Sufatuli (dziś Tunezja). Do chrztu wchodzono jedną stroną, wychodzono drugą. Był to symbol przejścia od starego do nowego człowieka

Zerwanie ze złem i wejście w świat wiary nieodbywa się bez wewnętrznej walki. Dotyczy to zarówno kandydatów do chrztu, jak i już ochrzczonych. Ważnym elementem starożytnego katechumenatu było zachęcanie i umacnianie kandydatów w ich zmaganiach ze złem. Katechezy chrzcielne Ojców Kościoła podkreślały konieczność radykalnego zerwania z grzechem. Św. Jan Chryzostom (IV w.) wołał: „Jeśli ktoś nie poprawił się ze swych złych obyczajów i nie wyćwiczył się w praktykowaniu cnót, niech nie będzie ochrzczony…

Traktujcie waszą duszę jak obraz, który macie namalować. Zanim Duch Święty nałoży na nią ostateczny kolor, zmażcie wasze złe obyczaje”. Cezary z Arles (VI w.) napominał: „Gdyby Bóg zechciał podarować każdemu z was szaty z jedwabiu, nie moglibyście wziąć ich rękami brudnymi i splamionymi. O ileż bardziej, ponieważ to On sam raczy się wam ofiarować, winniście przyjąć Go sercem oczyszczonym przez wiarę! Jeśli, zgodnie ze słowem Pana, »nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków«, jak może przyjąć samego Boga ten, kto nie chciał zetrzeć wszystkich plam swego dawnego życia?”.

Egzamin i egzorcyzm
Starożytny katechumenat miał silny wymiar pokutny. Kandydaci nie tylko słuchali katechez, ale pościli, prowadzili intensywne życie modlitwy. Kilkakrotnie odmawiano nad nimi modlitwy o charakterze egzorcyzmu. Chodziło o uwolnienie ich spod wpływu zła, o zerwanie ze wszystkimi zniewoleniami, nałogami, złymi obyczajami. Z czasem pojawiły się uroczyste celebracje, zwane skrutyniami. Nazwa pochodzi od łacińskiego scrutare, co oznacza przeniknąć, badać, doświadczać. Skrutynium można by nazwać obrzędem „badania”. Jego celem było publiczne sprawdzenie wiarygodności kandydatów i umocnienie ich egzorcyzmem.

Chodziło też o to, by sami katechumeni słuchając słowa Bożego badali stan swojego serca. Nacisk był położony nie na wiedzę kandydatów, ale na czystość ich intencji i postęp w walce duchowej. W niektórych miejscach pojawił się nawet taki zwyczaj, że katechumeni podczas skrutyniów stali na włosienicy. Gest ten wyrażał poniżenie szatana: „Gdy wzywany jest nad wami pokorny i najwyższy Chrystus, wyrzucany jest z was pyszny diabeł” (św. Ambroży IV w.). Biskup afrykański Kwodwultdeus (V w.) wyjaśnia, że wszystkie liturgiczne czynności sprawowane w Wielkim Poście mają być uważane za pokarm dawany przez Matkę-Kościół dzieciom, które nosi w swoim łonie i które wyda na świat w Wielkanoc: „Wszystkie ryty sakramentalne dokonywane nad wami dzięki posłudze sług Bożych: egzorcyzmy, modlitwy, psalmy, tchnięcia, włosienica, pochylenia głowy, przyklęknięcia… wszystko to jest pokarmem, którym wasza matka żywi was w swym łonie, by móc odrodzić z mocy chrztu i przedstawić Chrystusowi pełnych radości”.

Tradycja liturgiczna Kościoła rzymskiego związała trzy najważniejsze skrutynia z 3. 4. i 5. niedzielą Wielkiego Postu. W kolejne niedziele odczytywano specjalnie dobrane teksty nawiązujące do sytuacji katechumenów. W trzecią niedzielę czytano Ewangelię o Samarytance, w czwartą – o uzdrowieniu niewidomego, a w piątą – o wskrzeszeniu Łazarza. Miały one pomóc katechumenom zrozumieć istotę chrzcielnej przemiany. Chrzest jest spotkaniem z Chrystusem dającym „żywą wodę”, jest oświeceniem człowieka, daje mu nowe oczy i obdarza nowym życiem, jest powstaniem z grobu swoich grzechów.

Panie, uwolnij ich od obłudy
„Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych”, opracowane na nowo po Soborze Watykańskim II, przewidują również trzy skrutynia, które powinny się odbywać w 3. 4. i 5. niedzielę Wielkiego Postu. Ich cel jest taki sam jak w Kościele pierwszych wieków: „oczyszczenie umysłów i serc, umocnienie przeciw pokusom, przemiana intencji i pobudzenie woli, aby wybrani bardziej przylgnęli do Chrystusa i postąpili w miłości ku Bogu”.

Skrutynia odbywają się podczas specjalnej Mszy św. Homilia powinna nawiązywać do Ewangelii. W trzecią niedzielę Wielkiego Postu jest to dialog Jezusa z Samarytanką. Kobieta przy studni dzięki spotkaniu z Chrystusem przekonuje się o swoich grzechach i wyznaje wiarę w Tego, który umożliwił jej poznanie siebie i odzyskanie pokoju. Katechumen także musi zobaczyć swój grzech i zatęsknić za oczyszczeniem przez Chrystusa. Po homilii celebrans wzywa do modlitwy. Katechumeni pochylają głowy, chrzestni kładą prawą rękę na ich ramieniu. Lektor podaje intencje modlitwy, której treści nawiązują do usłyszanego wcześniej słowa. Potem następuje egzorcyzm. Kapłan modli się: „Spraw, aby ci wybrani, którzy jak kobieta samarytańska pragną zaczerpnąć wody żywej, nawróceni słowem Pańskim, wyznali, że krępują ich własne grzechy i słabości.

Nie dozwól, prosimy, aby sobie samym ufając, ulegali wpływom szatana, lecz uwolnij ich od ducha obłudy, aby świadomi własnych słabości mogli się wewnętrznie oczyścić i wejść na drogę zbawienia”. Potem celebrans kładzie w milczeniu rękę na każdego wybranego, a następnie modli się dalej. Piękna i mocna jest ta modlitwa: „Panie Jezu, Ty jesteś źródłem, którego wybrani pragną, i nauczycielem, którego poszukują. Tylko Ty jesteś święty, dlatego oni wobec Ciebie nie odważają się powiedzieć, że są niewinni. Ufnie otwierają swoje serca, wyznają grzechy i odsłaniają ukryte rany. Z miłością zatem uwolnij ich od słabości (…). Mocą Twego imienia, które z wiarą wyznajemy, przybądź teraz i ulecz ich. Wydaj rozkaz złemu duchowi, którego zmartwychwstając, pokonałeś. Ukaż swoim wybranym drogę w Duchu Świętym, aby krocząc do Ojca, czcili Go w prawdzie”. Celebrans odsyła katechumenów, którzy nadal nie mogą jeszcze brać udziału w Eucharystii. Pozostałe dwa skrutynia mają podobny przebieg. Treść modlitw zawsze nawiązuje do odczytanej Ewangelii.

Co to oznacza dla nas?
Sięgamy do obrzędów katechumenatu, aby odnowić własny chrzest. Pewnie nikt z Czytelników nie przeżył skrutyniów, jednak sens tej liturgicznej praktyki, sięgającej starożytności, pozostaje aktualny. Co to znaczy dla nas?

1. W obrzędach chrztu dzieci zachowana jest modlitwa z egzorcyzmem, która nawiązuje do egzorcyzmów katechumenatu. Ponieważ dzieci nie mają żadnych osobistych grzechów, dlatego kapłan prosi o uwolnienie od zmazy grzechu pierworodnego i oddalenie od nich mocy szatana. Pojawia się ten sam gest, co w skrutyniach – położenie w milczeniu ręki na kandydata do chrztu.

2. Starożytny pisarz Tertulian pisał: „nie rodzimy się, ale stajemy się chrześcijanami”. Chrzest jest początkiem drogi. To, co zaczęło się w sakramencie, ma być kontynuowane przez całe życie. Ta kontynuacja idzie w dwóch kierunkach: pierwszy to rozwój wiary, pogłębianie więzi z Chrystusem w Kościele; drugi – to nieustanna walka z grzechem, pokusą, z szatanem. „Chrześcijańskie życie nie jest niczym innym jak codziennym chrztem raz rozpoczętym i ciągle trwającym. Trzeba to bowiem czynić ustawicznie: zawsze wymiatać to, co należy do starego Adama, aby mogło powstać to, co należy do nowego. (…) Jeśli więc chcemy być chrześcijanami, musimy rozwijać to dzieło, przez które jesteśmy chrześcijanami” – pisał Marcin Luter i miał w tym akurat miejscu całkowitą rację.

3. W powołanie chrześcijańskie wpisane jest radykalne wezwanie do zerwania z grzechem. Kiedy zmartwychwstały Chrystus mówi do Apostołów: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”(J 20,22–23), to mówi o chrzcie. Te słowa wtórnie odnoszą się do sakramentu pokuty. „Chrzest jest pierwszym i podstawowym sakramentem przebaczenia grzechów” – przypomina katechizm (KKK 985). Powtarzamy co niedzielę: „wyznaję jeden CHRZEST na odpuszczenie grzechów”. Kościół pierwszych wieków uczył, że po chrzcie człowiek nie powinien już popełnić takiego grzechu, który by zrywał więź z Chrystusem, czyli, jak dziś mówimy, grzechu ciężkiego. Życie pokazało, że takie podejście było zbyt radykalne. Wielu ochrzczonych ciężko upadało. W tej sytuacji Kościół uznał, że pokuta po chrzcie jest możliwa i niezbędna. Ale jej celem jest zawsze odzyskanie łaski chrzcielnej.

4. Sakrament pokuty ma ścisły związek z naszym chrztem. Nazywano go „drugą deską ratunku”. Drugą, ponieważ pierwszą jest chrzest. Oczywiście chrzest dzieci powoduje, że nikt nie przeżywa już chrztu jako momentu świadomego zerwania z grzechem. Jednak każde nasze nawrócenie to nic innego jak „obudzenie w sobie” chrzcielnej łaski. Ojcowie Kościoła nazywali pokutę „mozolnym chrztem”.

5. W tym roku w niedzielnej Liturgii Słowa (rok A) odczytywane są klasyczne perykopy nawiązujące do tradycji katechumenatu. To znakomita okazja, by duszpasterze wygłosili homilie przypominające o tym, czym jest chrzest. Czy doświadczyliśmy czegoś takiego jak Samarytanka? Wyzwalającego, przemieniającego spotkania z Jezusem? On czeka przy studni, czyli tam, gdzie zaspokajamy nasze pragnienia. On pragnie, abyśmy Go pragnęli.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.