W przedsionku Kościoła

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 06/2008

publikacja 06.02.2008 12:22

Wielki Post AD 2008 z "Gościem" Najtrudniej zrobić pierwszy krok. Kandydat na chrześcijanina musi wyrazić wobec Kościoła pragnienie wstąpienia na drogę prowadzącą do chrztu. Kościół przez obrzęd przyjęcia do katechumenatu uroczyście wprowadza go do szkoły uczniów Chrystusa.

W przedsionku Kościoła Przy drzwiach wejściowych kościoła znajduje się kropielnica. Zanurzając rękę w wodzie święconej, robimy znak krzyża. Ten gest ma nam przypomnieć: jestem ochrzczony, należę do Chrystusa i do Jego Kościoła fot. Henryk Przondziono

Nasza droga dojrzewania w wierze na ogół nie odpowiada schematom, ale warto znać ideał. Rozumiemy wtedy lepiej własną sytuację. Idealny model chrześcijańskiego wtajemniczenia, czyli wejścia w życie Kościoła, obejmuje cztery etapy:
1) Ewangelizacja – Kościół głosi słowo o Bogu żywym i Jezusie Chrystusie jako Zbawicielu. Owocem orędzia jest wiara, nawrócenie, czyli chęć porzucenia grzechu i pójścia za Chrystusem.
2) Czas katechumenatu – stopniowe poznawanie życia z wiary.
3) Czas oczyszczenia i oświecenia katechumenów – obejmuje nauczanie, post i obrzędy poprzedzające chrzest.
4) Po chrzcie, bierzmowaniu i Eucharystii (dorośli przyjmują te sakramenty w jednym obrzędzie) następuje okres mistagogii, czyli pogłębionego wejścia w życie Kościoła i w sens sakramentów, zwłaszcza Eucharystii.

Ten schemat chrześcijańskiej inicjacji dotyczy ludzi dorosłych, którzy nie znają jeszcze Chrystusa. Może on być też programem człowieka ochrzczonego, który zechce wyruszyć w drogę do żywej wiary.
Jak zostaje się katechumenem?

„Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa” (Rz 10,17) – pisze św. Paweł. Wiara jest zawsze odpowiedzią człowieka na zaproszenie Boga. Ludzie nie pójdą za Chrystusem, jeśli o Nim nie usłyszą. Dlatego cała przygoda wiary zaczyna się od ewangelizacji, czyli pierwszego, podstawowego nauczania, które jest skierowane do tych, którzy nie znają jeszcze Ewangelii.
Kościół przewiduje specjalny obrzęd przyjęcia do katechumenatu. Kandydaci do chrztu zostają przedstawieni wspólnocie Kościoła. Towarzyszą im tzw. poręczyciele, czyli chrześcijanie, którzy mogą potwierdzić ich dobre intencje i deklarują pomoc w doprowadzeniu do Chrystusa.

Kandydaci publicznie wyrażają wolę wejścia na drogę katechumenatu, a jeśli celebrans uzna, że to konieczne, wyrzekają się kultów pogańskich. Pięknym znakiem jest naznaczenie czoła i narządów zmysłów znakiem krzyża. Celebrans kreśli znak krzyża na ich czołach, mówiąc: „Przyjmij krzyż na czole. Sam Chrystus umacnia cię znakiem swojego zwycięstwa. Ucz się Go poznawać i naśladować”. Potem czyni go też na uszach, aby „usłyszeli głos Pana”, na oczach, aby „ujrzeli jasność Bożą”, na ustach, aby „odpowiedzieli na słowo Boże”, na piersiach, aby Chrystus przez wiarę zamieszkał w ich sercach, na barkach, aby udźwignęli „brzemię Chrystusa”. Wręczając krzyż, mówi: „Przyjmijcie krzyż, znak miłości Chrystusa i Jego zwycięstwa nad grzechem, śmiercią i szatanem. Niechaj ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan będzie waszą chlubą, drogą, prawdą i życiem”.

Te obrzędy powinny mieć miejsce w przedsionku kościoła. Dopiero na zakończenie celebrans zaprasza przyjętych do katechumenatu, aby weszli do świątyni, gdzie następuje liturgia słowa. Katechumeni po homilii otrzymują księgę Ewangelii od kapłana, który mówi: „Przyjmij Ewangelię Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, abyś Go lepiej poznał i wierniej naśladował”. Obrzęd kończy się modlitwą całego zgromadzenia za nowych kandydatów na chrześcijan. Stara tradycja Kościoła mówi, że podczas Eucharystii katechumeni mają prawo pozostać tylko do liturgii słowa.

Co to oznacza dla nas, ochrzczonych?
Opisanego obrzędu większość z nas nigdy ani nie widziała, ani nie przeżyła. Niektóre elementy pojawiają się w celebracjach oazowych lub ruchu neokatechumenalnego. Obrzęd ten nie jest związany wprost z Wielkim Postem. Jednak dobrze odpowiada naszemu, „Gościowemu” katechumenatowi dla ochrzczonych.

Jak odnieść go do życia? Kilka pytań do refleksji i propozycji:
1) Czy świadomie, jako dorosły dojrzały człowiek, powiedziałem „tak” Jezusowi i Ewangelii? Czy moja wiara jest tylko tradycją, przyzwyczajeniem? Czy jest także moim wyborem? Kiedy był ten moment, gdy powiedziałem Bogu i Kościołowi świadomie „wierzę”? Warto pamiętać tę chwilę, wracać do niej myślą i sercem.
2) Kandydat do chrztu musi wyrzec się starych pogańskich kultów. A co jest moim bożkiem? To zwykle coś, czemu poświęcam sporo czasu i mam zawsze poczucie, że ten czas straciłem. Telewizja, Internet, praca, seks, używki, hazard…? Wyrzeczenie się konkretnego zła jest warunkiem wolności.
3) Ewangelia I niedzieli Wielkiego Postu mówi o walce Jezusa z pokusami. Doświadczając pokusy, trzeba sięgać do mocy krzyża Chrystusa. Warto powtarzać gest znaczenia krzyżem. Czynić go na swoich zmysłach, nosić zawieszony na piersiach. Ekrany naszych telewizorów są nieraz kilkakrotnie większe niż krzyże na ścianach. Warto, by rodzice kreślili znak krzyża dzieciom na czole, by kapłani częściej błogosławili.
4) Katechumeni otrzymują Ewangelię. A może w Wielkim Poście postanowię sobie, że przeczytam choć jedną całą Ewangelię. Nieraz kombinujemy z tymi postanowieniami jak koń pod górkę, a tu propozycja prosta, konkretna i na pewno owocna.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.