Potrzeba nowego radykalizmu

Rozmowa z ks. prof. Henrykiem Seweryniakiem

|

GN 46/2006

publikacja 08.11.2006 17:32

Cykl: Filary wiary Dominik Jabs: Dlaczego mamy wierzyć w Kościół?

Potrzeba nowego radykalizmu Archiwum prywatne ks. Seweryniaka

Ks. prof. Henryk Seweryniak: – Kiedy o tym myślę, to mam zawsze przed oczyma scenę spod Damaszku, kiedy Szaweł nagle słyszy: „Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?”. Chrystus w tym momencie utożsamia się z nim. Potem Paweł pisze w pierwszych listach, chyba nawiązując do tego wydarzenia: „Wy jesteście Ciałem Chrystusa”. To znaczy, ten Kościół nie jest tylko instytucją, która ma swojego Założyciela, ma struktury, prawo, ale na pierwszym miejscu jest Ciałem Chrystusa, jest tą wspólnotą, w której rzeczywistość Chrystusowa żyje, jest obecna przez kolejne pokolenia ludzkości.

Można powiedzieć, że wiara w Kościół jest przedłużeniem wiary w Chrystusa.
– Oczywiście. Nie można tych dwóch rzeczy odrywać od siebie. Widać wyraźnie, jak Chrystus dba o zaczątki tej wspólnoty, z jakim trudem ją formuje, jak Mu na niej zależy, by po Jego śmierci krzyżowej przetrwała i stała się wspólnotą naprawdę powszechną. Po Zmartwychwstaniu padają takie mocne słowa, zapisane u wszystkich Ewangelistów: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. Ten Kościół uzyskuje kształt powszechny w imię tego Chrystusa, który przyszedł do wszystkich.

Co Ksiądz osobiście najbardziej kocha w Kościele?
– Przede wszystkim to, że jest dla mnie i dla milionów ludzi ojczyzną duchową. Odnajduję w nim swoją duchową rodzinę. Myślę tu o bardzo konkretnych miejscach i czasach, jak choćby Eucharystia, którą mam w każdą niedzielę w południe w moim mieście. Od ponad 20 lat często przewodniczę jej, mówię homilię. Nie bardzo wyobrażam sobie życia bez tego miejsca, bez kościoła przez małe „k”, pozwalającego mi odkryć wspólnotę ludzi wiary, która w tym miejscu, w tej społeczności, naprawdę przeżywa siebie jako Ciało Chrystusa.

A co by Ksiądz zmienił w Kościele?
– Posłużę się zdaniem Matki Teresy z Kalkuty – najpierw zmieniłbym siebie. Czyli poszukiwałbym w swoim życiu głębszego zaangażowania w Kościół. Nie wystarczy odnajdywać w nim ojczyzny duchowej. Trzeba umieć pytać się, co ja w tym Kościele mam do zrobienia. Mając na myśli Kościół w Polsce, poszukiwałbym też nowego radykalizmu, którego czasem brakuje. Dotyczy to, po pierwsze, strony duchowej. Pragnąłbym, aby zwłaszcza ludzie młodzi odnajdywali świeżą, autentyczną duchowość, która nie zamyka się w stereotypach, odczytuje obecność Ducha Świętego dzisiaj, w tym tygodniu, w tym miejscu.

Po drugie pragnąłbym wyraźnej przejrzystości finansowej w Kościele i przemyślenia finansowania dzieł Kościoła. Trzecia sprawa to umiejętność rozwiązywania problemów, które stają przed Kościołem, tak jak przed każdą wspólnotą. Wypracowano przecież świetne sposoby radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi, furorę robi public relations. Wiele możemy osiągnąć w tej dziedzinie. Ważnym zagadnieniem jest działalność diecezjalnych rzeczników prasowych, których wciąż jest za mało, a jeszcze mniej dobrze przygotowanych.

Czy problem lustracji duchowieństwa jest obecnie największą słabością Kościoła w Polsce?
– Większą słabością jesteśmy my sami. Ważne tu są pytania: kto, gdzie i kiedy nie spełnia misji członka Ciała Chrystusa. Można powiedzieć, że słabością Kościoła jest klerykalizm, ale czym on jest spowodowany? Wielu ludzi świeckich nie chce się angażować w konkretne ruchy, wspólnoty parafialne.

Niektóre działają fasadowo. Z drugiej strony my, duchowni, powinniśmy się zapytać, czy oddajemy odpowiednie miejsce świeckim, począwszy od Eucharystii, gdzie przecież zawsze mówimy: „Módlmy się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący”, a skończywszy na tworzeniu wspólnot, które odpowiadałyby charyzmatowi danej rodziny parafialnej.

Jakie jeszcze zadania stoją przed współczesnym Kościołem?
– Dzisiaj takich wyzwań jest wiele. Jedno z podstawowych moim zdaniem, wiąże się z Internetem i komunikacją społeczną. Przecież upadają dzięki temu reżimy, dokonuje się mniej świństw. Kto zaczyna prześladować chrześcijan w wielu miejscach na świecie, musi się nad tym mocno zastanowić, bo ma świadomość, że dowiedzą się o tym inni. Z drugiej strony, jak zauważył Ryszard Kapuściński w książce „Ten inny”, tak naprawdę ludzie nie zbliżyli się do siebie, mimo globalnej komunikacji.

Często pozostają takimi zamkniętymi monadami; anonimowość naszego życia nie zmniejszyła się. Trzeba nauczyć się docierać do ludzi, którzy mają skłonność do zamykania się w swoim świecie. Wyzwaniem jest również zetknięcie się Kościoła z fundamentalizmami, jak choćby z tym wojowniczym jednak islamem.

KS. PROF. HENRYK SEWERYNIAK, wykładowca UKSW i seminarium w Płocku, specjalizuje się w teologii fundamentalnej, napisał m.in. „Nasz Kościół powszedni”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.