Skok wiary

ks. Tomasz Jaklewicz religia@goscniedzielny.pl

|

GN 36/2006

publikacja 31.08.2006 15:50

Cykl: Filary wiary - Wprowadzenie do cyklu Pierwsze słowo wyznania wiary brzmi: „Wierzę” albo „Wierzymy”. Zanim zastanowimy się, w kogo i w co, zatrzymajmy się przy słowie „wierzyć”. Co to właściwie znaczy?

Skok wiary Wiara zawiera coś z przygody, skoku, ryzyka – powtarza Benedykt XVI. EAST NEWS/AFP/Jimin LAI

Skok – to jedno z ulubionych słów, którym papież Benedykt XVI określa wiarę. We „Wprowadzeniu w chrześcijaństwo” pisze: „Wiara zawsze zawiera coś z wielkiej przygody, zrywu i skoku, bo jest zawsze ryzykiem, że się przyjmie jako rzeczywiste i podstawowe to, czego bezpośrednio nie widać”.
Na czym polega ów skok wiary? Zacznijmy od relacji międzyludzkich.

Wiara między ludźmi
Wiara to najpierw coś, co ma miejsce między ludźmi. Jeśli mówię do kogoś „wierzę ci”, oznacza to po pierwsze – że uznaję wypowiedź tej osoby za prawdę, i po drugie – że mam zaufanie do tej osoby. Taka wiara nie jest ani bezkrytycznym zaufaniem, ani ślepym posłuszeństwem, ani jakimś widzimisię wziętym z sufitu. Akt wiary jest czymś rozumnym. Dlaczego?

Ponieważ nie wierzę byle komu, ale tylko temu, kogo świadomie i dobrowolnie uznałem za osobę wiarygodną, czyli godną mojej wiary. Jednocześnie w wierze jest zawsze coś, co wykracza poza sam rozum. Tym właśnie wiara różni się od wiedzy, że nie opiera się na jakichś niezbitych dowodach, na samych rozumowych argumentach, ale przede wszystkim na zaufaniu do osoby.

Jeśli komuś wierzę, to rzecz jasna narażam się na ryzyko. Mianowicie, ryzykuję, że osoba, której wierzę, zawiedzie mnie lub wprowadzi w błąd. Wiara ma też związek z wolnością. Jest bowiem zawsze decyzją człowieka. Osoba dojrzała sama decyduje, komu wierzy, a komu nie, i ponosi konsekwencje swojej decyzji.

Wiara jest postawą bardzo częstą w kontaktach międzyludzkich. Właściwie jest czymś niezbędnym do rozwoju człowieka, w edukacji, wychowaniu oraz budowaniu więzów między ludźmi. Wyobraźmy sobie człowieka, który nikomu nie wierzy i przyjmuje do wiadomości tylko to, co sam udowodni, zbada, zobaczy, pomierzy itd. Mądrość takiego „niewierzącego” okazałaby się bardzo mizerna.

Czy ktoś z nas sam zmierzył prędkość światła lub długość równika? A sięgając głębiej, czy można kogoś kochać, nie wierząc mu? Jak się to wszystko ma do wiary religijnej?

Między Bogiem a człowiekiem
To, co powiedzieliśmy o wierze człowiekowi, pokazało już coś bardzo ważnego. To mianowicie, że wiara jest czymś, co ma miejsce między osobami. Wiara religijna jest czymś, co dzieje się między człowiekiem a Bogiem. Jeśli mówię „wierzę” w odniesieniu do Boga, oznacza to, że: po pierwsze – dobrowolnie uznaję za prawdę to, co Bóg mówi, oraz po drugie – czynię tak, ponieważ ufam Bogu, uznaję Go za Kogoś wiarygodnego. Kiedy mówimy krótko „wiara”, mamy na myśli zarówno pewne prawdy, czyli treści wiary (np. Bóg stworzył świat, Chrystus zmartwychwstał itd.), jak i zaufanie do Boga (osobiste odniesienie, przylgnięcie). Oba te aspekty wiary przenikają się wzajemnie, uzupełniają i potrzebują. Sama znajomość prawd wiary nie oznacza jeszcze wiary. Można mieć doktorat z teologii i nie być wierzącym.

Druga skrajność to sprowadzanie wiary do samych uczuć, do emocjonalnego zawierzenia bez zadawania sobie trudu rozumienia prawd wiary. Duchowe zdrowie tkwi w równowadze: im bardziej ufam Bogu, tym bardziej Go poznaję i odkrywam Jego tajemnice. I odwrotnie, im bardziej poznaję Bożą prawdę, tym bliżej jestem samego Boga. Mówił o tym niedawno Benedykt XVI: „Wiara jest bardzo osobistym aktem człowieka, który realizuje się w dwóch wymiarach. Wierzyć to przede wszystkim znaczy uznać za prawdę to, czego do końca nie ogarnia nasz umysł. Trzeba przyjąć to, co Bóg nam objawia o sobie, o nas samych i o otaczającej nas rzeczywistości, także tej niewidzialnej, niepojętej, niewyobrażalnej. Ten akt przyjęcia prawdy objawionej poszerza horyzont naszego poznania i pozwala dotrzeć do tajemnicy, w jakiej zanurzona jest nasza egzystencja. Jednak zgoda na takie ograniczenie możliwości rozumu nie przychodzi łatwo. I tu wiara jawi się w swoim drugim wymiarze: jako zaufanie osobie – nie zwyczajnej osobie, ale Chrystusowi. Ważne jest, w co wierzymy, ale jeszcze ważniejsze, komu wierzymy”.

Skok Abrahama
Biblia proponuje jako wzór człowieka wierzącego postać Abrahama (Hbr 11,4, Rz 4). Św. Paweł nazywa go „ojcem wszystkich tych, którzy wierzą” (Rz 4,11.18). Księga Rodzaju (Rdz 12–25) opowiada historię Abrahama, który na wezwanie Boga opuścił ziemię ojczystą i rozpoczął wędrówkę do ziemi obiecanej. Zaryzykował, zaufał Bogu. „Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie” (Hbr 11,8). Największą próbą jego wiary okazał się moment, kiedy Bóg poprosił Go o złożenie ofiary ze swojego jedynego syna Izaaka. Abraham był gotów uczynić nawet to ze względu na Boga.

Historia Abrahama znakomicie ilustruje, czym jest ów skok wiary. Wiara nigdy nie jest biernym przyjmowaniem czegoś do wiadomości. Wiara angażuje całego człowieka, nie tylko jego rozum, ale i wolę, i uczucia. Prawda, którą Bóg objawia, to propozycja pewnej drogi, czyli pewnego kierunku i stylu życia. Kto idzie tą drogą, pozna moc tej prawdy. Bogu nie chodzi o przekazanie nam pewnych suchych informacji (dogmatów, przykazań itd.). Chodzi Mu o nas, o ludzkie szczęście, spełnienie, o ostateczne zbawienie. Objawia się nam po to, aby się zaprzyjaźnić, aby zaprosić nas do miłości. Dlatego właśnie Bóg wzywa człowieka do opuszczenia „ziemi rodzinnej”, czyli tego wszystkiego, co pewne, bezpieczne, przewidywalne, po ludzku wykonalne, co najczęściej jest iluzją szczęścia. Bóg chce dać człowiekowi coś więcej, coś, co przekracza nawet nasze pragnienia i wyobrażenia. „Ziemia obiecana” jest symbolem Bożej obietnicy. Bóg zaprasza do pójścia w nieznane: „Chodź i zobacz”, „Zaufaj Mi, a Ja cię poprowadzę”, „Sprawię, że twoje życie będzie sensowne, dobre, spełnione”. Wierzyć oznacza zaufać tej obietnicy nie teoretycznie, ale w konkrecie życia, w codziennych decyzjach, postawach. Wiara na wzór Abrahama staje się drogą życia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.