Ósme słowo: Życie!

ks. Tomasz Jaklewicz

|

13.04.2006 11:25 GN 16/2006

publikacja 13.04.2006 11:25

Siedem kart ze słowami z krzyża pomagało nam przeżyć Wielki Post. Nie szukajcie ósmej, szukajcie Zmartwychwstałego

Ósme słowo: Życie!

Uderza skromność ewangelicznych świadectw o Zmartwychwstaniu. O ile męka i śmierć Jezusa opisane są obszernie, mocną, zdecydowaną kreską, o tyle prawda o tym, że Jezus powstał z martwych, przekazana jest w zupełnie innym stylu. Ewangeliści szkicują obraz Zmartwychwstałego skromnie, bez triumfalizmu, bez satysfakcji zwycięzców. Pulsuje w tych świadectwach zdumienie i radość. Stało się coś, czego nie da się sprowadzić do czysto historycznego wydarzenia, coś, co wymyka się reporterskim opisom czy chłodnej, naukowej analizie. Mamy do czynienia z tajemnicą, która domaga się wiary. Nie ma w Ewangeliach opisu Zmartwychwstania! Samo wydarzenie zakrywa ciemność Wielkiej Nocy. Są tylko dwa znaki, świadczące, że Jezus żyje. To pusty grób oraz świadectwa kobiet i mężczyzn, którzy spotkali zmartwychwstałego Pana. To musi nam wystarczyć. Widziałem niedawno dwa małe krokusy, przebijające się nieśmiało ponad resztkami sczerniałego śniegu. To wystarczy, by uwierzyć, że nadchodzi wiosna.

Po Bogu można spodziewać się więcej
To, co wyglądało w życiu Jezusa na definitywny koniec, stało się początkiem. Początek odsyła do przyszłości. Pełny sens tej paschalnej przemiany Chrystusa odkryjemy dopiero kiedyś. Przyszłość nigdy nie jest przedmiotem wiedzy, lecz oczekiwania, pragnienia, tęsknoty. Uczniowie idący do Emaus mówią: „A myśmy się spodziewali…” (Łk 24,21). Słychać w ich wyznaniu rozczarowanie, poczucie klęski. Jezus dołącza do nich, najpierw cierpliwie słucha, pozwala, by wylali cały swój żal. A potem stopniowo prowadzi ich do odkrycia, że po Bogu mogą spodziewać się znacznie więcej, niż dotąd sądzili. Znacznie więcej!
Jesteśmy podobni do nich. Trudno nam objąć sercem, wyobraźnią, rozumem to „więcej”. Żyjemy w ciasnej przestrzeni, wbici w terror terminów, ograniczeni horyzontem własnych ambicji, krótkowzrocznością wiedzy, małodusznością serca. Zmagamy się z rozczarowaniami, które wypłukują z nas systematycznie życiową energię, a nieraz nagle zwalają z nóg. Tylko nadzieja jest w stanie uchwycić owo „więcej”, które przynosi Zmartwychwstały. Wielkanocna nadzieja mówi, że zło, grzech, śmierć nie mają przyszłości. Przyszłością świata, przyszłością Kościoła, przyszłością moją jest Bóg.

Pozornie nic się nie zmieniło
Życie ludzkie toczy się dalej, ze swoim trudem, radościami, smutkami, cierpieniem, starzeniem się i umieraniem. Pozornie bez zmian. Dokonało się jednak coś decydującego na poziomie najbardziej podstawowym. Człowiek został uwolniony od grzechu, złości, kłamstwa, nienawiści, rozpaczy i śmierci. Pascha Chrystusa przywróciła blask ludzkiej twarzy. Człowiek stał się zdolny do stawania się coraz prawdziwszym człowiekiem – ludzkim i Bożym zarazem. Stara modlitwa liturgiczna mówi, że twarz Chrystusa lśni w twarzy Jego przyjaciół. W ostatniej księdze Nowego Testamentu, Apokalipsie, czytamy: „Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć” (3,8). Biblijny symbol „otwartych drzwi” jest niezwykle sugestywny. Drzwi zapraszają do wejścia, są apelem do ludzkiej wolności. Otwarte są dla każdego. Krzyż i Zmartwychwstanie to dwa oblicza tego samego wydarzenia, które nazywamy Paschą Chrystusa. Krzyż i Zmartwychwstanie są jak dwa skrzydła tych samych paschalnych drzwi, jak dwa elementy tego samego ołtarza. W Wielkanoc nie wolno nam zapomnieć o krzyżu. Przeciwnie, dopiero teraz, gdy patrzymy na niego w świetle Zmartwychwstania, otwierają się nam oczy, dostrzegamy jego najgłębszy sens. Śmierć Chrystusa była całkowitym oddaniem Ojcu Jego własnego daru, czyli człowieczeństwa. Ten dar zostaje przyjęty przez Ojca i podarowany na powrót Chrystusowi i nam wszystkim – jako życie odnowione, przemienione, wolne od grzechu i śmierci.

Ósmy dzień tygodnia
Jezus wypowiedział z krzyża siedem słów. Nie powiedział wtedy słowa ostatniego. Ósme słowo należy do Zmartwychwstałego. Rozpisane w Ewangeliach na kilka zdań, które można streścić: żyję, jestem z wami już na zawsze. Bo w istocie słowo Boga nigdy się nie kończy. Żadne słowo nie jest ostatnim słowem Boga. Zmartwychwstanie oznacza, że historia Jezusa trwa dalej. Jego ósme słowo wciąż przychodzi. Nadal woła po imieniu zapłakaną Marię Magdalenę, pozwala się dotknąć wątpiącemu Tomaszowi, pyta o miłość Piotra, który się Go zaparł, tłumaczy pisma uczniom w drodze do Emaus, dla nich łamie chleb…

Dla Żydów cyfra siedem oznaczała pełnię, jakąś zamkniętą całość. Jest siedem dni tygodnia, a szabat (sobota) jako dzień siódmy był dla nich dniem świętym. Jezus powstał z grobu w niedzielę, czyli w pierwszy dzień tygodnia. Chrześcijanie, odwołując się do tego symbolicznego klucza, nazywali niedzielę „dniem ósmym”. „Św. Bazyli wyjaśnia, że niedziela jest znakiem tego naprawdę jedynego dnia, który nastąpi po obecnym czasie – dnia trwającego bez końca, nieznającego zmierzchu ani świtu, nieprzemijającej epoki, która nigdy się nie zestarzeje. Niedziela jest nieustannym zwiastowaniem życia wiecznego, które podtrzymuje nadzieję chrześcijan i dodaje im sił w drodze. (…) Świętowanie niedzieli, dnia »pierwszego« i zarazem »ósmego«, wprowadza chrześcijanina na drogę ku życiu wiecznemu” – przypominał Jan Paweł II. A jego Następca dopowiada: „Kościół mówi nam, że Eucharystia jest częścią niedzieli. Wolny czas pozostaje pusty, jeśli nie ma w nim Boga”.

Chrześcijaństwo jest pochodem Życia na cmentarzach świata. Ósme słowo rozbrzmiewa w kościołach na całym świecie każdego ósmego dnia tygodnia. Jezus wciąż łamie dla nas chleb i Pisma nam wyjaśnia. Benedykt XVI porównał w Kolonii Eucharystię do reaktora jądrowego. Pascha Chrystusa była pierwszym wybuchem dobra, zwyciężającego zło. Ta pierwsza przemiana przemocy w miłość, śmierci w życie pociąga za sobą łańcuch kolejnych przemian. Na ołtarzach chleb i wino stają się Jego Ciałem i Krwią. Ciało i Krew zostają nam dane, abyśmy my sami zostali przemienieni – stali się Ciałem Chrystusa, Jego krewnymi. Stopniowo ten łańcuch przemian odmieni świat.

Kiedy pobożne niewiasty biegły do uczniów, aby im oznajmić, że grób jest pusty, w końcu sam Jezus zatrzymał je w drodze (Mt 28,8–9). Ewangelista Mateusz pisze, że „zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon”. Te dobre kobiety pragnęły wyrazić w ten sposób to, czego żadne słowa nie zmieszczą: wielką miłość. Przyłączmy się do nich.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.