Czy Bóg kusi?

ks. Artur Malina

|

GN 10/2006

publikacja 28.02.2006 12:55

W Modlitwie Pańskiej prosimy codziennie Boga: „Nie wódź nas na pokuszenie”. – To nieszczęśliwe tłumaczenie, powinno być: „nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” – twierdzą niektórzy. Jak to w końcu jest?

Czy Bóg kusi?

Gorszące słowa, powodujące zamęt, konieczna zmiana tłumaczenia – takie krytyczne komentarze wydają się uzasadnione. Bóg kusi człowieka? Czy można przypisać Bogu czynność kusiciela-szatana? Przeciw takiej interpretacji wystąpił Tertulian (II/III w.), pierwszy komentator tej modlitwy: „Niech niebo nas ustrzeże, abyśmy uwierzyli, by Bóg mógł nas kusić”. Podstawą jego sprzeciwu było ostrzeżenie św. Jakuba: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi” (Jk 1,13).

Tak mówi oryginał
Skąd wziął się kontrowersyjny przekład, dzisiaj jeszcze obecny w liturgii i w katechizmach? Oddaje on dosłownie oryginalny tekst grecki! Ten problematyczny zwrot odzwierciedla starotestamentalny sposób mówienia o Bogu jako jedynym Panu, sprawcy wszystkiego. W Starym Testamencie znajdziemy wzmianki o wysłaniu przez Boga złego ducha na ludzi (Sdz 9,23; 1 Sm 18,10).

Podobnie akcentowano wiarę w jednego Boga w okresie konfrontacji z politeizmem babilońskim: „Ja jestem Pan, i nie ma innego. Poza Mną nie ma Boga [...], aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu, że beze Mnie nie ma niczego. Ja jestem Pan, i nie ma innego. Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko” (Iz 45,5–7). Z tych zdań nie wynikało przekonanie, że Bóg jest bezpośrednim sprawcą zła. Oznaczały one tylko to, że nic nie dzieje się bez Jego woli.

Ten biblijny sposób mówienia o Bogu współczesne przekłady Pisma Świętego oddają w nowy sposób: „nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” (Mt 6,13; Łk 11,4 w Biblii Tysiąclecia i Przekładzie Ekumenicznym).
Właściwą treścią prośby nie jest jednak sytuacja wolności od jakiejkolwiek pokusy. Zwrócił na to uwagę Orygenes (II/III w.): „Prosimy także (...) nie żebyśmy nie byli kuszeni, co jest niemożliwe, zwłaszcza dla ludzi tej ziemi, ale byśmy nie upadli, gdy jesteśmy kuszeni”.

Wezwanie skierowane do uczniów w Ogrodzie Oliwnym nie brzmi: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie byli kuszeni”, lecz: „abyście nie weszli w pokusę” (Mt 26,41). Nie ma sprzeczności między tym wezwaniem i prośbą z „Ojcze nasz” a faktem kuszenia Jezusa na pustyni. To właśnie kuszenie stało się okazją do ukazania, że moc, godność i władza nie są przedmiotem dążeń Jezusa, że żyje On w doskonałej jedności z Bogiem, w poddaniu Mu wszystkiego i absolutnemu posłuszeństwu Jego woli.

Małe, ważne „ale”
W Modlitwie Pańskiej występuje siedem próśb. Sześć jest sformułowanych pozytywnie: aby zostało uświęcone Imię Ojca, przyszło Jego królestwo, stała się Jego wola, dał chleba, odpuścił winy i zbawił od zła. Treścią przedostatniej jest natomiast prośba, aby coś się nie stało. Nie oznacza to, że odstaje ona od reszty modlitwy, że do niej nie pasuje. Negatywne zdanie jest mocno związane przez spójnik „ale” z ostatnią, pozytywnie sformułowaną prośbą: „ale nas zbaw ode złego”. W taki sposób powiązane są tylko dwie ostatnie prośby. Sens prośby „nie wódź nas na pokuszenie” wyjaśnia się więc dopiero razem z ostatnim zdaniem „ale nas zbaw ode złego”.

Podobne dwa zdania złożone połączone spójnikiem „ale” znajdujemy w Kazaniu na Górze. Jezus znosi prawo odwetu, mówiąc: „Nie stawiajcie oporu złemu, ale jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!” (Mt 5,39). Gdyby pierwsze zdanie rozważać bez drugiego, jego sens byłby niejasny. Można by zrozumieć, że Jezus wzywa do ulegania złemu. Zdanie „nie stawiajcie oporu złemu” staje się zrozumiałe dopiero w połączeniu z drugim zdaniem mówiącym o nadstawianiu policzka. Sens całości jest wtedy następujący: w każdym doświadczeniu zła, nawet w zniewagach, uczeń Jezusa ma zawsze wytrwać w dobrym.

W Nowym Testamencie znajduje się więcej podobnych zdań złożonych, których poszczególne części mogą być odpowiednio pojmowane dopiero w łącznej lekturze. Znaczenie przedostatniej prośby „Ojcze nasz” nie wyjaśnia się zatem w oderwaniu od ostatniego zdania modlitwy. Treść dwóch ostatnich próśb jest w pewnym sensie jedna, choć widziana jakby z dwóch perspektyw. Nie chodzi o to, aby powstrzymać Boga („nie wódź na pokuszenie”), lecz o to, aby On działał („zbaw nas ode złego”).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.