Czego uczy katolików Marcin Luter?

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 03/2005

publikacja 19.01.2005 01:15

Stał się powodem rozłamu Kościoła. Dopiero dialog ekumeniczny pozwolił odkryć szczerość intencji i głębię jego myśli. - Dzisiaj uznajemy Marcina Lutra za wspólnego nauczyciela chrześcijan – mówił kard. Willebrands

Czego uczy katolików Marcin Luter?

Wśród katolików wciąż pokutuje wiele niesprawiedliwych sądów na temat Marcina Lutra. Przez wiele wieków budowali oni obraz Reformatora na podstawie agresywnych tekstów polemistów. Przedstawiano w nich Lutra w najczarniejszych barwach: jako wcielenie szatana, księcia heretyków, gwałciciela dziewic. A po stronie protestanckiej nadmiernie go idealizowano.

Pierwotnym zamiarem Lutra nie było dzielenie Kościoła, lecz jego odnowienie w duchu Ewangelii. Był człowiekiem głęboko religijnym. Jego teologia wniosła wiele nowych, cennych intuicji do myśli chrześcijańskiej. Dokumenty Soboru Watykańskiego II w wielu punktach odpowiadają postulatom reformy Kościoła zgłaszanym przez Lutra.

Doktor Pisma Świętego
Luter uważał siebie za świadka Ewangelii. Krytykował Kościół zawsze z Biblią w ręku. Był przeciwnikiem filozoficznych spekulacji, w które wdawała się teologia późnego średniowiecza. Właściwym sposobem zgłębiania Pisma św. była dla niego modlitwa. Szukał odpowiedzi na pytanie: co tu i teraz mówi do mnie Bóg? Sam przetłumaczył Biblię na język niemiecki.

Luter dał impuls do odkrycia rangi Słowa Bożego. W Kościele katolickim przez wieki znaczenie Biblii było przesłonięte. Sobór Watykański II przywrócił Słowu Bożemu należne mu miejsce w liturgii, w teologii, w życiu chrześcijańskim. „Trzeba więc – stwierdza sobór – aby całe nauczanie kościelne, tak jak sam religia chrześcijańska, żywiło się i kierowało Pismem św.”. Ruchy odnowy Kościoła formują ludzi do indywidualnego i wspólnotowego czytania Pisma Świętego.Wydaje się jednak, że katolicy mogą wiele nauczyć się w tej kwestii od naszych braci protestantów.

Wiara w Chrystusa mną włada
„Szukaj siebie tylko w Chrystusie, a nie w sobie, w ten sposób znajdziesz siebie w Nim na wieki” – wzywał Luter. Jego protest przeciwko handlowaniu odpustami i innym nadużyciom w Kościele był nade wszystko wołaniem o Chrystusa. Tylko On – Chrystus, Bóg-człowiek jest pośrednikiem między człowiekiem i Bogiem. Przez Niego dociera do człowieka Boża łaska.

„W moim sercu – pisał – włada wiara w Chrystusa, z której, przez którą i do której wszystkie moje przemyślenia teologiczne dniem i nocą płyną oraz prowadzą z powrotem”. Luter pojmował wiarę jako akt całkowitego osobistego zaufania Chrystusowi. Człowiek przez wiarę chwyta Chrystusa i w ten sposób zostaje uratowany, doświadcza Bożego miłosierdzia.

Jest tu niewątpliwie jednostronność. Wiara jest bowiem również przyjęciem pewnych prawd, a nie tylko samym zaufaniem Jezusowi. Tym niemniej wołanie o Chrystusa pozostaje aktualne. Nam, katolikom, brakuje nieraz tego wymiaru wiary – uznania Jezusa za swojego osobistego Zbawcę. Chodzi o takie przeżywanie narodzin, życia, nauczania, śmierci, zmartwychwstania Jezusa, by dostrzegać zawsze, że to wszystko stało się „dla mnie”, ze względu na moje ocalenie.

Marcin Luter i święta Faustyna
Jedna ze słynnych zasad Lutra brzmi sola gratia (tylko łaska). Człowiek osiąga sprawiedliwość (świętość) całkowicie za darmo, tylko dzięki Bożej łasce. Nasze uczynki mogą być tylko konsekwencją, owocem otwarcia się człowieka na łaskę. Luter głosił, że wierzący pozostaje zawsze simul iustus et peccator (jednocześnie sprawiedliwy i grzeszny). To wyrażenie akcentuje prawdę o grzesznym skrzywieniu człowieka, który, choć kochany przez Boga, objęty w całości Jego miłosierdziem, pozostaje zawsze słaby, niedoskonały, w drodze do doskonałości.

Nas, katolików, cechuje nieraz nadmierna wiara w siłę naszych dokonań, modlitw, uczynków. Łatwo zapominamy, że pierwsza jest zawsze łaska Boga. Świadectwo życia św. Faustyny – nauczanie o Bożym miłosierdziu – współbrzmi z zasadami głoszonymi przez Lutra: sola gratia oraz simul iustus et peccator. Zawsze potrzebujemy miłosierdzia Bożego. Bóg – Jego miłość do nas, a nie nasza do Niego – jest pierwszym źródłem ratunku i nadziei.

Luter nie był świętym. Był porywczy. Po zerwaniu jedności z Rzymem jego pisma stawały się coraz bardziej napastliwe. Jego działalność przyniosła wiele negatywnych skutków, przede wszystkim rozbicie jedności Kościoła. Wina Lutra jest w tym ewidentna, choć i po stronie papieża zabrakło uważniejszego słuchania jego postulatów. Dialog ekumeniczny pozwala ocalić to, co w jego proteście było słuszne, czyste i może nadal inspirować chrześcijan, by stawali się bardziej ewangeliczni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.