Siła i łagodność

GN 45/2022

publikacja 10.11.2022 00:00

O zaangażowaniu we wspólnotę i recepcie na kryzys Kościoła mówi Donald Turbitt, założyciel ruchu Mężczyźni św. Józefa.

Siła i łagodność fot. Marek Adamczyk

Ks. Rafał Bogacki: Przeżyłeś wewnętrzną przemianę, gdy miałeś 28 lat. Twoja żona została uzdrowiona i razem z nią na nowo rozpocząłeś drogę wiary. Jak później wyglądało twoje zaangażowanie w Kościele? 

Donald Turbitt: Gdy Bóg uzdrowił moją żonę, trafiliśmy do takiej wspólnoty w Kościele katolickim, w której ludzie opowiadali o swoim doświadczeniu Jezusa. W tamtym czasie było to coś nowego. Spotkania z nimi były poruszające. Znaliśmy wielu protestantów, którzy opowiadali o Jezusie, o osobistej relacji z Nim, podczas gdy w naszym Kościele niewiele mówiono o doświadczeniu wiary. W tamtym czasie spotkaliśmy księdza, który nas prowadził. Nie mieliśmy wątpliwości, że był napełniony Duchem Świętym. Potem trafiliśmy na wielu świadków – świeckich, księży i zakonników – związanych z ruchem charyzmatycznym. Następnie Bóg podesłał mi emerytowanego arcybiskupa Wysp Samoa, George’a Pearce’a, który spędzał swoją emeryturę w stanie Rhode Island. Stał się moim kierownikiem duchowym, spowiednikiem i prawdziwym ojcem.

Charyzmatyk poddał się kierownictwu duchowemu?

Kierownik duchowy był dla mnie jak „katolicki Google”. Miał niesamowite dary, odpowiadał na każde moje pytanie. Cytował mi Biblię i dokumenty Kościoła. Miał wielką pokorę, nigdy nie mówił o sobie, choć jego zasługi dla ewangelizacji Wysp Samoa były ogromne, a ja dowiedziałem się o nich od innych. Jeśli dzisiaj jestem tym, kim jestem, to właśnie dzięki niemu.

Dzisiaj Donald Turbitt, świecki człowiek, przemawia godzinami i uważnie słuchają go tłumy. Jaki jest Twój sekret?

Trzeba wierzyć w to, co się mówi, i być entuzjastą w tym, co się głosi. Najlepsze słowo to takie, w które sam wierzę. Ludzie pociągani są ku Bogu jedynie wówczas, gdy widzą, że jesteś autentyczny. I nie chodzi tutaj o teologię, ale o doświadczenie. Teologia jest potrzebna, jednak ja nie jestem intelektualistą. Używam tylko darów, które otrzymałem od Boga. On mi obficie pobłogosławił, nie mogę więc przestać mówić o Jego dobroci.

Głosisz Ewangelię w wielu miejscach na świecie. Czy widzisz, że Kościół jest w kryzysie?

Oczywiście. Zwłaszcza Kościół na Zachodzie jest bliski śmierci.

I twierdzisz, że jedną z recept na odnowę jest tworzenie małych grup mężczyzn…

W Kościele potrzebujemy kobiet, to nie ulega wątpliwości. Ale Jezus wybrał mężczyzn. Wchodził z nimi w relacje. Kobiety towarzyszyły Jemu i Jego uczniom, ale On uprzywilejował mężczyzn. Jeśli będziemy opierać duszpasterstwo jedynie na kobietach, w Kościele będzie mniej mężczyzn. Moim celem jest to, by mężczyźni wrócili do Kościoła. Chodzi więc o przywrócenie równowagi. Ostateczna zaś intencja MSJ to przynajmniej 12 mężczyzn, którzy wspierają proboszcza, w każdej parafii na świecie. Nie chodzi tylko o fizyczne prace, które można im zlecić, ale o wsparcie. Oczywiście to Jezus powinien być najlepszym przyjacielem księdza, ale grupa mężczyzn powinna znaleźć się na drugim miejscu.

We Mszach, które odprawiam w parafii, większość uczestników to kobiety. Jak mogę trafić do mężczyzn?

Najpierw się za nich módl. A potem zaproś kilku mężczyzn do współpracy. Zawsze prosiłem księży, by zachęcali mężczyzn i spotykali się z nimi. Ważny jest autorytet. Bez tego będziemy tylko miłymi przyjaciółmi. Na autorytecie księdza możemy zbudować coś większego – wspólnotę. Wiem, że ze względu na liczne obowiązki nie można prosić księdza o to, by stale był z tą czy inną grupą. Ale często chodzi o proste rzeczy, zachętę, pomoc, nieraz o zwykłe udostępnienie salki. Z czasem mała grupa może stanowić ogromne wsparcie.

Mówisz, że zdrowe przyjacielskie relacje to jeden z ważnych elementów Mężczyzn św. Józefa. Jakie są inne?

Podział obowiązków. Jeden jest doktorem, drugi naprawia buty. Chodzi o wzajemną wymianę darów i wsparcie, które możemy sobie okazać. Jeśli chodzi o wspólnotę, to zawsze zachęcam, by formację opierać na dwóch źródłach: Piśmie Świętym i Katechizmie Kościoła Katolickiego. Nie chodzi o wdrażanie w teologię, ale o znajomość podstawowych nauk. Sam zachęcam, by każdy mężczyzna przeczytał Biblię. Potem można usiąść i ją studiować. Ważne są również wspólne wyjazdy, a także – raz w roku – przeżycie rekolekcji. Wielu katolików nigdy nie doświadczyło czegoś takiego jak rekolekcje. A to właśnie tam można doświadczyć działania Boga.

Wielu mężczyzn boi się wejść do wspólnoty. To lęk przed budowaniem głębszych relacji?

Ktoś inny chce kontrolować ich życie. Wiele jest kłamstw wmawianych przez diabła. „Jeśli wejdziesz do wspólnoty, nie będziesz mógł robić tego, co wcześniej”. A Bóg nie mówi, że nie możesz czegoś zrobić. On dał ci wolność. To prawda, że robienie pewnych rzeczy jest głupie i grzeszne, ale tutaj chodzi o decyzję podjętą w wolności. Inne kłamstwo brzmi: „Nie nadajesz się do tego”. Wszyscy mamy osobiste blokady i bronimy się przed zmianą. Boimy się utraty kontroli nad naszym życiem. Tymczasem, wchodząc we wspólnotę, nie tracisz kontroli nad życiem. Zyskujesz. Z innymi odkrywasz to, kim jesteś, i dzięki temu możesz wzrastać. Uczysz się, by wobec Boga stawać zawsze z otwartymi rękoma i dzielić się tym, co otrzymujesz. Jeśli marnujesz Boży dar, możesz już więcej nie otrzymać.

Jak skutecznie mogę przemawiać do serca mężczyzny?

Musisz znać i rozumieć Biblię jako praktyczny podręcznik formacji dla mężczyzn i kobiet. Mów językiem Biblii, zawartymi w niej przypowieściami, które zawierają niezwykłą mądrość. Wielu ludzi poszukuje prawdy. Mimo iż Kościoły pustoszeją, ludzie są głodni prawdy. A jeśli opierasz się na autorytecie słowa Bożego, głosisz prawdę i stajesz się autorytetem dla ludzi.

Gdy mówisz o tym, jaki ma być mężczyzna, odwołujesz się do biblijnego obrazu lwa. Lew jest niebezpieczny, a w Pierwszym Liście św. Piotra (5,8) napisano, że szatan krąży jak lew, szukając, kogo pożreć…

Ale także Jezus jest nazwany Lwem. Apokalipsa mówi o zwycięstwie Lwa z pokolenia Judy (por. Ap 5,5). On przychodzi umocnić serce. Ten obraz budzi nasze pragnienia. Chcemy być liderami i chcemy też zwyciężać. Jestem przekonany, że mężczyźni wchodzą do Kościoła i angażują się w jego życie, ponieważ chcą w ten sposób chronić kobiety i dzieci, a także zwalczać demony. To nasza robota. Nie chodzi o to, by mężczyzna miał serce słodkie i pełne czułości. Nie jesteśmy powołani do tego, by być miłymi i grzecznymi chłopakami. Można być miłym, ale to nie jest nasze pierwsze powołanie. Życie duchowe możesz łatwo zabić – usadź mężczyzn grzecznie w ławce i powiedz im, że mają słuchać w ciszy, a potem odeślij ich do domu.

W Nowym Testamencie Jezus jest również nazwany Barankiem. Ten obraz przywołuje raczej łagodność, a nie siłę...

Jezus połączył w sobie siłę i łagodność. On miał łagodne serce (por. Mt 11,29). Gdy patrzymy na Jezusa-Baranka, uczymy się, w jaki sposób oddawać życie. Jeśli nie patrzymy na Jezusa-Baranka, możemy łatwo wpaść w pułapkę i zacząć walczyć w sposób światowy. Naszym powołaniem jest walka na wzór aniołów. Oni słuchają Boga i działają w posłuszeństwie Jego przykazaniom. Medytując nad biblijnymi obrazami, uczymy się znajdować równowagę. Znajdujemy też odpowiedź na to, jak być prawdziwym żołnierzem Boga. I tylko Duch Święty pomaga nam to zrozumieć. On budzi w nas życie.

A najważniejsza duchowa walka w Kościele i świecie w tej chwili to według Donalda Turbitta…

Myślę, że chodzi w niej o to, by pomóc zrozumieć mężczyznom, że Kościół jest zdrowy, jeśli zdrowa jest nasza parafia, nasza wspólnota. A w Kościele każdy musi dbać o własną świętość. Jeśli jesteś zakochany w prawdzie, to będziesz promieniował. Kościół w wielu miejscach, także w Polsce, stracił dziś moralny autorytet ze względu na liczne skandale. Moralność chwieje się w posadach, dlatego o wiele ważniejsze jest dzisiaj indywidualne świadectwo. Każdy chrześcijanin, każda parafia mają być światłem, także w dziedzinie moralności.•

Donald Turbitt

Amerykanin irlandzkiego pochodzenia; emerytowany strażak i biznesmen. Założyciel ruchu Mężczyźni św. Józefa

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.