Order nielot

Przemysław Kucharczak

|

GN 20/2007

publikacja 21.05.2007 12:52

Kapituła najwyższego polskiego odznaczenia, Orderu Orła Białego, przeszła trzęsienie ziemi. Większość jej składu została wymieniona.

Order nielot Order Orła Białego, który otrzymał Józef Piłsudski. East news/TOMasz ZIELIŃSKI

Najpierw miejsca w tym honorowym gremium stracili Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek. Obaj odmówili złożenia oświadczeń lustracyjnych. W świetle nowego prawa uchwalonego przez Sejm nie mogli więc dłużej sprawować tej funkcji.

Wkrótce zrezygnowała kolejna osoba: Władysław Bartoszewski. Tym razem jednak nie poszło o lustrację. – Przyczyną mojej dymisji jest fakt, że od czasu objęcia urzędu przez obecnego prezydenta, czyli od 23 grudnia 2005 roku, do chwili obecnej, kapituła nigdy nie została zwołana! – wyjaśnia „Gościowi”. Mówi, że prezydent Lech Kaczyński przyznaje ordery wbrew przepisom, czyli bez pytania o opinię kapituły. – Chciałem przypuszczać, że to jest tylko stan tymczasowy. Jednak w końcu uznałem swoją rolę w kapitule orderu za fikcyjną. Dziękuję, nie będę figurantem – mówi.

Napoleon i Piłsudski
Order Orła Białego to szacowne odznaczenie o pogmatwanej historii. Wymyślił go ponad trzysta lat temu August II Mocny, polski król z dynastii saskiej. Na pięknym orderze znalazł się polski biały orzeł i krzyż kawaleryjski, jaki nosiła na napierśnikach husaria. Zapisano tam też dewizę: „Pro Fide Rege et Lege”, czyli „Za Wiarę, Króla i Prawo”.

Niestety, twórca orderu August Mocny i jego syn August III nie zapisali się dobrze w naszej historii. Dbali o Saksonię kosztem Polski. Ordery Orła Białego nadawali cudzoziemcom, którym chcieli się przypodobać, na przykład carowi Piotrowi I i królowi pruskiemu Fryderykowi II. Owszem, przyznawali go też Polakom – ale wtedy często kazali sobie za to... płacić. Trzeba było wysupłać co najmniej 10 tysięcy czerwonych złotych.
Po rozbiorach zaborcy zakazali noszenia tego orderu. A jednak ludzie go nosili jako dowód polskości i wyzwanie rzucone zaborcom. W Księstwie Warszawskim dostał go Napoleon i wielu polskich bohaterów narodowych.

W 1815 roku order przejął jednak rosyjski car Aleksander I. W czasie ceremonii przyjęcia insygniów orderu wystąpił w granatowym uniformie jako król Polski. Jednak natychmiast po uroczystości przebrał się mundur rosyjski i skomentował: „po odegranej komedii aktorowie zrzucają ubiór”. Wkrótce biały polski orzeł na orderze został przeniesiony na... pierś czarnego, dwugłowego orła rosyjskiego.

Wolna Polska przywróciła order w 1921 roku. Dostał go Józef Piłsudski i Jan Paderewski. Komuniści w PRL-u orderu nie przyznawali. Najwyższą nagrodą za zasługi dla dobra Rzeczpospolitej Order Orła Białego jest ponownie od roku 1992.

Nowa kapituła
W kapitule orderu zasiada pięć osób, które powołuje prezydent spośród kawalerów orderu. Mają wyrażać opinię, czy osoba proponowana do odznaczenia jest tego godna. To takie zabezpieczenie, żeby głowa państwa nie przyznawała orderu według własnego widzimisię. – Normy prawa mówią wyraźnie: kapituła na posiedzeniu ma zapoznać się z wnioskami o przyznanie orderów, odbyć głosowanie, a w końcu wyniki tego głosowania przekazać prezydentowi. Prezydent może się nie liczyć z opinią kapituły, ale musi ją o tę opinię poprosić – mówi Władysław Bartoszewski. – Może pan prezydent nie miał czasu przeczytać tych przepisów. Ale przecież ma od tego ludzi, którzy powinni mu powiedzieć, jakie obowiązują procedury – mówi.

Dotąd nie dochodziło do takich sytuacji. Był tylko jeden zgrzyt w 1996 roku. Prezydent Kwaśniewski dostał od kapituły negatywną opinię na temat Włodzimierza Reczka, który był posłem w czasach stalinowskich. Mimo to Kwaśniewski nadał Reczkowi order. – Kiedy siedem lat temu zaproszono mnie do kapituły, miałem wątpliwości. Ale mój przyjaciel Jan Nowak-Jeziorański powiedział mi: nie odmawiaj! Mówił, że przypadek z 1996 roku był jednorazowy i nie powinien się powtórzyć – wspomina Bartoszewski.

Prezydent Kaczyński zaprosił teraz do kapituły ludzi, którzy są powszechnie szanowani: Irenę Sendlerową, która ratowała w czasie wojny żydowskie dzieci, i Wiesława Chrzanowskiego, byłego żołnierza AK i marszałka Sejmu. W momencie zamykania tego numeru „Gościa” mówiono też o kandydaturze emerytowanego arcybiskupa przemyskiego Ignacego Tokarczuka, który zasłynął z niezłomnej postawy wobec komunizmu.

Czy jednak prezydent będzie chciał tych ludzi słuchać? Czy też znów na któregoś z nich się obrazi i nie będzie pytał o zdanie? Jeśli wybierze tę drugą możliwość, stworzy niebezpieczny precedens. Nominacja dla 97-letniej Ireny Sendlerowej jest o tyle zastanawiająca, że ta wspaniała kobieta i bohaterka jest bardzo schorowana. Od lat prawie nie opuszcza domu opieki i trudno jej będzie dojeżdżać na zebrania kapituły.
– Przyjąłem członkostwo w kapitule, zanim zrezygnował z niej Władysław Bartoszewski, kiedy była mowa tylko o odejściu panów Mazowieckiego i Geremka – mówi „Gościowi” prof. Wiesław Chrzanowski. – Wtedy nie słyszałem jeszcze o uwagach kolegi Bartoszewskiego. Gdyby ta praktyka nie zmieniła się, to nie zamierzam wchodzić do jakiegoś fikcyjnego grona. Jednak jestem przekonany, że po tych wygłoszonych publicznie uwagach kapituła będzie funkcjonować dobrze – mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.