Tak mu dopomóż Bóg

Tomasz Gołąb

|

GN 01/2006

publikacja 05.01.2006 09:37

Wypowiadając przed Zgromadzeniem Narodowym słowa przysięgi zakończonej słowami: „tak mi dopomóż Bóg”, Lech Kaczyński został 23 grudnia prezydentem RP.

Tak mu dopomóż Bóg Tomasz Gołąb

Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem – przysięgał Lech Kaczyński w obecności m.in. byłego prezydenta Lecha Wałęsy i odchodzącego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

W wygłoszonym chwilę później orędziu zapowiedział starania o nową konstytucję Rzeczypospolitej, „która będzie lepiej niż obecna odpowiadać potrzebom czasu, likwidować stery wyjęte spod społecznej kontroli, zmniejszać niebezpieczeństwo patologizacji państwa, eliminować nieodpowiedzialność” – podkreślił Prezydent. Według Lecha Kaczyńskiego, nowa ustawa zasadnicza „byłaby też uwieńczeniem budowy tego, co nazywamy IV Rzecząpospolitą”. W orędziu podkreślił także, że Polska potrzebuje rozliczenia historii jako warunku moralnego porządku. Prosił także o wiarę w to, że zmiany są możliwe.

W południe Lech Kaczyński z małżonką w archikatedrze św. Jana na warszawskiej Starówce wzięli udział w Mszy świętej w intencji Ojczyzny. Prymas Polski kard. Józef Glemp prezydenta Kaczyńskiego, który przybył do świątyni wraz z małżonką Marią, powitał w progach katedry. Wejściu prezydenckiej pary towarzyszyły głośne oklaski oraz chóralne wykonanie „Gaude Mater Polonia”.

To właśnie w tej świątyni, przed majestatem Boga, odbywały się koronacje królów, zaprzysięganie ustaw, święcenia tysięcy kapłanów i wielu biskupów, między innymi Achillesa Rattiego – przyszłego papieża Piusa XI. Tu nauczał Polaków Jan Paweł II, tu znajduje się grobowiec sługi Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego – mówił Prymas Polski, zachęcając do modlitwy w intencji „owocnej prezydentury”.

Przy dźwiękach dziękczynnego „Te Deum”, po zakończeniu Mszy Prezydent i kard. Józef Glemp zeszli do podziemi archikatedry i przy sarkofagach prezydentów Gabriela Narutowicza i Ignacego Mościckiego oraz przy tablicy upamiętniającej Stanisława Wojciechowskiego złożyli kwiaty. Chwilę modlili się również w kaplicy Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Idąc pieszo ulicą Świętojańską na Zamek Królewski, Prezydent pozdrowił kilkaset osób przyglądających się uroczystościom. Na Zamku Królewskim otrzymał symbole władzy: insygnia Kawalera Orderu Orła Białego i Wielkiego Krzyża Orderu Odrodzenia Polski. Nowy Prezydent zapowiedział zmiany w polityce przyznawania odznaczeń państwowych. Po południu Lech Kaczyński przybył do Pałacu Prezydenckiego. W progu budynku powitano go chlebem i solą. Po oficjalnym wprowadzeniu do Pałacu Prezydenckiego Lech Kaczyński przejął zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi Rzeczpospolitej podczas uroczystości na placu Piłsudskiego.

Z orędzia prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej uczynię wszystko – wszystko, co możliwe – by oczekiwanie na wielką pozytywną zmianę nie zostało zawiedzione. Będę wykorzystywał wszystkie uprawnienia, jakie daje mi konstytucja i ustawy, w tym także te, z których dotąd korzystano rzadko, by nakłaniać rządzących do wprowadzenia koniecznych zmian, by piętnować tych, którzy szkodzą, odrzucają dobro wspólne, działają w imię partykularnych interesów albo zgoła we własnym interesie. Nie będę w tych sprawach kierował się lojalnością wobec nikogo więcej poza lojalnością wobec Polski.

Podejmę też wysiłki zmierzające do umocnienia społecznych podstaw całego procesu przemian, a w szczególności nowej polityki gospodarczej. Polsce potrzebna jest swego rodzaju umowa społeczna, która określi na następne lata sposób dzielenia wspólnego dorobku. Polacy muszą wiedzieć, czego mogą się spodziewać jako konsumenci, jako pracownicy, jako pracodawcy – spodziewać się od państwa. Trzeba zacząć o tym rozmawiać, trzeba podjąć trud, wielki trud porozumienia.

Jestem głęboko przekonany, że Polsce potrzebna jest nowa ustawa zasadnicza, która będzie lepiej niż obecna odpowiadać potrzebom czasu, likwidować sfery wyjęte spod społecznej kontroli, zmniejszać niebezpieczeństwo patologizacji państwa, eliminować nieodpowiedzialność. Wiem, że w obecnym parlamencie będzie ją niezwykle wręcz trudno uchwalić, niemniej będę o to zabiegał, odwołując się do poczucia odpowiedzialności wszystkich obecnych w parlamencie frakcji. Uchwalenie nowej konstytucji ułatwiłoby bowiem w bardzo wysokim stopniu naprawę państwa. Byłoby też uwieńczeniem budowy tego, co nazywamy IV Rzecząpospolitą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.