To była perfidna machina

ks. Artur Stopka

|

GN 20/2005

publikacja 11.05.2005 23:29

Rozmowa z ks. dr. Bogusławem Wojcikiem, członkiem komisji badającej zasoby IPN dotyczące diecezji tarnowskiej

To była perfidna machina FOTORZEPA/Bartosz Siedlik

Ks. Artur Stopka: Wielu ludzi nie rozumie sensu badania niedawnej przeszłości. Uważają, że lepiej byłoby wszystkie dokumenty SB zniszczyć. Jaki jest cel prowadzonych przez Księdza dociekań?

Ks. Artur Stopka: Wielu ludzi nie rozumie sensu badania niedawnej przeszłości. Uważają, że lepiej byłoby wszystkie dokumenty SB zniszczyć. Jaki jest cel prowadzonych przez Księdza dociekań?
Ks. Bogusław Wójcik: – Czy mamy fałszować i przemilczać pewne zdarzenia? Powiedzieć, że przez pięćdziesiąt lat Kościół nie funkcjonował w pewnym kontekście? Nasze badania mają pokazać skalę działań podejmowanych przez państwo komunistyczne w celu inwigilacji Kościoła. Zdobywana tą drogą wiedza miała służyć walce z Kościołem. Trzeba poznać te wszystkie mechanizmy. IPN nie jest, jak się niektórym wydaje, tylko skarbnicą wiedzy na temat tajnych współpracowników, lecz przede wszystkim jest skarbnicą wiedzy na temat represji, jakie socjalistyczne państwo stosowało wobec swoich obywateli. Zawarta tam wiedza jest przerażająca ze względu na skalę, sposoby, wielkość zaangażowanych środków, które służyły walce z Kościołem.

Czy Ksiądz – podobnie jak o. Maciej Zięba po przejrzeniu teczki o. Hejmy – jest porażony tym, co znajduje w archiwach IPN?
– Patrzę na to wszystko z dużym dystansem. Wchodziłem w dorosłe życie już w nowej rzeczywistości, po 1989 roku. Mogę sobie jedynie wyobrażać, jak to wyglądało w latach czterdziestych czy pięćdziesiątych. Poza tym ukazało się już na ten temat tyle poważnych publikacji, że zetknięcie się z tą wiedzą może być przerażające dla kogoś, kto swój obraz świata kształtuje jedynie na podstawie prasy codziennej, przeżywa wywoływane przez media stany emocjonalne, a nie prowadzi głębszej analizy rzeczywistości.

Kto czynił większe zło – ci którzy donosili, czy ci, którzy ich skłaniali do donoszenia, pracując w aparacie represji?
– Odpowiedź jest oczywista. To była perfidna machina, której celem było łamanie człowieka, jego sumienia. Najczęściej nie działo się to na takiej zasadzie, że ktoś biegł do Służby Bezpieczeństwa i chciał być tajnym współpracownikiem. Zwykle dokonywało się to na zasadzie konformizmów, szantażu, przymuszania, oddziaływania psychologicznego, gróźb. Wina ludzi, którzy ulegli, nie jest przez to pomniejszona, ale trzeba wziąć pod uwagę, że współpraca nie była zwykle ich inicjatywą. Większą winę ponoszą autorzy tych metod. Największą winę ponoszą ci, którzy stali u sterów władzy, politycy, PZPR, ideolodzy, którzy szkolili funkcjonariuszy i kierowali całym aparatem bezpieczeństwa.

Jaki obraz Kościoła wyłania się z badanych dokumentów?
– Z materiałów zgromadzonych w IPN wyłania się wspaniały obraz Kościoła, jako instytucji i jako wspólnoty, która była w stanie przeciwstawić się tak perfidnym działaniom, mającym na celu jego zniszczenie. To wyjątkowa dokumentacja działalności duszpasterskiej Kościoła, głoszenia Ewangelii, mówienia prawdy historycznej, pokazywania rzeczywistej sytuacji politycznej, kształtowania sumień i postaw patriotycznych. Te materiały pokazują, że Kościół nie dał się zmanipulować, nie dał się skłócić. Pokazują go w bardzo dobrym świetle.

Czy, zdaniem Księdza, wiedzę zawartą w materiałach IPN należy ujawniać, tak jak to zrobiono z nazwiskiem o. Hejmy?
– Z jednego o. Hejmy zrobiono ofiarę całego systemu. To nie jest prawda. Jeżeli mamy ujawniać prawdę historyczną, to ujawnijmy najpierw tych, którzy konstruowali ten system, potem wszystkich oficerów, co więcej, powiedzmy, że konkretny dzisiejszy przedsiębiorca, polityk, samorządowiec, był w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych ubekiem. Zidentyfikujmy ich, tak jak to zrobiono w przypadku o. Hejmy. A potem weźmy się za tajnych współpracowników.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.