Żałoba. Instrukcja obsługi

Agnieszka Huf

|

GN 44/2022

publikacja 03.11.2022 00:00

Nie przyspieszać, nie wygładzać, nie umniejszać. Żałobę trzeba przeżyć.

Żałoba. Instrukcja obsługi h enryk przondziono /foto o gość

Strata bliskiej osoby to doświadczenie, z którym każdy prędzej czy później będzie zmuszony się zmierzyć. Śmierć kogoś, kto był dla nas ważny, nieuchronnie pociąga za sobą żałobę – naturalny proces, którego końcem jest pogodzenie się ze stratą i przedefiniowanie swojego życia. Jak może przebiegać żałoba, jakie myśli, uczucia i zachowania są w tym czasie naturalne i co możemy zrobić, aby pomóc sobie przetrwać ten okres?

Pierwsze dni

Pierwsze chwile po śmierci kogoś bliskiego różnią się w zależności od tego, czy śmierć miała charakter nagły, czy nastąpiła po długiej, ciężkiej chorobie. W pierwszym przypadku początkową reakcją jest szok. – Niektóre osoby znajdują się jakby w stanie zamrożenia: nie płaczą, zachowują się, jakby nic się nie stało, nie dowierzają; mają wrażenie, że śnią zły sen, z którego za chwilę się obudzą. Inne przeciwnie – reagują silnymi emocjami: płaczą, krzyczą, wpadają w histerię. Obie reakcje są naturalne, nie należy im się dziwić. To, jak kto zareaguje, zależy od jego osobowości, temperamentu i wcześniejszych doświadczeń – tłumaczy Joanna Dyduch, psycholog i psychoterapeuta, kierownik Jezuickiego Ośrodka Pomocy Psychologicznej i Duchowej „Źródło”.

Inaczej sprawa wygląda w przypadku śmierci poprzedzonej ciężką chorobą. Najczęściej nie ma wtedy szoku, bo odejście bliskiego nie jest zaskoczeniem. U wielu osób pojawia się za to uczucie ulgi. To naturalne, potrzebne uczucie, którego doświadczamy, kiedy możemy wreszcie odetchnąć – nasz bliski już nie cierpi, ale i nasze życie, wypełnione opieką nad nim, może wrócić na własne tory. Za ulgą przychodzi jednak często poczucie winy: „widocznie jestem złym człowiekiem, skoro cieszę się, że mój bliski umarł”. – W takie myślenie nie wolno wchodzić! – podkreśla J. Dyduch i przypomina, że wszystkie uczucia są neutralne moralnie, a doświadczenie ulgi, spokoju po tygodniach, a czasem i latach życia w napięciu wywołanym chorobą bliskiej osoby jest normalną, ludzką reakcją.

Co możemy zrobić, aby pomóc sobie w przetrwaniu pierwszych dni po stracie? – Najważniejsze to zadbać o podstawowe potrzeby: spokojny sen, regularne jedzenie. Jeśli nie umiemy jeść albo cierpimy na bezsenność, warto zwrócić się do lekarza po doraźne leki uspokajające czy nasenne – tłumaczy specjalistka. Koniecznie trzeba zrobić sobie wolne od pracy czy szkoły, aby mieć czas zatroszczyć się o siebie. Ważne, żeby tego czasu nie przeżywać w samotności, ale mieć obok siebie kogoś, kto będzie towarzyszyć – bez pouczania, sztorcowania czy dawania dobrych rad. Zadaniem wspierającego jest być blisko i podążać za potrzebami osoby po stracie. Jeśli potrzebuje ona rozmowy, to rozmawiać, jeśli milczenia – milczeć razem z nią. Może ktoś potrzebuje modlitwy w ciszy, ktoś inny może chcieć sięgnąć po informacje dotyczące żałoby, żeby lepiej zrozumieć siebie – warto mu w tym pomóc. W pierwszych dniach trzeba się sobą z czułością zaopiekować lub pozwolić, aby zrobili to inni.

Pierwsze tygodnie

Kiedy minie pierwszy szok lub ulga, do głosu zwykle dochodzi złość, gniew, bunt i niezgoda na to, co się wydarzyło. Wtedy człowiek tracący bliskich staje się drażliwy, niecierpliwy, wszystko go irytuje, wiele rzeczy dotyka go szybciej i mocniej niż zwykle. Często rodzą się pytania: dlaczego mnie to spotkało, dlaczego właśnie mój bliski odszedł, w czym zawiniłem? Do świadomości osoby po stracie zaczyna docierać, że coś w jej życiu definitywnie się skończyło, a to rodzi niezgodę: przecież mieliśmy jeszcze zrobić… zobaczyć… pojechać… Niczym dziwnym nie jest złość na zmarłego – że za mało o siebie dbał, że w jakiś sposób przyczynił się do śmierci, a przez to do cierpienia swoich bliskich. – U osób wierzących często pojawia się także złość na Pana Boga – koniecznie trzeba ją dopuścić do głosu! Najgorsze, co możemy zrobić, to uciec w milczenie wobec Stwórcy. Mamy prawo wykrzyczeć Mu swoją złość i żal i robić to tyle razy, ile potrzebujemy – na tym etapie to będzie najlepsza modlitwa, bo szczera, prawdziwa – apeluje Joanna Dyduch. Jeśli mamy ze zmarłym niezałatwione sprawy, warto domknąć je właśnie wtedy – wypowiedzieć, a nawet wykrzyczeć słowa, które nigdy nie padły, może się z nim pokłócić, może przeprosić.

Troska o siebie na tym etapie to przede wszystkim znalezienie sposobu na bezpieczne wyładowanie pojawiających się, intensywnych uczuć. Bezpieczne – czyli takie, które nie będzie raniło otoczenia, a jednocześnie pozwoli na ich przeżycie w pełni, bez tłumienia. Jeśli wcześniej tego nie zrobiliśmy, teraz jest dobry czas na dowiedzenie się czegoś o procesie żałoby, aby lepiej poznać siebie i swoje reakcje. – Nie trzeba czytać dziesięciu książek, wystarczą trzy artykuły, które podpowiedzą nam, jak rozumieć to, co się w nas dzieje – podkreśla terapeutka.

Nadal trzeba też troszczyć się o podstawowe potrzeby organizmu: sen, jedzenie. Niektóre osoby będą potrzebowały zwolnienia lekarskiego przez kilka tygodni, a nawet kilka miesięcy. Dla innych powrót do pracy będzie działał mobilizująco i pomoże uporać się z uczuciami. – Nie ma jednej recepty, tak jak nie ma jednego właściwego sposobu przeżywania żałoby. Najważniejsze to nie porównywać się z innymi. Tutaj nie ma lepszej i gorszej drogi, musimy uszanować swoje potrzeby – przypomina Joanna Dyduch.

Pierwsze miesiące

Przychodzi wreszcie moment, kiedy złość, wzburzenie i poczucie niezgody słabnie. Zastępowane są przez smutek, żal, tęsknotę, poczucie straty, rozpacz, bezsilność. – Pojawienie się tych emocji oznacza, że jesteśmy bliżej końca procesu żałoby. Bo kiedy ktoś opłakuje stratę, oznacza to, że zaczyna się z nią konfrontować i powoli godzić. Ta faza jest najtrudniejsza, bo w swoim obrazie najbardziej przypomina depresję, może jej towarzyszyć także osłabienie fizyczne – wyjaśnia psycholog. Przed osobą po stracie pojawia się najtrudniejsze zadanie procesu żałoby: przeżyć ten czas bez uciekania w polepszacze nastroju: używki, pracę, rozrywkę, przelotne relacje, aktywności, zadania. – Trzeba wytrzymać w tych emocjach, niech one płyną tak długo, jak tego potrzebujemy, a u każdego będzie to inny czas. Większość osób na tym etapie funkcjonuje w swoich rolach życiowych, pracuje i wykonuje zwykłe obowiązki, ale w ciągu dnia zdarzają im się spadki nastroju, nieoczekiwanie mogą przychodzić fale smutku i tęsknoty, potrzeba płaczu. Trzeba to przyjąć jako coś naturalnego, nie blokować emocji, które z czasem będą coraz łagodniejsze – dodaje.

Powrót do życia

Żałoba kończy się, kiedy człowiek godzi się z nieuchronnością straty. Odnajduje nowy sens swojego życia, emocjonalnie i intelektualnie akceptuje to, co się wydarzyło, i żyje, nie rozpamiętując przeszłości. Kiedy to powinno nastąpić? – Nie ma jasnych ram czasowych. Żałoba może trwać kilka tygodni, a może kilka lat, w zależności od relacji łączącej nas ze zmarłym i od naszej konstrukcji emocjonalnej. Jej poszczególne etapy też nie mają sztywnych granic, u każdego mogą przebiegać w nieco inny sposób, nie wszystkie elementy pojawią się u każdego człowieka – mówi Joanna Dyduch.

Choć w wielu elementach żałoba przypomina depresję, w przeciwieństwie do niej jest naturalnym stanem, niewymagającym leczenia. Bywa jednak, że człowiek w żałobie musi skorzystać z pomocy specjalisty. – Bezwzględnie trzeba poszukać pomocy, jeśli pojawią się u nas myśli samobójcze – wtedy niezbędna jest interwencja lekarska. Natomiast jeśli ktoś czuje, że nie potrafi wrócić do życia, pracy, jeśli pojawiające się emocje dezorganizują mu życie, wtedy warto skonsultować się z psychologiem – mówi J. Dyduch.

Żałoba niesie ze sobą wiele cierpienia. I choć chciałoby się zrobić coś, żeby tego bólu uniknąć, to trzeba powstrzymać swoje zapędy, aby ten proces przyspieszać, wygładzać czy umniejszać – zarówno u siebie, jak i u osób, którym towarzyszymy w przeżywaniu straty. Zablokowana, zepchnięta do podświadomości, prawdopodobnie powróci z wielką siłą w nieoczekiwanym momencie życia. Dobrze przeżyta żałoba pozwala, aby rany spowodowane śmiercią bliskiego zabliźniły się i umożliwiły dalsze, dobre życie. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.