Żarliwa modlitwa

GN 44/2022

publikacja 03.11.2022 00:00

Święty Karol Boromeusz żarliwie modli się przed krucyfiksem. Aniołki obserwują go z podziwem.

Giovanni Battista TiepoloŚwięty Karol Boromeuszolej na płótnie, 1767–1769Muzeum Sztuki, Cincinnati Giovanni Battista TiepoloŚwięty Karol Boromeuszolej na płótnie, 1767–1769Muzeum Sztuki, Cincinnati

Karol Boromeusz (Carlo Borromeo) był kardynałem i arcybiskupem Mediolanu. Kiedy w 1575 roku w jego stolicy biskupiej wybuchła zaraza dżumy, zasłynął z pełnej poświęcenia opieki nad chorymi. Nie tylko fundował przytułki, lecz także osobiście pielęgnował zadżumionych. Na pomoc tę przeznaczył wszystkie swoje dochody. Nakazał też stałą modlitwę oraz pokutę, aby wyprosić kres epidemii. Gdy dżuma ustąpiła, zorganizował wielką procesję wynagradzającą. Szedł na jej czele boso. W roku 1602 został beatyfikowany, a w 1610 kanonizowany.

W sztuce bardzo często Karol Boromeusz jest przedstawiany w chwili pokornej modlitwy, gdy błaga o zakończenie epidemii.

Ten szlachetny duchowny był jednocześnie wielkim reformatorem Kościoła, bardzo aktywnym we wdrażaniu reform Soboru Trydenckiego. Walczył z nieprawidłowymi zjawiskami w Kościele, a zakładając szkoły i seminaria, dbał o podniesienie poziomu wykształcenia duchownych.

Kult jego osoby był bardzo silny w Hiszpanii, do której za czasów jego życia należał Mediolan. Kiedy pod koniec lat sześćdziesiątych XVIII wieku król Hiszpanii Karol III postanowił ufundować franciszkanom klasztor San Pascual w mieście Aranjuez pod Madrytem, było oczywiste, że wśród ozdabiających kościół klasztorny obrazów znajdzie się dzieło przedstawiające Karola Boromeusza, franciszkańskiego tercjarza. Wykonanie obrazów monarcha powierzył włoskiemu artyście, Giovanniemu Battiście Tiepolo. Malarz przedstawił świętego adorującego krucyfiks. Obraz był znacznie większy niż obecnie. Wiemy to, ponieważ zachowały się jego szkice. Krucyfiks opierał się o ołtarz, a aniołki obserwowały świętego także z góry. Z nieznanych przyczyn malowidło w późniejszym czasie jednak ze wszystkich stron przycięto i w takiej postaci trafiło ono do Cincinnati Art Museum.

Leszek Śliwa

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.