Krótki kurs KNS

Jacek Dziedzina

|

GN 28/2009

publikacja 10.07.2009 09:03

Katolicka nauka społeczna (KNS) nie spadła z nieba.

Krótki kurs KNS Jan Paweł II z kolumbijskimi robotnikami w lipcu 1986 roku fot. EAST NEWS/AFP/JEAN-CLAUDE DELMAS

To znaczy nie pojawiła się ni stąd, ni zowąd. Chrześcijanie od początku starali się nie tylko rozumieć i oceniać społeczną rzeczywistość, ale też aktywnie wpływać na jej kształt. Z czasem ta refleksja i doświadczenie przerodziły się w systematyczny wykład kolejnych papieży.

Co Kościołowi do tego?
Właściwie można by zacząć od Adama i Ewy. „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. To polecenie jest początkiem wszystkiego, co dobrego (ale też, niestety, złego) może zdziałać jedyna wolna, rozumna i zdolna do kochania istota na ziemi. Nie bez powodu wymieniamy te trzy właściwości człowieka: to dzięki nim mówimy o godności osoby ludzkiej, która dla Kościoła jest punktem odniesienia w ocenie moralnej systemów społecznych, politycznych i ekonomicznych oraz relacji, jakie ludzie nawiązują w społeczeństwie. Jeśli więc ktoś zadaje pytanie, jak Kościół ocenia np. socjalizm lub kapitalizm, to odpowiedź zawsze wychodzi również od pytania: na ile każdy z nich zapewnia poszanowanie godności osoby ludzkiej. Mówiąc prościej: na ile pozwala człowiekowi być sobą, to znaczy istotą wolną, twórczą i kochającą. Katolicka nauka społeczna nie jest wykładem wiary w społeczeństwo i w systemy społeczno-polityczne. „Królestwo moje nie jest z tego świata” – mówi Jezus, zatem także Jego uczniowie swojej nadziei nie pokładają w ekonomii, polityce i organizacjach społecznych. Wiara, że dzięki jakiemuś „sprawiedliwemu” systemowi ustanowimy raj na ziemi, jest zwykłym zabobonem i bałwochwalstwem. Z drugiej strony dobrowolna ucieczka chrześcijan z życia publicznego do katakumb jest nieusprawiedliwioną dezercją. Jesteśmy przecież zbawieni nie w oderwaniu od roli, jaką pełnimy jako żony, mężowie, księża, rodzice, urzędnicy, górnicy czy sportowcy. „Oddajcie Bogu to, co należy do Boga, a cezarowi to, co należy do cezara” – mówi ten sam Jezus. Dlatego też myśl chrześcijańska od początku skupiała się również na sprawach „tego świata”.

Myślenie z tradycją
Jeden z najstarszych dokumentów chrześcijańskich „Didache” wiele miejsca poświęca obowiązkowi pracy. Nawiązuje bezpośrednio do słów św. Pawła: „Kto nie chce pracować, niechaj też nie je”. Ten wątek rozwijał później m.in. św. Jan Chryzostom. Obok pracy ważnym tematem dla Ojców Kościoła było zagadnienie własności prywatnej. Prawo do posiadania wynika z natury, ale nie jest to prawo bezwzględne: na właścicielu dóbr ciążą też obowiązki społeczne. Spośród Ojców Kościoła filozofię społeczną najbardziej rozwinął św. Augustyn. Według niego, uchylanie się chrześcijan od udziału w życiu społecznym jest niezgodne z ich powołaniem. Ciekawy jest też pogląd św. Augustyna na temat władzy: jej źródłem zawsze jest Bóg, ale nie znaczy to, że automatycznie każda władza jest moralna. Jeszcze bardziej filozofię społeczną rozwinął wiele wieków później św. Tomasz z Akwinu. Dla niego głównym problemem była relacja jednostka a społeczeństwo. Jego zdaniem, część jest zawsze podporządkowana całości, dlatego też dobro społeczne jest ważniejsze niż dobro jednostki. Nie znaczy to jednak, że św. Tomasz z Akwinu był zwolennikiem państwa autorytarnego.

Uważał, że tak jak obywatel musi szanować kompetencje państwa, tak państwo ma respektować prawa osobowe jednostki. Czesław Strzeszewski, jeden z największych znawców katolickiej nauki społecznej, zwraca uwagę na konsekwencję poglądów św. Tomasza: tak jak niewierni nie powinni być panami niewolników chrześcijańskich, tak władcy chrześcijańscy nie mogą na siłę chrzcić swoich żydowskich poddanych. Dlaczego? Bo prawo rodziców jest ważniejsze niż prawo monarchy. To argument przeciwko wszystkim, którzy z Akwinaty chcieliby uczynić promotora państwa opiekuńczego.

Mocne uderzenie
Przełomu dokonuje papież Leon XIII, który wydaje pierwszą encyklikę społeczną „Rerum novarum”, o kwestii robotniczej. To był gorący czas napięć społecznych w rozwijającym się szybko świecie zachodnim. Z jednej strony niesamowite przyspieszenie, jakie przyniosła rewolucja przemysłowa i bogacenie się części społeczeństwa, z drugiej przerażający stan klasy robotniczej, wykorzystywanej w wielkiej machinie postępu. Papież uważa, że źródłem tej niesprawiedliwości jest zniesienie dawnych korporacji przemysłowych, które zapewniały pracownikom ochronę prawną, oraz monopol kapitalistów na rynku, m.in. zmuszanie pracowników do kupowania towarów w sklepach należących do pracodawcy. „Garść możnych i bogaczy nałożyła jarzmo prawie niewolnicze niezmiernej liczbie proletariuszy”, pisał Leon XIII. Ale spokojnie, nie oznacza to, że przyłączył się do ruchu komunistycznego. Encyklika „Rerum novarum” powstała także w odpowiedzi na szalejący socjalizm, który swoje rewolucyjne i utopijne poglądy uważał za lekarstwo na dziki kapitalizm. Papież wiedział, że socjaliści znajdują w uciśnionych robotnikach podatny grunt dla swoich idei. Nie zgadzał się jednak z receptą socjalizmu: wywłaszczenie kapitalistów i nacjonalizacja własności. Kluczowe jest jego zdanie, że „ani kapitał bez pracy, ani praca bez kapitału istnieć nie mogą”. Nie zgadzał się więc na przeciwstawianie pracodawcy pracownikom i odwrotnie. Zależało mu też na tym, by robotnicy katolicy tworzyli konfesyjne związki zawodowe, w których rozwijaliby się także duchowo.

Wpływ „Rerum novarum” na katolików był ogromny, bo też celem encykliki było pobudzenie katolików do aktywności społecznej. Oprócz katolickich związków zawodowych robotników powstają związki zawodowe pracodawców, np. belgijski Związek Przedsiębiorców i Inżynierów. W Niemczech tworzą się organizacje katolickiej młodzieży robotniczej JOC. Również w tym kraju powstaje i rozwija się Caritas, która z czasem otwiera ośrodki w innych państwach. Na uczelniach katolickich rozwija się katolicka myśl społeczna, a spośród duchownych wyłania się grupa tzw. księży demokratów, pionierów demokracji chrześcijańskiej. Także katolicy doprowadzili w 1909 roku do stworzenia Międzynarodowej Organizacji Pracy. W wielu krajach organizowane są tygodnie społeczne. Leon XIII nie tylko wywarł wpływ na katolików swoich czasów, ale zapoczątkował też tradycję pisania encyklik społecznych przez większość swoich następców.

Korzystałem m.in. z pozycji: Cz. Strzeszewski „Katolicka nauka społeczna”, Lublin 1994; „Dokumenty nauki społecznej Kościoła”, Rzym–Lublin 1996; M. Zięba OP „Papieże i kapitalizm”, Kraków 1998

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.