Tyskie mocne. Wersja jubileuszowa

Marcin Jakimowicz

Gdy Olek Bańka rzucił do nielicznej diakonii: „Zobaczycie, że będą tu przyjeżdżać pełne autobusy”, niektórzy cicho zachichotali. Wizja wydawała się nie z tej ziemi i, jak pokazało życie, była.

Tyskie mocne. Wersja jubileuszowa

Tłok jest taki, że nie ma gdzie wcisnąć szpilki. Kapłan z Najświętszym Sakramentem wchodzi w szpaler wiernych stłoczonych między ławkami pięknego tyskiego kościoła błogosławionej Karoliny. Z głośników sączy się pastelowa pieśń uwielbienia. „Niech Twoja władza, Panie dosięgnie duszy mej” – woła tłum. 

My my tu gadu gadu, a tempus fugit…. W sobotę 29 października rusza pięćdziesiąty Tyski Wieczór Uwielbienia. Tematem przewodnim będą słowa z Księgi Mądrości: „Nad wszystkimi masz litość, bo wszystko w Twej mocy”.

Nie zaczęło się jak w filmach Alfreda Hitchcocka. Początek nie był spektakularny, imponujący. Wszystko zaczęło się od słuchania natchnień Pana Boga i garstki zapaleńców, którzy złapali Słowo „na gorącym uczynku” i już go nie wypuścili. 

Fascynują mnie te skromniutkie początki wielkich dzieł, te wykonywane w ciemności kroki wiary. Jezus żył przecież aż przez 30 lat w ukryciu Nazaretu, a publicznie działał jedynie przez trzy lata. Trzydzieści lat w kompletnym ukryciu i „jedynie” trzy lata „przechodzenia dobrze czyniąc i uwalniając wszystkich, którzy byli pod władzą diabla”. Zamknięta izdebka, o której mówił jest miejscem, w którym wygrywa się bitwy. Wszystkie wielkie rzeczy biorą się z intymności i  zażyłej relacji.

Dziękuję Bogu za Olka i za to, jaki wpływ na Kościół Bóg mu powierzył. Pamiętam, jak przed laty opowiadał mi: „Dostajemy często lekcje pokory. Między innymi podczas posługi przy modlitwach o uwolnienie. Osoby ze wspólnoty na co dzień idą przez życie w obłoku niewiedzy, w ciemności wiary. Wędrują, jak Pan Bóg przykazał, w cichej, ciemnej miłosnej wierze. I na to trzeba się zgodzić”.