Gdy nawraca niekatolik

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 43/2022

publikacja 27.10.2022 00:00

Myśl wyrachowana: Pełnia Objawienia w Kościele nic nie daje tym, którzy zadowalają się jego odrobiną.

Gdy nawraca niekatolik

Rozmawiałem kiedyś ze znajomą o znanej nam obojgu kobiecie, powiedzmy Ewie. Ewa miała straszne życie, była totalnie pogubiona, dokonywała fatalnych wyborów i choć formalnie była katoliczką, w praktyce nie miała z wiarą nic wspólnego. „Teraz to jest zupełnie nowa osoba, odmieniona i szczęśliwa, mówi inaczej, zachowuje się inaczej i nawet zewnętrznie wypiękniała” – powiedziałem. Co się stało? Nawróciła się.

Moja rozmówczyni bardzo się ucieszyła, ale gdy powiedziałem, że stało się to za sprawą protestanckiej wspólnoty ewangelikalnej, w której Ewa teraz jest, znajoma zasępiła się. „O, jaka szkoda. Dlaczego nie nawróciła się jako katoliczka?” – jęknęła. Nie miało dla niej żadnego znaczenia świadectwo życiowej równowagi, jaką odzyskała nawrócona, ani trwała harmonia jej obecnego życia. Zakładała najwyraźniej, że nic to Ewie nie pomoże, bo jeśli nie jest katoliczką, to i tak zbawiona nie będzie.

Wielu tak uważa. Ostatnio takie poglądy odżywają wskutek nauczania niektórych suspendowanych duchownych. Tyle tylko, że od XV wieku, gdy tak twierdzono, Kościół wiele rzeczy zobaczył jaśniej i zgodnie z tym formułuje swoje nauczanie. Ono stale się rozwija – i musi się rozwijać. Jezus powiedział przecież uczniom: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie” (J 16,12). Zapowiedział, że to Duch Święty doprowadzi nas do całej prawdy. I to się dzieje. Nauczanie Kościoła ulega zmianom, ale nie na zasadzie odwrócenia tego, co kiedyś było, lecz wzbogacenia i doprecyzowania. Dobrze oddaje to porównanie z człowiekiem patrzącym przez lornetkę i stopniowo podkręcającym ostrość. Jego kolejne relacje różnią się od poprzednich, bo on widzi coraz wyraźniej, ale przecież nie zaprzecza to prawdziwości relacji poprzednich.

Kolejny etap lepszego widzenia określił Sobór Watykański II. To w dużej mierze dzięki temu wiemy, że niebycie katolikiem to nie jest bilet do piekła. W Kościele jest pełnia objawienia, ale to nie znaczy, że wśród katolików jest pełnia jego przyjęcia. Przerabiamy to teraz, świecąc oczami nawet za tych, którzy teoretycznie najwięcej o tym objawieniu wiedzą. Co z tego, że mam dostęp do wszystkiego, skoro z tego nie korzystam, a innych do tego zniechęcam? To tylko zwiększa moją odpowiedzialność.

Pełno mamy katolickich rzeczoznawców, smakoszy ceremonii i celebracji, koneserów doznań, ale mało tych, którzy szukają zagubionych braci i sióstr, takich jak Ewa. A skoro katolicy śpią, to chwała Panu, że ktoś inny z mocą głosi im Ewangelię. Owszem, przybywa katolickich środowisk ewangelizacji, ale niewspółmiernie do potrzeb. To jest czas na jedność wśród chrześcijan, a Kościół nam to nie tylko umożliwia, ale wręcz nas do tego zobowiązuje. 


KRÓTKO:

Strefa dyskryminacji

Brytyjski Parlament zdecydował o wprowadzeniu tzw. stref buforowych wokół placówek aborcyjnych. Modlitwa przed placówkami aborcyjnymi czy rozmowa z kobietami idącymi na aborcję została uznana za… „oburzający zamach na swobody obywatelskie”. Odtąd będzie za to grozić kara dwóch lat więzienia. Tak oto fundament swobód obywatelskich – prawo do wyrażania poglądów i do praktyk religijnych – został uznany za zamach na te swobody. Ale przy okazji parlamentarzyści dali świadectwo swojej wiary w skuteczność modlitwy. W innym wypadku dlaczego zabranialiby się modlić?•

Obraza zarobkowa

Z powyższą sprawą ciekawie koresponduje wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który nakazał Francji zapłacić 9,8 tys. euro Eloïse Bou­ton, skazanej przez francuski sąd na miesiąc więzienia w zawieszeniu za ekshibicjonizm. Kobieta 9 lat temu rozebrała się przed ołtarzem paryskiego kościoła św. Magdaleny i symulowała „aborcję Chrystusa”. Teraz sędziowie ETPC, „poruszeni surowością kary”, uzasadnili niewinność feministki jej motywacjami. Miała ona bowiem na celu przekazanie „przesłania na temat roli Kościoła katolickiego w delikatnej i kontrowersyjnej kwestii, jaką jest prawo kobiet do decydowania o swoim ciele, w tym również prawa do aborcji”. Aha, czyli obrażanie katolików w ich własnych kościołach jest OK, a za sprzeciw trzeba płacić. Niech żyją swobody obywatelskie!•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.