Przekręt Kopycińskiego

Andrzej Grajewski

|

GN 42/2010

publikacja 25.10.2010 10:44

Poseł Sławomir Kopyciński (SLD) od kilku tygodni zarzuca Kościołowi, że w wyniku pracy Komisji Majątkowej otrzymał mienie wartości 100 mld zł. Albo kłamie, albo nie potrafi zinterpretować kilku prostych danych.

Szpital św. Józefa w Mikołowie władze komunistyczne odebrały siostrom boromeuszkom. Właścicielkom został zwrócony przez Komisję Majątkową. Szpital św. Józefa w Mikołowie władze komunistyczne odebrały siostrom boromeuszkom. Właścicielkom został zwrócony przez Komisję Majątkową.
HENRYK PRZONDZIONO

Aktywność pana posła z SLD można zrozumieć w kontekście zbliżającej się kampanii samorządowej, w której zamierza on ubiegać się o mandat prezydenta Kielc. Stawia przy tym na wypróbowaną z sukcesem jeszcze przez min. Goebbelsa metodę – kłamcie, kłamcie, a z pewnością coś z tego w ludzkich głowach zostanie.

Zapomniał odciąć cztery zera
Kopyciński zaczął licytację w sprawie majątku kościelnego ostro, od kwoty 100 mld zł. Na tyle ocenił wartość mienia, jakie Kościół otrzymał w wyniku decyzji Komisji Majątkowej. Później, gdy absurdalność tej kwoty stała się oczywista nawet dla nagłaśniającej systematycznie jego rewelacje „Gazety Wyborczej”, przedstawił inną liczbę. Tym razem opierając się na dokumencie rzekomo pochodzącym z Komisji Majątkowej, co miało podkreślić źródłowy i wiarygodny charakter jego informacji, mówił, że Komisja przekazała Kościołowi mienie wartości 24 mld zł. Nigdy przy tym nie precyzował, czy podaje kwotę w nominałach sprzed czy po denominacji. Liczyła się cyfra, aby robić odpowiednio wielkie wrażenie. Przez dłuższy czas nie chciał w ogóle ujawnić, na podstawie jakich dokumentów robi taką wyliczankę.

W końcu „Rzeczpospolita” ustaliła, że posługuje się pismem, jakie otrzymał z MSWiA od dyrektora Departamentu Wyznań Religijnych, Mniejszości Narodowych i Etnicznych – Józefa Różańskiego. Jednak, jak słusznie zauważyła autorka tekstu w „Rzeczpospolitej” Ewa Czaczkowska, poseł Kopyciński zupełnie błędnie odczytał treść zawartych tam danych. Z tego wynika, że albo nie umie czytać przysłanych mu dokumentów, albo tylko to udaje. Jedno i drugie zresztą dyskwalifikuje go jako osobę pełniącą służbę publiczną. Dokument, o którym stale mówi pos. Kopyciński, w ogóle nie szacuje wartości mienia zwróconego Kościołowi, ale informuje o „sumie wysokości odszkodowań”. Kwota zresztą także nie jest prawdziwa, gdyż operuje danymi sprzed denominacji w 1995 r. Tymczasem denominacja była w stosunku
10 000 do 1. Kopyciński jednak nie zaprzątał swej poselskiej głowy prostymi wyliczeniami. Po prostu podsumował dane sprzed 1995 r. i po tej dacie wyszły mu 24 miliardy. Zapomniał przy tym o takim drobiazgu, jak odcięcie czterech zer od rachunku.

Czyj to dokument?
Kopyciński stale powtarza, że swoje wywody opiera na dokumentach sporządzonych przez samą Komisję Majątkową. I po raz kolejny ujawnia swoją ignorancję albo celowo wprowadza w błąd opinię publiczną. Dokument, na który się powołuje, jest bowiem jedynie zestawieniem dokonanym przez jedną stronę, czyli przedstawiciela MSWiA. Tymczasem prawo jednoznacznie przesądza, że aby jakiekolwiek działanie Komisji Majątkowej było prawomocne, potrzebna jest wola obu stron, a zwłaszcza parafowanie dokumentów przez obu współprzewodniczących Komisji. To kwestia o dużym znaczeniu, gdyż przesądza, czy dokument, o którym stale mówi pos. Kopyciński, jest stanowiskiem obu stron, czy tylko jednej. Otóż w kontekście wszystkich regulacji prawnych przyjętych przez Komisję należy stwierdzić, że pismo dyr. Różańskiego jest jedynie prezentacją stanowiska strony rządowej, z którym, co także warto podkreślić, strona kościelna nigdy nie była zaznajomiona. Ks. prof. Dariusz Walencik, przedstawiciel strony kościelnej w Komisji, dopiero od Ewy Czaczkowskiej otrzymał dokument, na temat którego toczy się publiczna debata od wielu tygodni. Taki sposób procedowania kompromituje nie tylko pos. Kopycińskiego. Gdyby nie medialne wsparcie, jakie otrzymał ze strony „Gazety Wyborczej”, która każdą bzdurę przez niego wypowiadaną przekuwała na materiał z pierwszych stron, w ogóle nie zasługiwałby na poważne traktowanie.

Kompromitująca jest także praktyka wysokiego urzędnika państwowego, który materiał w kwestii tak delikatnej i wzbudzającej w sposób oczywisty wielkie zainteresowanie opinii publicznej, bez powiadomienia drugiej strony przekazuje w ręce polityka, próbującego robić karierę na podkręcaniu antyklerykalnej histerii w tonacji: patrzcie ludzie, jak nas czarni okradają. Tym bardziej to praktyka osobliwa, że dyr. Różański zasiada w Komisji Majątkowej, natomiast MSWiA, które zajmuje się jej obsługą kancelaryjno-biurową Komisji, wielokrotnie przekonywało parlamentarzystów i stronę kościelną, że żadne szczegółowe obliczenia przekazywanego majątku nie są prowadzone.

Ile Kościół otrzymał?
W GN nr 40, powołując się na pismo min. Tomasza Siemoniaka, podałem, że Kościół na mocy wspólnej decyzji Zespołów Orzekających Komisji Majątkowej za mienie bezprawnie zagrabione Kościołowi w PRL otrzymał nieruchomości o łącznym obszarze 60 771 ha, odszkodowanie w wysokości 107,5 mln zł oraz 490 nieruchomości zabudowanych, m.in. szpitali, świetlic, kamienic. W kontekście wyliczanki Kopycińskiego warto zapytać, jaka jest łączna wartość tego majątku? Z analizy przeprowadzonej przez ks. prof. Walencika wynika, że wartość 21 odszkodowań przekazanych przez Komisję Majątkową do końca grudnia 1994 r. wyniosła 29 249 020 579 starych złotych, czyli 2 mln 924 tys. 902 nowych złotych. Od stycznia 1995 r. Skarb Państwa wypłacił 28 odszkodowań na sumę 40 121 814 zł. Razem daje to ponad 43 mln zł. Dokument MSWiA, na który powołuje się poseł Kopyciński, jest niekompletny, gdyż nie uwzględnia odszkodowania przyznanego cystersom w wysokości 60 mln nowych złotych i kilku mniejszych odszkodowań dla innych podmiotów kościelnych na sumę 4,5 mln zł, co razem daje kwotę 107,5 mln zł. Tę kwotę potwierdza także informacja Ministerstwa Finansów na ten temat. Do tego należy dodać wartość ponad 60 tys. hektarów ziemi, które strona kościelna otrzymała.

Średnia cena za hektar w Polsce wynosi ok. 15 tys. zł. Można więc przyjąć, że wartość ziemi przejętej na mocy decyzji Komisji Majątkowej jako rekompensata za zagrabione mienie wynosi 910 mln zł. Oczywiście cena ziemi jest uśredniona – w konkretnych warunkach może być wyższa lub niższa. Nawet jednak potrajając cenę średniej za hektar, otrzymalibyśmy wartość ok. 3 mld zł za ziemię przekazaną przez Komisję Majątkową jako rekompensata poszczególnym podmiotom kościelnym. Znacznie trudniej wycenić wartość 490 nieruchomości, gdyż w tym wypadku trudno przyjąć jakąś średnią. Należałoby dokonać wyceny wartości każdego budynku, uwzględniając jego amortyzację, aktualną wartość rynkową oraz koszty ewentualnego remontu. Ks. prof. Walencik szacuje, że, biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku nieruchomości, można mówić o kwocie kilku miliardów złotych. W sumie więc mamy 107, 5 mln zł odszkodowań wypłaconych w gotówce, ok. 900 mln zł wartości przekazanych nieruchomości rolnych oraz trudną do oszacowania wartość zabudowań nieruchomości. Tworzy to wartość kilku (3–4) miliardów złotych. Reszta jest medialnym przekrętem Kopycińskiego, próbującym na kłamstwie i niewiedzy zbić kapitał polityczny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.