Z drugiego planu

Andrzej Grajewski

|

GN 28/2010

publikacja 16.07.2010 06:58

Sprawny, skuteczny, ale i brutalny, twardy gracz. Czy taki jest Grzegorz Schetyna, nowy marszałek Sejmu?

Z drugiego planu Grzegorz Schetyna przyznał, że nigdy nie marzył, aby zostać marszałkiem Sejmu, ale życie zgotowało mu niespodziankę pap/Radek Pietruszka

Nigdy nie marzyłem, by zostać marszałkiem Sejmu – powiedział, kiedy klub Platformy desygnował go na to stanowisko. Zapewne mówił prawdę. Jego polityczna biografia nie kojarzyła się specjalnie z mozolnym trudem parlamentarnym.

„Chłopaki nie płaczą”
Nigdy nie był błyskotliwym mówcą, nie pasjonował się prawnymi kruczkami, nie ślęczał w sejmowych komisjach, choć w Sejmie zasiada od 1997 r. Był raczej człowiekiem drugiego planu, bardziej żołnierzem do zadań specjalnych aniżeli parlamentarnym gwiazdorem. Sala sejmowa nie była jego żywiołem. Wolał działać, niż gadać, lepiej czuł się w terenie aniżeli na warszawskich salonach. Charakteryzując go w Sejmie, premier powiedział, że Schetyna ma cechy gladiatora i Shreka. To niebanalne porównanie. Nie sądziłem dotąd , że marszałkiem powinien być niezbyt rozgarnięty osiłek. Wątpię, aby Schetyna tą rekomendacją był zachwycony.

Swoją pozycję w Platformie budował u boku Donalda Tuska, któremu towarzyszył nie tylko w polityce, ale i na boisku piłkarskim. Z otoczenia Tuska wypadali kolejni ważni politycy: Płażyński, Olechowski, Rokita, Gilowska, a niedoceniany przez wielu Schetyna wolniutko, ale systematycznie przesuwał się w hierarchii partyjnych wpływów, aż został sekretarzem generalnym Platformy. Szczyt jego kariery przypadł na okres po wygranych przez Platformę wyborach w 2007 r. Schetyna został wicepremierem i dostał w rządzie Tuska tekę ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz status osoby numer dwa. Ministrem był sprawnym, a realizowany przez jego resort program modernizacji dróg lokalnych, tzw. schetynówek, był sukcesem, którym Platforma chwali się do dzisiaj. Z urzędu objął także funkcję współprzewodniczącego Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu i Konferencji Episkopatu. Przez stronę kościelną nie był źle oceniany.

Rządowa kariera Schetyny skończyła się, kiedy Mariusz Kamiński i inni „źli ludzie” z CBA zdobyli materiały o kulisach afery hazardowej. Pojawiło się w nich nazwisko Schetyny, z którym główny bohater afery, Sobiesiak, robił kiedyś interesy, a teraz zabiegał o spotkanie. Schetyna w tej sprawie nie zrobił niczego kompromitującego, ale premier Tusk, walcząc o przeżycie w oku medialnego cyklonu, pozbył się z rządu wszystkich, których opinia publiczna w jakikolwiek sposób mogła kojarzyć z tą sprawą. Jak skomentował to jeden z polityków Platformy – „Grzesia usunięto profilaktycznie”. Medialnymi skargami i jękami Schetyny po dymisji premier się nie przejął. Sprawę uciął stwierdzeniem: „Chłopaki nie płaczą”. Schetyna wrócił do Sejmu jako przewodniczący klubu Platformy, z zadaniem prowadzenia wojny z PiS.

Twardy zawodnik
Nowy marszałek Sejmu ma piękną opozycyjną kartę z lat 80. Zaczynał w okresie studiów we Wrocławiu w szeregach „Solidarności Walczącej”, najbardziej antykomunistycznej podziemnej organizacji, która na Dolnym Śląsku miała szczególnie silne struktury. Później, jako student historii na Uniwersytecie Wrocławskim, działał w niezależnym ruchu studenckim NZS. W 1989 r. wszedł w skład Ogólnopolskiego Komitetu Strajkowego NZS. W 1990 r. został najmłodszym w Polsce wicewojewodą u boku Mirosława Jasińskiego, jednego z założycieli Porozumienia Centrum. Działał już wtedy w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, choć nigdy nie był w jądrze tego ugrupowania, tworzonym przez gdańskich liberałów. Jego relacje z tym środowiskiem były bliskie, ale nie aż tak, jak sugerowały media. „Mogli sobie wspólnie w piłkę pograć, ale już na bardziej wyrafinowane dyskusje o polityce go nie zapraszano” – ocenia osoba bliska premierowi. „Schetyna to człowiek do konkretnej roboty, dość prostolinijny i raczej nie udający kogoś innego niż jest” – dodaje mój rozmówca. Lokuje się w centrum Platformy, zarówno w sprawach gospodarczych, jak i obyczajowych. Nie palił się do sojuszu z SLD. Drażnią go typy pokroju Palikota, dla których uprawianie polityki jest ciągiem maskarad i prowokacji. Sądzę, że gdyby zależało to od Schetyny, Palikota w Platformie dawno by nie było. Pytani o kwalifikacje do pełnienia przez Schetynę urzędu marszałka Sejmu posłowie z Platformy podkreślają jego talenty organizacyjne oraz dobry kontakt z ludźmi z różnych opcji. Widać to było na sali sejmowej, gdy zdobył głosy także PSL i SLD.

PiS ma wątpliwości
Odmiennego zdania są politycy PiS. Nie przeczą, że jest politykiem skutecznym, ale raczej z tych, którzy sukcesy osiągają dzięki twardej, czasem brutalnej, siłowej grze. Nie widzą w nim skłonności do kompromisów. Uważają, że marszałek Sejmu nie powinien być w jakikolwiek sposób zamieszany w aferę, którą właśnie próbuje rozwikłać specjalna sejmowa komisja śledcza. Zwracają także uwagę na tekst z „Neewseeka”, opisujący interesy żony Schetyny, której medialna spółka obsługiwała umowy sponsorskie sekcji koszykówki WKS Śląsk Wrocław. Otrzymywała z tego tytułu prowizje wyższe niż standardowe, gdyż sponsorzy chcieli zaskarbić sobie względy jej męża, który wcześniej był prezesem Śląska. Żadnego przekroczenia prawa nikt nie stwierdził, ale łatka „załatwiacza” Schetynie została trwale przylepiona. Urząd marszałka, poza reprezentacją, polega głównie na przestrzeganiu procedur i równym traktowaniu wszystkich posłów. Od niego zależeć będzie sprawność prac legislacyjnych, a co za tym idzie, sprawne rządzenie. Trudno więc zgodzić się z pojawiającymi się w mediach komentarzami, że awans Schetyny to kop w górę. „Chciałbym, aby mnie tak codziennie kopano” – mówi z przekonaniem urzędnik z Kancelarii Premiera. Schetyna po wyborze przekonywał, że chciałby być marszałkiem całego Sejmu. Sposób, w jaki będzie traktował opozycję, jej wnioski na sali sejmowej, projekty od wielu miesięcy czekające na rozpatrzenie zweryfikuje tę deklarację i jego pozycję polityczną.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.