Mundial głośnych vuvuzeli

Michał Zichlarz, dziennikarz sportowy

|

GN 27/2010

publikacja 09.07.2010 12:08

Przez miesiąc 32 reprezentacje rywalizowały w pierwszym mundialu na Czarnym Lądzie. Ciekawie było nie tylko na piłkarskiej murawie.

Vuvuzele kupowali wszyscy, choć kosztowały aż 100 randów, czyli 50 zł. Vuvuzele kupowali wszyscy, choć kosztowały aż 100 randów, czyli 50 zł.
east news/Simon Stacpoole

Z czym będą się kojarzyły pierwsze mistrzostwa na Czarnym Lądzie? Na pewno z głośnym trąbieniem w vuvuzele. Na początku, w pierwszych dniach afrykańskiego mundialu, rozważano nawet pomysł zabronienia wnoszenia tych głośnych trąbek na piłkarskie stadiony. Kibice, dziennikarze, a także sami zawodnicy czy trenerzy podzielili się na dwa obozy: jeden popierał używanie vuvuzeli, a drugi zaciekle walczył z ich głośnym dźwiękiem. Głos w tej sprawie zabrał taki autorytet jak arcybiskup Desmond Tutu.
– Piłkarscy fani muszą być przygotowani na to, żeby podczas mistrzostw w naszym kraju dopingować tak, jak robimy to my – podkreślił laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1984 roku. W ciągu kilku tygodni vuvuzele stały się tak popularne, że ich sprzedaż szła w setki tysięcy! Kosztowały około 100 randów, czyli 50 złotych. Zarabiano zresztą nie tylko na nich. Interes robili też sprzedawcy... zatyczek do uszu. Te z kolei można było kupić pod stadionami za 10 randów.

Plaga kradzieży
Przed turniejem wiele mówiło się o bezpieczeństwie. Stolica mistrzostw Johannesburg to jedno z najniebezpieczniejszych miast na świecie. W sąsiadującej ze stadionem Ellis Park dzielnicą Hilbrow od marca 2008 r. do kwietnia 2009 roku doszło do 88 morderstw, 82 prób zabójstwa i 521 przestępstw na tle seksualnym. A jak było podczas mundialu? No cóż, zdarzały się przykre incydenty, ale organizatorzy robili wiele, żeby im zapobiec. Na ulicach pełno było policji. Ja sam, razem z innymi dziennikarzami z Polski, podróżowałem o różnych porach po mieście, także i nocą, i nic złego nas nie spotkało. Plagą były kradzieże. Okradziono piłkarzy Urugwaju, Grecji i Anglii, dziennikarzy i fotoreporterów z Japonii, Chin czy Portugalii. Dostało się też FIFA, czyli Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Z jednej z jej siedzib w Johannesburgu ukradziono siedem replik Pucharu Świata. Każda z nich miała wartość 225 dolarów. Oprócz pucharów, jak poinformowała potem policja, skradziono też... swetry. To dlatego, że w RPA jest teraz zima. Pogoda zresztą spłatała psikusa. W połowie czerwca temperatura spadła do – 3,2 stopni Celsjusza. W Afryce też może być mroźno... Wracając do kradzieży, trzeba pamiętać o tym, że w RPA nadal jest ogromne rozwarstwienie, jeśli chodzi o dochody mieszkańców. Większość ludzi z tego prawie 50-milionowego kraju ledwie wiąże koniec z końcem. Bezrobocie sięga 40 proc., a dotyka głównie młodych ludzi. Na dodatek w tym najbogatszym kraju Afryki jest mnóstwo przybyszów z innych krajów, jak choćby z sąsiedniego Zimbabwe czy Mozambiku. To właśnie przyjezdni są potem obwiniani o większość przestępstw.

Poparcie Czarnych Gwiazd
Kibice RPA nie mieli, niestety, wielu powodów do radości. Ich reprezentacja nie odegrała żadnej roli w mistrzostwach. W tej sytuacji miejscowym fanom nie pozostało nic innego, jak dopingować jedenastkę z Ghany, która z drużyn z Czarnego Lądu najlepiej zaprezentowała się na mistrzostwach. Okazało się, że my, Europejczycy, możemy się od mieszkańców Afryki czegoś nauczyć. Chodzi o solidarność, życzliwość i wsparcie, jakie wszyscy kibice udzielili „Czarnym Gwiazdom” w kolejnych meczach mundialu z USA czy Urugwajem. – Wiemy, że gramy nie tylko dla siebie, dla kraju, ale i dla całego kontynentu. Po tym, jak z turnieju odpadło pięć reprezentacji z Afryki, faktycznie czuliśmy to, że cały kontynent dopinguje naszą jedenastkę. To dodało nam dodatkowej energii – podkreślał Andre Ayew, wschodząca gwiazda afrykańskiej piłki, syn Abedi Pele, jednego z najlepszych zawodników Czarnego Lądu w latach 90. •

* Autor jest dziennikarzem gazety „Fakt”. Niedawno na rynku księgarskim ukazała się jego książka „Afryka gola! Futbol i codzienność”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.