Polityczne czy publiczne?

Bogumił Łoziński

|

GN 25/2010

publikacja 26.06.2010 18:53

Najbliższe tygodnie pokażą, czy Platforma Obywatelska dąży do odpolitycznienia mediów publicznych, czy jedynie przejęcia nad nimi kontroli.

Polityczne czy publiczne? PAP/Paweł Supernak

Plan Platformy na odsunięcie partii politycznych od zarządzania mediami publicznymi jest następujący: rozwiązanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, powołanie rady w nowym składzie oraz nowelizacja ustawy medialnej, która umożliwi zmianę członków rad nadzorczych. Można mieć wątpliwości, czy jeśli ten plan zostanie zrealizowany, to rzeczywiście media publiczne będą kierowane przez apolitycznych fachowców, czy też przez ludzi związanych z Platformą i jej koalicjantami, ale jedno jest pewne: od wpływu na nie zostanie odsunięte Prawo i Sprawiedliwość, do czego PO dąży od objęcia władzy w 2007 r.
Dotychczas na drodze do realizacji tego celu stał prezydent Lech Kaczyński. Gdy tragicznie zginął, Platforma natychmiast skorzystała z okazji, aby rozpocząć proces wymiany kierownictwa mediów publicznych.

Rozwiązać KRRiT
Obecnie mediami publicznymi kieruje KRRiT, której członków wyznacza Sejm, Senat i prezydent. Oni z kolei powołują rady nadzorcze spółek publicznej telewizji i radia, a te ich zarządy. Oczywiście taki system nie zabezpiecza przed wpływem partii politycznych, lecz ma go równoważyć i minimalizować. W praktyce ton mediom publicznym przez pewien czas nadawały zarówno prawica, jak i lewica, w zależności od składu parlamentu i tego, kto był prezydentem. Często też media publiczne pozostawały w rękach ludzi, którzy mieli krytyczny stosunek do istniejącego rządu, np. lewicowy prezes Robert Kwiatkowski kierował TVP w okresie, gdy rządziła AWS.

Właśnie taką sytuację zastał PiS, wygrywając wybory parlamentarne w 2005 r., gdy na czele TVP stał Jan Dworak związany z PO, a KRRiT kierowała Danuta Waniek związana z SLD. PiS chciał jak najszybciej uzyskać wpływy w mediach publicznych, nie czekał więc na wygaśnięcie kadencji członków rady, lecz w 2005 r. znowelizował ustawę o radiofonii i telewizji, po czym na początku 2006 r. wybrał nowy jej skład.
W momencie obejmowania rządów przez Platformę w 2007 r. zarówno KRRiT, jak i rady nadzorcze oraz zarządy mediów publicznych były obsadzone przez ludzi związanych z PiS bądź koalicjantami z LPR lub Samoobrony. Od trzech lat politycy PO dążą do zmiany tego układu. Mając wraz z PSL większość w parlamencie, w 2008 r. odrzucili w Sejmie i Senacie sprawozdanie z działalności KRRiT. Jednak aby rada mogła być rozwiązana, jej sprawozdanie musiałby odrzucić także prezydent, a Lech Kaczyński je przyjął. W tej sytuacji PO spróbowała drogi PiS i w 2009 r. przygotowała projekt nowej ustawy medialnej, który przeprowadziła przez parlament. Ale zawetował ją Lech Kaczyński, a PO nie zdołała zebrać w Sejmie większości do odrzucenia prezydenckiego weta.

Niespodziewanie szansa na przejęcie mediów publicznych nadarzyła się po katastrofie smoleńskiej, w wyniku której zginął prezydent Kaczyński, a jego obowiązki przejął Bronisław Komorowski. PO w przyspieszonym trybie wprowadziło pod obrady parlamentu sprawozdanie z działalności KRRiT za 2009 r., które w Sejmie i Senacie nie zostało przyjęte, a 14 czerwca odrzucił je wypełniający obowiązki głowy państwa marszałek Komorowski. KRRiT została rozwiązana, w ciągu 21 dni muszą zostać zgłoszeni jej nowi członkowie.

Zmienić składy rad nadzorczych
Jednak zmiana składu KRRiT nie spowoduje zmian w radach nadzorczych i zarządach mediów publicznych, których nie można zmienić w trakcie ich kadencji, a te wygasają za dwa lata. Możliwość taką otwiera zmiana ustawy o radiofonii i telewizji. PO ma już gotową jej nowelizację, a prace nad nią zaczną się w Sejmie jeszcze w czerwcu. – Naszym celem jest odsunięcie gremiów politycznych od zarządzania mediami publicznymi – zapewnia nas posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska. W jaki sposób? Dotychczas członków rad nadzorczych powoływała KRRiT, według nowelizacji czterech sposób siedmiu członków rady nadzorczej TVP lub PR powoływać będzie nadal Krajowa Rada, ale na drodze konkursu, spośród osób zgłoszonych przez uczelnie akademickie, a trzech wskazywaliby ministrowie skarbu, kultury oraz finansów. Szefowa sejmowej komisji kultury zapewnia, że taki system daje szanse, że członkami rad nadzorczych zostaną fachowcy, a nie ludzie z nadania partyjnego. Odmiennego zdania jest poseł Polski Plus Jarosław Selin, były członek KRRiT. – Taki system zapewnia przewagę w radach nadzorczych przedstawicielom rządu, bo władze rad nadzorczych muszą być wyłaniane większością kwalifikowaną, więc trzech przedstawicieli rządu ma kontrolę nad wszystkim, jest to skrajne upartyjnienie mediów – wyjaśnia nam. Także politycy PiS nie mają złudzeń co do intencji nowelizacji: – Wykorzystanie śmierci prezydenta Kaczyńskiego do rozwiązania KRRiT i nowelizacja ustawy medialnej pokazują, że chodzi o przejęcie kontroli nad mediami publicznymi – uważa poseł PiS Jan Ołdakowski, członek Sejmowej Komisji Kultury. Obecny układ polityczny wskazuje jednak, że zmiany zostaną przeprowadzone. W najbliższych dniach Senat, Sejm oraz p.o. prezydenta marszałek Komorowski zgłoszą kandydatów do KRRiT, a Platforma, przy pomocy PSL albo SLD, przeprowadzi przez parlament nowelizację ustawy.

Niepewna przyszłość mediów
Tocząca się w ostatnich latach walka o przejęcie wpływów w mediach publicznych doprowadziła je na skraj bankructwa. Niewątpliwie jedną z przyczyn ich fatalnej kondycji jest postawa PO, której politycy, np. Janusz Palikot, wzywają do tego, aby nie płacić abonamentu. Podobne stanowisko, choć nie wprost, zajmował premier Donald Tusk, który już w 2008 r. zapowiadał jego zniesienie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. O ile w 2006 r. wpływy z abonamentu do kasy TVP wynosiły 525 mln zł, to w 2009 r. już tylko 300 mln zł. Zdaniem posła Ołdakowskiego jest to świadome działanie PO, w celu likwidacji mediów publicznych. Jego opinie potwierdza nowelizacja ustawy medialnej, w której nie ma ani słowa o finansowaniu mediów publicznych, mimo że ich zła kondycja finansowa jest znana.

Ta sytuacja pokazuje też, że rządząca partia nie ma koncepcji rozwoju tych mediów. Według posła Selina w PO ścierają się trzy tendencje: jedna dąży do likwidacji mediów publicznych i ich prywatyzacji; druga do ograniczenia ich znaczenia i marginalizacji; a trzecia uważa, że jednak powinny być one silnym i ważnym graczem na rynku mediów. Wydaje się, że obecnie górę bierze ta druga koncepcja. Marszałek Komorowski zapowiada, że po przyjęciu nowelizacji ustawy medialnej PO będzie kontynuować pracę nad ich reformą. Podstawą ma być tzw. projekt twórców, który przewiduje wprowadzenie stałej opłaty audiowizualnej i zastąpienie wybieranej przez polityków Krajowej Rady nowym gremium – Komitetem Mediów Publicznych, który wyłaniać mają twórcy, organizacje pozarządowe i środowiska akademickie. Politycy opozycji są otwarci na ten pomysł, mają jednak wątpliwości, czy Platforma po przejęciu rządów w mediach będzie zainteresowana ich ratowaniem. – Obawiam się, że obecna nowelizacja i przejęcie mediów przez PO zakończy zainteresowanie tej partii losem mediów publicznych – ocenia Selin.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.