Liczenie kasy

Przemysław Puch, dziennikarz gospodarczy

|

GN 25/2010

publikacja 26.06.2010 08:25

Budżet w potrzebie - kończy się więc eldorado dla lekarzy. Obyśmy nie musieli zapłacić za to wszyscy.

Liczenie kasy Kasy fiskalne znajdą się od 1 stycznia w gabinetach lekarskich. EAST NEWS/PHANIE

Od nowego roku lekarze będą musieli zaopatrzyć się w kasy fiskalne. Formalnie każdy przedsiębiorca, który sprzedaje towary albo usługi osobie prywatnej powinien dokonywać rejestracji wszystkich transakcji za pomocą tego urządzenia. Jednak co roku minister finansów stosuje zwolnienia z tego obowiązku. Niektóre usługi bowiem z uwagi na warunki, w jakich są wykonywane, trudno w ten sposób ewidencjonować (na przykład flisacy organizujący spływ łodziami na Dunajcu). Dotychczas lekarze „załapywali” się na zwolnienie. Od przyszłego roku ma to się jednak zmienić. Przeciwko zmianom są branżowe organizacje skupiające lekarzy. Protestuje przede wszystkim Naczelna Izba Lekarska. Brak zwolnienia, zdaniem Izby, nie przyniesie spodziewanych korzyści dla budżetu. Może natomiast spowodować wzrost cen usług lekarskich. – Będzie z tego więcej szkody niż pożytku – ocenia Katarzyna Strzałkowska z Naczelnej Izby Lekarskiej. – Liczymy na to, że w ostatniej chwili rozporządzenie zostanie jednak zmienione na naszą korzyść. W Polsce w zakładach opieki zdrowotnej pracuje prawie 117 tys. lekarzy. Ilu z nich wykonuje pracę w ramach prywatnej praktyki – tego nie wiadomo.

Uderzyć w szarą strefę
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że pewna część obrotu odbywa się w tzw. szarej strefie. Lekarze nie wystawiają za usługę faktury i wynagrodzenie za poradę zabierają „do kieszeni”. Z prywatnej praktyki rozliczają się z fiskusem tak jak wszyscy obywatele. Usługi lekarskie zwolnione są z podatku VAT. Pozostałe rozliczenia odbywają się przez ryczałt albo na tzw. zasadach ogólnych. Im mniejszy zatem lekarze wykażą obrót, tym mniejszy płacą podatek. Dlatego jak tylko mogą, uciekają od ewidencjonowania dochodu. Celem rozporządzenia, jak można się domyślać, jest „wyciągnięcie” tej grupy zawodowej z szarej strefy. Kasę używać trzeba przy każdej transakcji. Dzięki niej fiskus wie, ile i jaki obrót w danym okresie miał miejsce. Choć formalnie kasa należy do właściciela, to informacje zawarte w jej pamięci są – można powiedzieć – własnością państwa. Nie wolno ingerować w pamięć kasy ani jej nawet otwierać. Osoby, które nie używają urządzenia, narażają się na mandat lub grzywnę w wysokości kilku tysięcy złotych. – Nie widzimy powodu, dla którego jedną wybraną grupę zawodową mielibyśmy dalej zwalniać z obowiązku posiadania kasy – twierdzi Magdalena Kobos, rzecznik resortu finansów. Nieoficjalnie wiadomo, że fiskus szuka dodatkowych dochodów dla budżetu. Z tego bowiem jest rozliczany. A dodatkowe dochody z tytułu podatków od lekarzy mogą wynieść nawet kilkaset milionów złotych.

Kasa nie dla każdego
Obowiązek posiadania kasy nie będzie jednak dotyczyć wszystkich lekarzy. Wyłączeni z niego będą ci, których roczny dochód nie przekracza 40 tys. zł. Należy zatem przypuszczać, że większość emerytów i rencistów dorabiających w swoim lekarskim fachu, a takich w całym kraju jest co najmniej kilka tysięcy, nie będzie musiała kupować urządzenia. Także osoby, które świadczą usługi na rzecz zakładów opieki zdrowotnej (nie osób prywatnych), będą korzystały ze zwolnienia. Obowiązek dotyczyć będzie tylko tych, którzy „sprzedają” usługi innym, prywatnym osobom. Bardzo często natomiast się zdarza, że lekarz ma zarejestrowaną praktykę, po to, by świadczyć usługi na rzecz zakładu opieki zdrowotnej, z którym np. zawiera kontrakt na dyżury. – Są to zwykłe praktyki – ocenia Strzałkowska. – Jednak ze względu na charakter działalności nie będą objęte obowiązkiem posiadania kas. Nie wiem, czy fiskus brał to pod uwagę, projektując nowe prawo. Ale może się okazać, że nie osiągnie rezultatu, jaki jest prognozowany, bo w praktyce okaże się, że liczba podmiotów zobligowanych do kupna kasy jest dużo mniejsza niż początkowo sądzono.

Będzie drożej
Ale skutki braku zwolnienia mogą okazać się gorsze także dla samych pacjentów. Po pierwsze – jak przewiduje Katarzyna Strzałkowska – może to spowodować wzrost cen usług lekarskich. Kupno kasy, choć do pewnej kwoty refundowane będzie przez państwo, oznacza spory wydatek. Ceny tego typu urządzeń wynoszą od 900 do blisko 2 tys. zł. Natomiast państwo zwróci lekarzowi maksymalnie 700 zł. W prywatnych praktykach lekarze mają dowolność w kształtowaniu cen. Wprowadzenie obowiązku spowoduje, że za dodatkową pracę polegającą na sporządzeniu paragonu fiskalnego i zarejestrowaniu sprzedaży pojawi się potrzeba podniesienia cen. Po wtóre – wielu lekarzy prowadzących praktykę po godzinach, mających niewielkie obroty, ale kwalifikujących się do posiadania kasy zapewne zlikwiduje działalność lub mocno ją ograniczy. To spowoduje zmniejszenie podaży usług, co w konsekwencji będzie kolejnym impulsem podnoszącym cenę. Mimo tego Naczelna Izba Lekarska podkreśla, że usługi lekarzy same w sobie są zdecydowanie czymś innym niż na przykład sprzedaż papierosów czy nawet przewóz osób taksówką. Wizycie i poradzie towarzyszy pewna tajemnica. Do osiągnięcia dobrych wyników w leczeniu konieczne jest zbudowanie atmosfery zaufania pomiędzy pacjentem i osobą podejmującą się leczenia, nawiązanie między nimi bliskiego, by nie powiedzieć „intymnego”, kontaktu. Zdaniem Konstantego Radziwiłła, wiceszefa Naczelnej Izby Lekarskiej, znacznie lepszym sposobem na zewidencjonowanie obrotu lekarzy byłoby wprowadzenie ulg podatkowych dla pacjentów za prywatne leczenie. Ale na to, przynajmniej dopóki budżet państwa ledwo zipie, zgody resortu finansów raczej nie będzie.

Flisacy bez kasy fiskalnej
Kasy fiskalnej w przyszłym roku nadal nie będą musiały używać osoby wykonujące niektóre usługi związane z rolnictwem, takie jak np. przygotowanie do upraw, pielęgnowanie ich, opryskiwanie, zbiór, nadzór i opieka nad stadem. Z obowiązku elektronicznego ewidencjonowania obrotu zostały także wyłączone niektóre usługi komunalne i sieciowe (w zakresie dostaw energii, gazu, usługi telekomunikacyjne), komunikacja miejska oraz przewozy świadczone przy zastosowaniu rikszy, dorożek, łodzi flisackich na Dunajcu. Kasy nie będą musiały używać osoby prowadzące obozowiska dla dzieci, usługi i sprzedaż przy zastosowaniu automatów (z wyjątkiem wyrobów akcyzowych), usługi pocztowe i kurierskie, finansowe, administracji publicznej i ubezpieczeń, edukacji, niektóre usługi notariuszy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.