Pokój i równowaga

mówi prof. Andrzej Blikle

|

GN 21/2010

publikacja 27.05.2010 14:35

Bronisław Komorowski będzie łączył ludzi – mówi prof. Andrzej Blikle, członek Komitetu Poparcia Bronisława Komorowskiego.

Pokój i równowaga FOTORZEPA/Rafał Guz

Andrzej Blikle jest profesorem matematyki i informatyki, a także współwłaścicielem firmy cukierniczej A. Blikle.

Przemysław Kucharczak: Jarosław Kaczyński jest oskarżany, że dzieli ludzi, zamiast łączyć, tymczasem w tej kampanii ostre wypowiedzi padają ze strony ludzi popierających... Bronisława Komorowskiego. Władysław Bartoszewski porównuje kampanię PiS do nekrofilii, a z Kaczyńskiego drwi, że umie wychować tylko zwierzęta futerkowe, a nie dzieci. Kazimierz Kutz mówi, że noszenie czarnego garnituru przez Kaczyńskiego to maniery Mao Tse-Tunga. To nie są zbyt ostre słowa?
Andrzej Blikle: – Myślę, że to są ostre słowa. Jednak nie śledziłem kampanii Jarosława Kaczyńskiego, więc nie potrafię tych kampanii porównać.

Mam wrażenie, że gdyby jakiś przeciwnik Platformy użył takich słów jak Sławomir Nowak, szef sztabu marszałka Komorowskiego: „Jarosław Kaczyński jest kandydatem specjalnej troski”, to zostałby rozjechany przez media.
– Każde medium rozjeżdża swoich przeciwników. Jednak ja nie jestem politykiem i aż tak bardzo nie śledzę mediów, szczególnie telewizji publicznej, więc nie chcę się do tego odnosić. Mogę natomiast powiedzieć, dlaczego popieram mojego kandydata, czyli Bronisława Komorowskiego.

Zanim to Panu umożliwię, jeszcze jedno pytanie: czy w zarzutach wobec Kaczyńskich nie było często więcej emocji albo drwin niż merytorycznych zarzutów?
– Wypowiedzi z niedzieli 16 maja, kiedy inaugurowano komitet honorowy marszałka Komorowskiego, rzeczywiście były dosyć agresywne. Innych nie znam.

OK. Dlaczego popiera Pan marszałka Komorowskiego?
– Wspieram go, ponieważ uważam, że będzie dobrym prezydentem; prezydentem pokoju i równowagi. Wierzę, że będzie łączył ludzi. Uważam też, że jest merytorycznie przygotowany do sprawowania prezydentury, jest również dobrze odbierany na forum międzynarodowym.

Prezentuje Pan przekonania liberalne, prorynkowe. Często mówi się, że PO jest prorynkowe, a PiS socjalne, ale przy bliższym przyjrzeniu okazuje się, że obie partie zbytnio tu się nie różnią. Platforma chyba tylko więcej mówi o rynku, ale nawet nie próbuje reformować gospodarki.
– To prawda, że Platforma nie reformuje gospodarki w sposób istotny. Jednak PiS tak samo jej nie reformowało. Wydaje mi się, że mimo wszystko są pod tym względem między tymi partiami różnice. Platforma jest znacznie bardziej przychylna prywatyzacji niż był PiS. Platformie bliższy jest też podatek liniowy, który ja uważam za znacznie lepszy, i to również z punktu widzenia najmniej zarabiających.

Marszałek Komorowski jest rzeczywiście taki dobry, czy też popiera go Pan, żeby nie wygrał Jarosław Kaczyński?
– Z dostępnych kandydatów wybieramy tego, którego uważamy za najlepszego. Najczęściej jest tak, że można sobie wyobrazić kandydata jeszcze lepszego, abstrakcyjnie rzecz biorąc. Dla mnie jednak czas rządów Jarosława Kaczyńskiego był bardzo negatywnym okresem dla Polski i wizerunku Polski na świecie. Nie chciałbym takiego prezydenta. A Bronisława Komorowskiego uważam nie tylko za najlepszego, ale też za bardzo dobrego kandydata.

Bronisław Komorowski poparł w Sejmie nowelizację ustawy o przemocy w rodzinie. Zakazuje ona dawania klapsów i przemocy psychicznej, w tym nawet krytykowania dziecka i ograniczania mu kontaktów. Ustawa pozwala państwu głęboko ingerować w rodzinę. Jak liberał może popierać coś tak socjalistycznego?
– Jeśli chodzi o moje poglądy liberalne, to dotyczą one przede wszystkim spraw gospodarczych. Ale jestem też przeciw przemocy. Nie tylko dlatego, że jest często niesprawiedliwa, ale dlatego że
w dłuższej perspektywie jest też nieskuteczna. Jeżeli kogoś do czegoś zmuszamy, osiągamy szybki sukces, ale na dłuższą metę budujemy postawę, która jest sprzeczna z zachowaniem, do którego zmuszamy. Tak jest również w rodzinie. Nie znam tej ustawy, znam tylko hasło „przemoc w rodzinie”. I uważam, że państwo powinno się starać, aby tej przemocy w rodzinie i poza nią, w szkole, w firmie i w wojsku, było jak najmniej. Uważam też, że staraniem, które może być bardziej skuteczne od ustaw, są działania edukacyjne.

Wszyscy jesteśmy przeciw przemocy. Jednak ta ustawa zbliża Polskę do modelu niemieckiego, gdzie są okryte złą sławą Jugendamty, a zwłaszcza do modelu szwedzkiego.
– W niektórych krajach rzeczywiście tak zwana poprawność polityczna prowadzi do absurdu; tak bywa w Stanach Zjednoczonych. Podoba mi się idea walki z przemocą, ale o tej konkretnej ustawie nie mogę się wypowiadać, bo jej nie znam.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.