Ból Katynia

Andrzej Grajewski

|

13.04.2010 16:21 GN 15/2010

publikacja 13.04.2010 16:21

Śmierć pary prezydenckiej oraz towarzyszących im osób w drodze do Katynia, na obchody 70. rocznicy tamtej zbrodni, nadała temu miejscu nowy wymiar.

Ból Katynia 10 kwietnia 2010 r. Puste miejsca na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu, gdzie nie dotarła delegacja RP z prezydentem Lechem Kaczyńskim PAP/Grzegorz Jakubowski

Jest tragicznym paradoksem, że trzeba było tak straszliwej ofiary, aby trwające od blisko 70 lat kłamstwo katyńskie – przypadek zupełnie bezprecedensowy w dziejach współczesnego świata – zostało ostatecznie zdemaskowane i pogrzebane. W kontekście katastrofy wszystkie światowe media powtarzały informacje o celu prezydenckiej podróży i znaczeniu, jakie zbrodnia katyńska ma dla Polaków. Publiczna telewizja „Rossija” tydzień po tym, jak film Andrzeja Wajdy „Katyń” pokazywała w kanale tematycznym, wyemitowała go powtórnie – tym razem w paśmie ogólnym, odbieranym w całej Federacji Rosyjskiej. Premier Putin wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że za zbrodnię odpowiada Stalin, pragnący odwetu i zemsty za klęskę w 1920 r.

Tak miało być
Z przygotowanego wcześniej scenariusza wiemy, jak prezydent Kaczyński miał zamiar uczcić pamięć ofiar zbrodni katyńskiej. Pobyt miał rozpocząć na rosyjskim cmentarzu, gdzie pod prawosławnym krzyżem chciał uczestniczyć w modlitwie i złożyć hołd Rosjanom, pomordowanym tam przez NKWD w latach 30. XX w. Następnie miał przejść na Polski Cmentarz Wojenny, aby wygłosić główne przemówienie oraz uczestniczyć w Mszy św. i Apelu Poległych. Chciał przypomnieć prawdę o tym, na czyj rozkaz Polacy zostali zamordowani oraz upomnieć się o wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej zbrodni. Prezydent miał od przedstawicieli Rodzin Katyńskich otrzymać urnę z ziemią pochodzącą z lasu, w którym mordowani byli Polacy. W ogrodzie Pałacu Prezydenckiego w tej ziemi miał zostać posadzony „Dąb Pamięci”.

Pobyt w Smoleńsku miało zakończyć spotkanie z działaczami rosyjskiego Memoriału, organizacji od lat pomagającej nam w odsłanianiu prawdy o zbrodni katyńskiej. W prezydenckim tekście, który nigdy nie został odczytany, Lech Kaczyński napisał m.in.: „Katyń stał się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami. Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić. Jesteśmy już na tej drodze. My, Polacy, doceniamy działania Rosjan z ostatnich lat. Tą drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając”. Niezrealizowany program prezydenckiej wizyty powinien pozostać trwałym dziedzictwem polskiej polityki w sprawie katyńskiej.

Gesty Putina
Niewątpliwie premier Putin, przybywając 7 kwietnia na uroczystości katyńskie, wykonał ważny gest, który jest elementem szerszego planu społecznego, skierowanego wobec własnego społeczeństwa – ostatecznego zerwania z dziedzictwem stalinizmu. Nie jest to zadanie łatwe. Do dzisiaj w ocenie wielu Rosjan Stalin był wprawdzie okrutnym, ale sprawnym władcą, który pokonał III Rzeszę oraz uczynił Związek Sowiecki supermocarstwem. Z przeprowadzonych niedawno w Rosji badań socjologicznych wynika, że większość Rosjan w ogóle nie słyszała o zbrodni katyńskiej, a spośród tych, którzy słyszeli, zdecydowana większość uważa, że zbrodni dokonali Niemcy.

Bardzo niewielu czuje za nią jakąkolwiek odpowiedzialność i nosi w sobie poczucie winy za wydarzenia sprzed 70 lat. Część rosyjskich historyków i dziennikarzy nadal podważa prawdę o tej zbrodni. Jednocześnie starają się wmówić Rosjanom, że przyznanie się zakwestionuje sens rosyjskiego poświęcenia i bohaterstwa w czasie II wojny światowej, stanowić także będzie podstawę do ogromnych roszczeń finansowych ze strony Polaków oraz trwale może zniszczyć wizerunek Rosji w opinii międzynarodowej. Taka jest realna przestrzeń rosyjskiej debaty publicznej. Dlatego Putin w swym głównym przemówieniu w Katyniu potępił w mocnych słowach totalitaryzm, ale nazwiska Stalina nie wymienił. Oddał hołd ofiarom, ale nie powiedział, kto i dlaczego polskich jeńców zamordował. Wiele mówił o miejscach ofiar stalinowskich represji, gdzie ginęli Rosjanie, ale pozostałych miejsc zbrodni na Polakach nie wymienił. Dopiero na konferencji w Smoleńsku wspomniał o odpowiedzialności Berii i sowieckiego kierownictwa.

Z rosyjskiej perspektywy
Niewątpliwie zamysłem Putina było wpisanie zbrodni katyńskiej w ciąg zbrodni stalinowskich, popełnianych na różnych narodach Związku Sowieckiego. To naród rosyjski był pierwszą i największą ofiarą tego systemu, kilka razy podkreślał Putin. Widać to wyraźnie także w ideowych założeniach Memoriału Katyńskiego. Otwierać go będzie monumentalna cerkiew pod wezwaniem Chrystusa Zmartwychwstałego, której fundamenty zostały poświęcone w czasie uroczystości 7 kwietnia. Być może znajdzie się w niej polska kaplica, podobnie jak planowane jest w klasztorze w Ostaszkowie. W pawilonie muzealnym niedawno została otwarta wystawa o represjach stalinowskich w latach 30. ub. wieku na Smoleńszczyźnie. Jednak jest tak skonstruowana, że oglądający nie wie, czy ma ona służyć potępieniu Stalina, czy eksponowaniu rozwoju Związku Sowieckiego tamtej doby.

W głównym kompleksie Memoriału Katyńskiego umieszczona jest skromna wystawa poświęcona pamięci polskich jeńców wojennych, rozstrzelanych w tym miejscu. Kilka plansz, trochę zdjęć, kilka eksponatów. Trudno o więcej, gdyż wszystkie rzeczy znalezione w czasie prac ekshumacyjnych trafiły do Polski. Naprzeciw jest także skromna, choć nieco większa wystawa o rosyjskich ofiarach pochowanych w Katyniu w latach 30. Przy drodze na Polski Cmentarz Wojskowy umieszczono obelisk przypominający, że w maju 1943 r. Niemcy rozstrzelali tutaj 500 żołnierzy Armii Czerwonej. Obok stoi wagon kolejowy, symbol wielkich deportacji z lat 30. na Syberię. W tle znajduje się wielka mapa Związku Sowieckiego, z zaznaczoną siecią obozów pracy – Gułagu, ale nie ma na niej pozostałych miejsc pochówku polskich jeńców wojennych – Miednoje i Piatichatek.

Rosyjski cmentarz katyński został stworzony niedawno. Już w latach 90., w czasie prac prowadzonych przez polskich archeologów przy polskich grobach, odkryto, że w Katyniu już wcześniej były chowane ofiary masowych czystek z końca lat 30. Nikt jednak nie przeprowadził w tym miejscu szerszych prac. W trakcie konferencji w Smoleńsku Putin wyraźnie podkreślał, że w Katyniu są przede wszystkim pochowani „obywatele sowieccy”. Wymienił nawet liczbę 8 tys., a więc prawie dwa razy więcej aniżeli rozstrzelanych tam Polaków. Ponieważ jednak nigdy nie zostały w tym miejscu przeprowadzone badania ekshumacyjne, rosyjskie mogiły katyńskie są bezimienne. Na to także zwracali uwagę Rosjanie, wyraźnie poruszeni fragmentem przemówienia premiera Tuska, który mówił, że Polska swoich ofiar nie opuszcza i każda z nich jest dla nas indywidualnym bytem, o każdej pamiętamy. Być może skutkiem ostatnich uroczystości będzie decyzja o próbie zidentyfikowania rosyjskich ofiar i upamiętnieniu ich imion, co uczyni z Katynia jedyne takie miejsce w Rosji. Rosjanie mają, rzecz jasna, prawo czcić swoje ofiary stalinizmu, choć w ten sposób miejsce to przestaje być symbolicznym martyrologium polskim, co zaciera także prawdę o specyfice zbrodni katyńskiej. Warto o tym pamiętać i zatroszczyć się o to, aby wreszcie w Polsce powstało Muzeum Katyńskie, które, nie zapominając o rosyjskich ofiarach, będzie potrafiło oddać wyjątkowość tego miejsca w naszej historii.

Problemy pozostały
Uroczystości katyńskie z udziałem premierów Polski i Rosji były ważnym gestem symbolicznym, ale przełomu nie przyniosły. Nadal nie znamy nazwisk osób, które zginęły w wyniku decyzji katyńskiej na Zachodniej Białorusi. Nie znamy większości dokumentów śledztwa, utajnionego w 2004 r., nie znamy wielu nazwisk wykonawców tej zbrodni. Nic nie zapowiada również rehabilitacji polskich ofiar. Dlatego tak ważna była decyzja obu premierów ogłoszona w Smoleńsku o utworzeniu wspólnej polsko-rosyjskiej instytucji, która będzie zajmowała się badaniem zbrodni katyńskiej oraz upowszechnianiem wiedzy na jej temat, zarówno w Polsce, jak i Rosji. O powstanie takiej instytucji zabiegał premier Tusk i nakłonienie do tego premiera Putina jest jego sukcesem. Jej realizacja daje szansę, że może nie w jednym, spektakularnym akcie, ale w dłuższym procesie historycznym zostaną zbadane, opisane i wypełnione wreszcie wszystkie białe plamy z dziejów zbrodni katyńskiej. Stanie się ona także częścią nauczania i wychowania młodzieży w obu krajach. Jeśli tak się stanie, będzie można powiedzieć, że ból Katynia posłużył sprawie pojednania i, jak to trafnie ujął premier Tusk w swym przemówieniu, będzie to największe zwycięstwo żołnierzy leżących w Katyniu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.