Dla wartości nie ma granic

Elzbieta Radziszewska

|

GN 07/2010

publikacja 21.02.2010 17:05

O wartościach w polityce Dla wartości chrześcijańskich nie ma granic. Oczywiście nikogo nie można zmusić do czynienia dobra. Ale wartości chrześcijańskie są powszechne.

Dla wartości nie ma granic

Według Elżbiety Radziszewskiej, obecność wartości chrześcijańskich w życiu społecznym i politycznym wynika z cywilizacyjnych korzeni Europy oraz uniwersalnego wymiaru przykazań Dekalogu. Jednak wobec różnorodności postaw nie widzi ona możliwości, aby wartości te były wprowadzane w wyniku działalności partii politycznych. Mogą to robić organizacje społeczne lub każdy przez indywidualne świadectwo.

Chrześcijański system wartości powinien być realizowany w życiu społecznym i politycznym co najmniej z dwóch powodów. W ujęciu historycznym cała cywilizacja europejska jest przecież głęboko zakorzeniona w kulturze chrześcijańskiej. Nie można odciąć się od chrześcijańskiego dziedzictwa Europy. Można to zrobić teoretycznie, lecz wtedy zaczniemy sami siebie po raz kolejny pytać o nasze „być”. Przykładem takiego zjawiska może być Francja, która z jednej strony jest przeciwna obecności w życiu publicznym i politycznym jakiejkolwiek religii chrześcijańskiej i odcina się od chrześcijańskiego systemu wartości, a z drugiej nie chce dopuścić do dominacji islamu, bo uważa go za religię obcą kulturowo. Taka postawa dziwi tym bardziej, że niegdysiejsza Francja była nazywana córą Kościoła. Powstaje więc pytanie o naszą europejską tożsamość. Drugi powód, dla którego chrześcijański system wartości powinien być realizowany życiu publicznym, to uniwersalność, powszechność Dekalogu. Niezależnie od wyznawanej przez nas wiary, wszystkich wierzących i niewierzących powinny obowiązywać przykazania: np. nie kradnij, nie cudzołóż, nie mów fałszywego świadectwa…

Partie nie wprowadzą chrześcijańskich wartości
Wprowadzanie chrześcijańskiego systemu wartości poprzez działalność partii politycznej to zadanie raczej niewykonalne. W naszych rodzinach jest wiele indywidualności, różne podejście do świata, rodziny i Kościoła, a cóż dopiero w partii politycznej. Moim zdaniem, nadzieja na spełnienie tego zadania leży w organizacjach społecznych. Na przykład takich jak Fundacja Świętego Mikołaja, która ma na celu m.in. wsparcie rodzinnych domów dziecka i zastępczego rodzicielstwa. Trzeba zadbać, by dzieciom bardzo skrzywdzonym przez los lub rodziców dać dom rodzinny. Państwo winno wspierać rodzicielstwo zastępcze, a likwidować domy dziecka, które są absolutnym przeżytkiem i reliktem socjalizmu.
Utrzymanie w domu dziecka jest droższe, a ogrom dobra, ciepła i miłości, które daje rodzina zastępcza, trudno porównać z tym, co oferuje dom dziecka (z całym szacunkiem i uznaniem dla osób tam pracujących). Tak niepostrzeżenie – rzekłabym, dyskretnie – może być „przemycane” w życie społeczne to, co jest zgodne z nauką Kościoła. Takich przykładów jak powyżej można podać wiele. W każdej dziedzinie życia można przecież okazywać szacunek i miłość do drugiego człowieka, wykazywać dbałość o dobro wspólne, być przychylnym dla osób w naszym otoczeniu, być wrażliwym na krzywdę i pokazywać, że drugiego człowieka się nie omija, a robienie kariery w pracy nie odbywa się kosztem innych ludzi.

Nie partie, lecz organizacje społeczne
Partie polityczne działają w społeczeństwie nie tylko chrześcijańskim, ale także laickim. Moja partia to grupa ludzi o przekonaniach chadeckich, ale nie tylko. Trudno jest przekonać do swoich racji cały klub, a jeszcze trudniej 460 posłów. Za duży sukces uważam rozpoczęcie rzeczowej i merytorycznej dyskusji o in vitro. Jeszcze nie tak dawno w Polsce unikano debaty na ten temat, nie mówiąc już o wprowadzeniu rozwiązań prawnych, które „ucywilizowałyby” w znaczny sposób ten proces. Ja w rządzie zajmuję się zwalczaniem dyskryminacji, czyli eliminacją zapisów prawa i zachowań, które różnicują ludzi, czyniąc ogromną krzywdę. Dyskryminacja ma wiele twarzy. Zajmuję się na przykład ochroną dzieci przed pedofilią w internecie i przemocą, opracowuję zmiany w prawie związane z eliminacją problemów związanych z tzw. eurosieroctwem. Pracuję nad rozwiązaniami pomagającymi nieletnim matkom, przewlekle chorym dzieciom, osobom starszym – często żyjącym w wykluczeniu.

Zajmuję się zapisami w kodeksach wspierających prawo dzieci do opieki mamy i taty. Prowadzę działania przeciw zachowaniom rasistowskim, dyskryminowaniu kobiet i wszystkich, którzy są inni niż otaczająca większość. Moje działania skupiają się również na różnych formach edukacji, tak by krzywdy ludzkiej w życiu codziennym było jak najmniej, a różne instytucje państwa skutecznie wspierały osoby dyskryminowane. Funkcja, którą pełnię, stawia przede mną ogromne wyzwania, ale można zrobić bardzo dużo dobrego. Więc mimo ostrej krytyki ze strony lewicowych środowisk, wiedząc jak duża odpowiedzialność na mnie spoczywa, będę nadal ciężko i wytrwale pracować, bo jak mawiał bp Jan Chrapek: „Człowiek dzieląc się bogactwem własnego serca i możliwościami życia, odnajduje siebie w tymże dawaniu i potwierdza siebie, dojrzewając do większej odpowiedzialności”. Jeszcze inne zdanie wypowiadane przez biskupa Jana warto realizować w życiu: „Idź przez życie tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię”.

Dla wartości chrześcijańskich nie ma granic
Oczywiście nikogo nie można zmusić do czynienia dobra. Ale wartości chrześcijańskie są powszechne. Bo czy norma „nie zabijaj” jest istotna, bo pochodzi wprost z Dekalogu, czy też dlatego, że, jak chcą niektórzy, jej początkiem jest szeroko pojęty humanizm? Mam nadzieję, że środowiska laickie i antykościelne, prowadzące walkę z wartościami chrześcijańskimi, nie doprowadzą w Polsce do tego, że trzeba będzie ukrywać się ze swoją wiarą i będzie zakaz noszenia krzyżyka na szyi czy różańca na palcu. Mam nadzieję, że nie będę musiała napisać listu sama do siebie, że jako osoba wierząca, katoliczka, czuję się dyskryminowana we własnym kraju. Dlatego też bardzo chciałabym podziękować Forum Kobiet Polskich, bo to środowisko jako jedyne stanęło w mojej obronie w odpowiedzi na bardzo agresywny atak środowisk laickich i skrajnie lewicowych.

Elżbieta Radziszewska jest lekarzem, należy do Platformy Obywatelskiej, przez cztery kadencje zasiada w Sejmie, w rządzie Donalda Tuska pełni funkcję pełnomocnika rządu ds. równego traktowania.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.