Niegroźny Janukowycz

Andrzej Grajewski

|

GN 06/2010

publikacja 11.02.2010 10:09

Czy prezydentura Wiktora Janukowycza oznacza, że Ukraina odwróci się do nas plecami?

Niegroźny Janukowycz Wyborcy Janukowycza świętują w Kijowie jego zwycięstwo. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Nie wydaje się to prawdopodobne. Janukowycz był już premierem po pomarańczowej rewolucji i wówczas nie zrezygnował z działań na rzecz integracji z Zachodem. Te dążenia wpisał także do programu swej prezydentury. Jeśli coś nam zagraża, to brak stabilizacji w ukraińskiej polityce, który może przeciągać się, jeśli Julia Tymoszenko będzie kwestionowała wynik ostatnich wyborów. W polityce ukraińskiej nastąpi dowartościowanie relacji z Rosją. Janukowycz to zapowiadał, podobnie jak ogłosił, że nie ma ambicji, aby wprowadzić Ukrainę do NATO. Z pewnością także Gruzja przestanie być dla niego sojusznikiem. W kontekście wyboru, jakiego dokonali Ukraińcy, warto się zastanowić, jak może on wpłynąć na realizację polskich postulatów wobec Ukrainy.

Zbliżenie do Unii
Na pytanie, co jest celem polskiej polityki wobec Ukrainy, min. Andrzej Kremer, który w MSZ odpowiada za politykę wschodnią, podkreśla, że wszystkie działania sprowadzają się właściwie do jednego: szanując demokratyczny wybór narodu ukraińskiego, chcemy sąsiadować ze stabilną politycznie i ekonomicznie, demokratyczną Ukrainą. – Stabilna, spełniająca europejskie standardy, Ukraina jest potrzebna nie tylko nam, ale całemu regionowi – mówi min. Kremer. – W tym celu wykorzystujemy zarówno Partnerstwo Wschodnie, jak i relacje bilateralne, prowadząc systematyczną wymianę doświadczeń i spotkania na różnych szczeblach instytucji i ekspertów. Ważną inicjatywą będzie też powołanie polsko-ukraińskiego uniwersytetu, co jest już w ostatniej fazie uzgodnień między ministerstwami nauki – dodaje.

Na unijny aspekt polskiej polityki wobec Ukrainy zwraca uwagę poseł do Parlamentu Europejskiego Paweł Kowal, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, jeden z głównych ekspertów PiS w tej dziedzinie. – W tej chwili w Unii są dwa podejścia do Ukrainy – mówi. – Jedno to metoda małych kroków – realizujemy wiele małych projektów, licząc na to, że w efekcie stworzą one nową jakość w relacjach unijno-ukraińskich. Jest to metoda błędna. Trzeba stworzyć Ukrainie jasną perspektywę integracji, a nie tylko dawać konkretne programy. One są ważne, ale powinny służyć większemu określonemu politycznemu celowi: rozszerzeniu Unii Europejskiej. Ukraińcy muszą wiedzieć, że jeżeli zdecydują się na trudne wyrzeczenia, związane na przykład z dostosowywaniem prawa, to w zamian coś dostają – dodaje. Janukowycz nie uczyni z integracji z Unią swego sztandarowego projektu politycznego, ale nie ma także powodu sądzić, że z niego zrezygnuje. Przedsiębiorcy z jego zaplecza politycznego wiedzą, że rynek unijny staje się dla nich ważniejszy niż rosyjski. Na kontaktach z Unią mogą tylko zarobić, więc z pewnością tej perspektywy nie odrzucą.

Wspólne Euro 2012
Zdaniem P. Kowala, jednym z priorytetów naszej polityki powinno być wykorzystanie Euro 2012, nie tylko w kontekście sportowym, ale także społeczno-politycznym. – Podważającym sens organizacji tej imprezy z Ukraińcami chciałbym przypomnieć, że bez Ukrainy w ogóle byśmy jej nie dostali – mówi. Na inny aspekt wspólnego Euro 2012 zwraca uwagę dr Jerzy Marek Nowakowski, były doradca ds. międzynarodowych premiera Jerzego Buzka. – Euro to możliwość zobaczenia Ukrainy jako normalnego kraju, spełniającego normy europejskie, przez zwykłego kibica z Anglii czy Portugalii.

Współczesna polityka to w dużej mierze efekt przekazu telewizyjnego. Jeśli Euro 2012 wypadnie dobrze, to Ukrainie będzie dużo bliżej do Europy niż w razie klapy tej imprezy – twierdzi Nowakowski. Dobre przygotowanie piłkarskich mistrzostw Europy będzie także wizytówką ekipy Janukowycza. A ponieważ środowisko ukraińskiej piłki nożnej jest opanowane przez oligarchów ze wschodniej Ukrainy, wydaje się, że nowemu prezydentowi będzie łatwiej dobrze przygotować kraj do tej imprezy. Nie bez kozery piękne stadiony stoją już na wschodzie: w Dniepropietrowsku oraz Doniecku, stadion kijowski ciągle jest budowany, a we Lwowie w miejscu stadionu rosną bujne krzaki.

Możemy pomóc Ukraińcom w przygotowaniach, wykorzystując m.in. środki z Partnerstwa Wschodniego, na przykład w sprawach komunikacyjnych. – Dopóki nie będzie porządnej drogi, łączącej kraje unijne przez Polskę, Lwów, Żytomierz z Kijowem – podkreśla dr Nowakowski – trudno będzie mówić o jakiejkolwiek integracji. Min. Kremer zwraca uwagę na szersze możliwości tego programu. – Jednym z zasadniczych celów Partnerstwa – podkreśla – jest doprowadzenie do podpisania umowy stowarzyszeniowej nowego typu Ukrainy z Unią Europejską.

Te umowy zawierają także obszerne regulacje, dotyczące możliwości stworzenia m.in. strefy wolnego handlu między Ukrainą i Unią z bardzo rozległymi konsekwencjami. Nie chodzi tylko o wprowadzenie odpowiednich stawek celnych, ale także zachodnich standardów w wielu dziedzinach, których do tej pory na Ukrainie nie ma, na przykład jasnych regulacji dotyczących własności i obrotu ziemią. To wszystko będą czynniki modernizujące Ukrainę – twierdzi. Aby Euro 2012 dobrze przygotować, trzeba również zmienić sytuację na granicy polsko-ukraińskiej. Układ z Schengen, określający zasady ruchu granicznego wewnątrz Unii, ma swoje żelazne prawa, ale i możliwość stosowania wielu wyjątków, dlatego należy działać na rzecz liberalizacji ruchu wizowego.

– Skoro z takich udogodnień mogą korzystać Bośnia i Czarnogóra, nie ma żadnych powodów, aby nie mogła z tego skorzystać także Ukraina – podpowiada Kowal. – Min. Kremer przyznaje, że jest to sprawa ważna. – Rozmowy w sprawie ruchu bezwizowego trwają od dłuższego czasu. Strona ukraińska musi jednak dostosować wiele swych rozwiązań prawnych do wymogów UE, także przez ratyfikacje pewnych konwencji międzynarodowych. To żmudny proces, ale postęp jest widoczny – uważa. Nie ma powodów sądzić, aby prezydent Janukowycz przykładał do tego mniejszą wagę aniżeli jego poprzednik czy rywalka, którą pokonał w ostatnich wyborach.

Dla nowych pokoleń
Z pewnością częścią budowania nowych relacji polsko-ukraińskich powinien być program szerokiej wymia-ny młodzieżowej, co mocno akcentuje P. Kowal. Problem w tym, podkreśla, że w gruncie rzeczy mało się znamy. Taka wymiana odegrała kiedyś zasadniczą rolę w tworzeniu nowej jakości stosunków francusko-niemieckich, pozytywnie działa także w relacjach polsko-niemieckich. W relacjach z młodymi Ukraińcami taka wymiana również może przynieść pozytywny przełom. Także w polityce historycznej, która może trwa-le nas znowu podzielić, jak pokazały ostatnie dekrety prezydenta Wiktora Juszczenki, który podniósł do ran-gi bohaterów Stepana Banderę oraz siły zbrojne UPA, zapominając o tym, że mają one na sumieniu strasz-liwe zbrodnie wobec Polaków i Żydów, ale także wobec wielu Ukraińców. Żadne demokratyczne państwo nie powinno sobie pozwalać, aby zbrodniarzy bądź podżegaczy do zbrodni stawiać na pomnikach. – Powinniśmy zrozumieć specyfikę ukraińskiej historii – mówi dr Nowakowski – ale także twardo demonstrować nasze stanowisko wobec postaci, które u nas zasłużenie cieszą się najgorszą opinią.

Należy także ukazywać postacie pozytywne, jak Semen Petlura, którego oddziały u naszego boku odpierały sowiecki najazd w 1920 r. – dodaje. Prezydent Janukowycz, dystansujący się od wsparcia dla środowisk, które kultywują pamięć o banderowcach, ma szansę otwarcia nowej karty w polityce historycznej wobec Polski. Pod warunkiem, że w ogóle będzie chciał w tej sprawie zabierać głos, co może być dla niego niewygodne, gdyż oznaczałoby kon-flikt z częścią elektoratu wychowanego w kulcie Armii Czerwonej. Jak widać z tego krótkiego przeglądu kilku ważnych kwestii w relacjach polsko-ukraińskich, zwycięstwo Wiktora Janukowycza nie powinno przeszkadzać, a niekiedy może nawet stwarzać szansę bardziej efektywnego i dynamicznego współdziałania polsko-ukraińskiego. Jest to w zasięgu ręki, pod warunkiem uznania oczywistych realiów Ukrainy. Kraju mozolnie tworzącego własną tożsamość i świadomość narodową, w którym liczne grupy ludności na co dzień używają języka rosyjskiego, gdzie kulturowe, religijne, rodzinne i ekonomiczne ciążenie w stronę Rosji jest uwarunkowane historycznymi zaszłościami. Cierpliwością i konsekwencją w działaniu możemy osiągnąć więcej aniżeli spektakularnymi deklaracjami i mało realistycznymi wizjami radykalnego wyrwania Ukrainy z kolein jej geopolitycznego położenia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.