Spór o fundamenty

Stanisław Zasada, korespondent GN z Wielkopolski

|

GN 05/2010

publikacja 06.02.2010 21:51

Czy najstarsza w Polsce diecezja wygra proces z „Gazetą Wyborczą” o naruszenie dobrego imienia Kościoła?

Spór o fundamenty Poznańskie VIII LO mieści się w budynku należącym do Kościoła POLSKAPRESSE/WALDEMAR WYLEGALSKI

Publicznych przeprosin i 20 tysięcy złotych na konto Caritas chce Archidiecezja Poznańska od redakcji „Gazety Wyborczej” w Poznaniu. W pozwie do sądu spadkobierczyni pierwszej na ziemiach polskich diecezji zarzuca naczelnemu dziennika, że naruszył jej dobra osobiste. Sprawa dotyczy konfliktu wokół VIII Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu. Szkoła zajmuje należący do Kościoła budynek, który po wojnie zabrało państwo. Teraz miasto, któremu podlega placówka, musiałoby płacić archidiecezji czynsz za wynajem lokalu. Osiem miesięcy temu „Gazeta” napisała, że strona kościelna miała zażądać od Ratusza prawie dwóch milionów złotych dzierżawy na rok. Dziennikarze powoływali się na informacje miejskich urzędników. – Nigdy nie żądaliśmy od miasta konkretnej sumy – zaprzeczają kurialiści. Włodzimierz Bogaczyk, redaktor naczelny poznańskiej „Gazety Wyborczej”: – Jestem przekonany, że dochowaliśmy dziennikarskiej rzetelności i napisaliśmy prawdę.

Zaciśnięta pięść
W marcu zeszłego roku do VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza przyjeżdża wiceprezydent Poznania Maciej Frankiewicz – w poznańskim magistracie odpowiada za oświatę. Nauczycielom i uczniom mówi, że miasto zastanawia się, czy nie przenieść szkoły w inne miejsce. Powód? – Nie stać nas na czynsz, jakiego za wynajem budynku chce kuria – tłumaczy. W szkole wrze. Na znak protestu uczniowie przypinają do ubrań czarne wstążki. Gmach obwieszają żałobnymi flagami i dużym transparentem: „Nie zabierajcie nam szkoły – drugiego domu”. Uczniowski Komitet Obrony Szkoły nawołuje do noszenia koszulek i chust z wymalowaną zaciśniętą pięścią.

Sprawę podejmują media. Najwięcej o konflikcie rozpisuje się lokalny dodatek „Gazety Wyborczej”. Niektóre teksty pisze sam naczelny. W jednym krytykuje wprost arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Przypomina, że gdy w 2002 roku w gnieźnieńskiej katedrze odczytano dekret papieża powołujący go na metropolitę poznańskiego, w świątyni rozległy się oklaski, które nowy pasterz poznański skomentował: – Kto się godzi na oklaski, ten się godzi na gwizdy. „Wygląda na to, że w sprawie poznańskiego VIII LO właśnie na nie zasłużył” – napisał teraz Bogaczyk. Archidiecezja broni się. W kościołach księża czytają komunikaty, w których kuria zapewnia, że „w żadnej mierze nie zamierza doprowadzić do likwidacji” liceum i że „los szkolnictwa, uczniów i nauczycieli jest dla nas ważny”. Zapewnia też stanowczo, że nie żądała od miasta za czynsz „żadnych konkretnych kwot pieniędzy”. Zaznacza tylko, iż archidiecezja „jako prawny właściciel budynku ma obowiązek zadbać o uregulowanie statusu własności”.

Wobec pojawiających się w mediach zarzutów komunikaty wydają się lakoniczne. Nosem kręcą nawet księża, którzy za „Wyborczą” nie przepadają. „Skoro Kuria przyjmuje styl działania, polegający na unikaniu spotkań i klarownych wypowiedzi, to powinna być świadoma, że daje tym samym świadectwo lekceważenia ludzi” – zżyma się na swoim blogu dominikanin Paweł Kozacki, naczelny miesięcznika „W drodze”. 25 marca z „Ósemki” wyrusza marsz. Tysiąc osób: nauczycieli, absolwentów, uczniów i ich rodziców idzie pod urząd miasta i pod Pałac Arcybiskupów Poznańskich, by zamanifestować wolę pozostawienia szkoły w obecnym miejscu. Młodzież niesie transparenty: „Szkoła to nie biznes”, „Chrońmy tradycję”. Kilka dni później arcybiskup Gądecki rozmawia o szkole z Ryszardem Grobelnym, prezydentem Poznania. Deklarują, że poszukają rozwiązania, które zapewni pozostawienie liceum w dotychczasowym gmachu. Sprawa cichnie. Do stycznia tego roku.

Milicja idzie do szkoły
Lata dwudzieste zeszłego wieku. Ksiądz Czesław Piotrowski, społecznik i pedagog, zakłada w Poznaniu przy ulicy Głogowskiej męskie gimnazjum i liceum. Ksiądz Piotrowski to wielki patriota; patronem szkoły ustanawia Adama Mickiewicza. Podczas okupacji szkołę zajmują Niemcy, a w 1945 roku utrwalająca komunistyczny porządek Milicja Obywatelska. Ksiądz Piotrowski idzie do sądu. Nowa władza jest jeszcze krucha, więc wygrywa proces. MO urzęduje nadal w byłej szkole, ale musi płacić księdzu czynsz. Nie na długo. W Polsce nastał stalinizm i w 1956 roku państwo wywłaszcza kapłana. Wkrótce do budynku wprowadza się państwowe VIII Liceum Ogólnokształcące Adama Mickiewicza. Ksiądz Piotrowski umiera w 1963 roku. Przed śmiercią pisze testament. Odebraną mu działkę i stojącą na nim nieruchomość zapisuje archidiecezji poznańskiej. Liczy, że być może kiedyś przejętą przez państwo własność uda się Kościołowi odzyskać.

W 2005 roku archidiecezja, jako prawny spadkobierca księdza Piotrowskiego, wystąpiła o unieważnienie wywłaszczenia. Minister budownictwa unieważnił decyzję z 1956 roku, ale miasto Poznań wystąpiło o odrzucenie werdyktu korzystnego dla strony kościelnej. We wrześniu 2008 roku Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił jednak skargę kasacyjną. Wyrok oznaczał, że właścicielem budynku jest Kościół. Dwa dni po wyroku kuria zwołuje konferencję prasową. – Nie znaczy to wcale, iż Kościół będzie się teraz domagał usunięcia szkoły z naszego budynku. Chcemy, aby działalność oświatowa była tam nadal prowadzona – zapowiedział ksiądz Maciej Szczepaniak, rzecznik kurii i absolwent „Ósemki”.
Dziennikarze chwalą profesjonalizm kurii, że uprzedziła ewentualny niepokój o przyszłość szkoły. O sprawie jest cicho. Do marca zeszłego roku.

Zabawa w matematykę?
W drugi poniedziałek stycznia 2010 roku sekretarka kładzie na biurku naczelnego „Gazety Wyborczej” w Poznaniu list z Sądu Okręgowego w Poznaniu. Pozew dotyczy komentarza do artykułu sprzed ośmiu miesięcy: „Jaka była cena VIII LO?”, w którym „Gazeta” podała sumę 1,8 mln zł. W zamieszczonym pod tekstem komentarzu Bogaczyk nazwał „niesprawiedliwymi” i „pełnymi fałszywych wiadomości” czytane wcześniej w kościołach komunikaty kurii. Te, w których twierdziła, że archidiecezja nie żądała od miasta konkretnych pieniędzy. W sądowym pozwie archidiecezja obwinia Bogaczyka, że zarzucił jej „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości i to w oficjalnych dokumentach skierowanych w szczególności do wiernych”.

Zdaniem archidiecezji, komentarz naczelnego „stanowi silny cios w fundamenty aksjologiczne, na których opiera się cała działalność powoda”. – Dla mnie jako katolika twierdzenie, że pisanie prawdy podważa fundamenty aksjologiczne Kościoła, jest absurdem – komentuje pozew naczelny poznańskiej „Wyborczej”. – Nie padła taka kwota ani żadna inna – mówi o podanej przez „Gazetę” sumie anonimowy pracownik Kurii Metropolitalnej w Poznaniu (oficjalnie kuria rozmawiać nie chce). – To były wstępne negocjacje i zaroponowaliśmy jedynie szacunkowe stawki za metr kwadratowy, nie podając nawet, o jaki okres chodzi. Poza tym, w tym czasie kuria nie posiadała jeszcze precyzyjnych danych o wielkości powierzchni budynku. Miasto niepotrzebnie to upubliczniło – dodaje.

Piotr Żytnicki, dziennikarz „Wyborczej”, który opisywał konflikt:: – To zabawa w matematykę. Bo czy napiszemy, że tyle a tyle złotych za metr kwadratowy, czy wyliczymy, że rocznie wychodzi milion osiemset, wychodzi na to samo. O prawie dwóch milionach złotych mówił też wiosną w lokalnej telewizji publicznej Maciej Frankiewicz. Wiceprezydent to legenda podziemnej „Solidarności” i osoba związana z Kościołem. Głęboko przeżywa konflikt. W maju ma nieszczęśliwy wypadek. Miesiąc później umiera.
Urzędnicy magistratu nie chcą dziś potwierdzić roszczeń kurii. – Do czasu zakończenia negocjacji nie będziemy ujawniać szczegółów – tłumaczy Bartosz Guss, wicedyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. Anonimowy kurialista: – Wszyscy wytykają nam pieniądze. Nikt nie pamięta, że to nasza własność, którą bezprawnie nam odebrano i przez kilkadziesiąt lat za darmo użytkowano.
– Zdaję sobie sprawę, że Kościół jako instytucja też potrzebuje pieniędzy – odpowiada redaktor Bogaczyk. – Ale nie każdy sposób zdobywania pieniędzy jest godny i dobry. Tego uczono mnie na lekcji religii i w kazaniach.

Gazeta pisze, kuria milczy
Prawie dwa tygodnie po otrzymaniu pozwu redakcja „Gazety Wyborczej” upubliczniła sprawę. „Jak podważyliśmy fundamenty Kościoła” – krzyczał tytuł na pierwszej stronie. – Zdecydowaliśmy się na publikację, bo sprawa jest ważna społecznie – tłumaczy Bogaczyk. – No, i do tej pory Kościół w Polsce nie wytoczył jeszcze procesu poważnej gazecie. Kuria wypowiadać się nie chce. – Z uwagi na szacunek dla wymiaru sprawiedliwości i by nie wywierać nacisku na sąd, wstrzymujemy się z komentowaniem sprawy do czasu ogłoszenia wyroku – mówi ksiądz kanonik Henryk Nowak, ekonom archidiecezji poznańskiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.