Ustrój do wymiany

Jacek Dziedzina

|

GN 04/2010

publikacja 01.02.2010 09:59

Więcej premiera czy prezydenta? PO i PiS proponują dwie różne wizje ustroju Rzeczypospolitej.

Ustrój do wymiany Konstytucja 3 maja, pierwsza w Europie i druga na świecie, była przełomem ustrojowym. Czy na podobny przełom stać dzisiejsze polskie elity? AGENCJA GAZETA/ALEKSANDER PRUGAR

Dla pełnej jasności: pytanie nie brzmi „więcej Tuska czy Kaczyńskiego”, tylko dokładnie tak, jak powyżej. Niezależnie od intencji, jaka przyświeca autorom zmian w konstytucji, pytanie o system rządów – prezydencki lub kanclerski – jest kwestią o wiele głębszą niż zmartwienie, kto zasiądzie w Pałacu Prezydenckim, a kto stanie na czele Rady Ministrów. Szczegółowo można komentować, jak dotąd, właściwie tylko propozycje PiS – partia Jarosława Kaczyńskiego przedstawiła już gotowy projekt nowej ustawy zasadniczej. Ale i propozycje PO są na tyle znane – mimo braku konkretnego dokumentu – że nic nie stoi na przeszkodzie, by porównać je z projektem opozycji.

Nierozwiązany konflikt
– Konstytucja według naszego projektu wzmocni państwo – uważa Jolanta Szczypińska z PiS. – Zapewni to większa rola prezydenta. Państwo usprawni także zmniejszenie liczby posłów do 360 i senatorów do 50. Poza tym sądy zostaną pozbawione nadmiernych przywilejów – dodaje Szczypińska. Wątpliwości mają konstytucjonaliści, którzy w rozmowie z „Gościem” (patrz obok) wykazują niebezpieczeństwa
lub niekonsekwencje projektu PiS. Z jednej strony – prezydent otrzymuje zbyt dużą władzę, z drugiej – nadal dzieli ją z premierem. Zatem spory kompetencyjne nie zostają rozwiązane. – Proponujemy system mieszany, przez co unikniemy zarzutu o tworzenie podwalin dyktatury – zapewnia posłanka PiS. Sama jednak przyznaje, że nie wierzy, by w obecnej kadencji możliwe było przyjęcie któregokolwiek z projektów. Jarosław Kalinowski z PSL uważa, że konflikty kompetencyjne wynikają nie z konstytucji, tylko ze sporu między dwoma politykami. – Ale my też mamy swoją propozycję. Jesteśmy również gotowi poprzeć propozycję PO, żeby obniżyć pułap głosów potrzebnych do odrzucenia prezydenckiego weta – mówi Kalinowski. W projekcie PiS z kolei podoba mu się zachowanie – jak rozumie – wzajemnej kontroli władz. – Przekazanie władzy w jedne ręce mogłoby źle się skończyć. Ale mimo wszystko propozycja PiS jest mało czytelna, bo prezydent jest wyjęty z tradycyjnego podziału władz – dodaje.

Maksisprawy
Pod względem skuteczności sprawowania władzy najbardziej przekonująca wydaje się jednak propozycja PO, zmierzająca do wprowadzenia systemu kanclerskiego. Taki model zdaje egzamin w Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Włoszech i wielu innych zachodnich demokracjach. Zrzucenie całej władzy wykonawczej na jeden ośrodek gwarantuje nie tylko większą skuteczność w rządzeniu, ale także jasność, kto ponosi odpowiedzialność za sukcesy lub porażki. Powierzenie tej władzy premierowi i rządowi, czyli większości parlamentarnej, jest też bardziej demokratyczne niż jednej osobie, nawet wybranej w wyborach powszechnych. Z drugiej strony pomysł PO rozczarowuje swoim minimalizmem. Brakuje tam odwagi doprecyzowania niektórych zapisów z obecnej konstytucji. Pod tym względem projekt PiS wydaje się bardziej przemyślaną wizją państwa, nawet jeśli poważne zastrzeżenia budzą zapisy o podziale władz. Projekt PiS jest bardzo zdecydowany w sprawach zasadniczych dla cywilizacji: nie tylko definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny (jest to już w obecnej konstytucji), ale wprowadza dodatkowo zapis mówiący wyraźnie, że wszelkie inne związki pozostają poza zainteresowaniem państwa. Nie jest to tylko zbędna deklaracja ideologiczna, ale bardzo praktyczna i słuszna próba zablokowania wszelkich roszczeń wobec państwa ze strony zarówno środowisk homoseksualnych, jak i wszystkich innych tymczasowych i nieprzynoszących społeczeństwu żadnych korzyści związków. Ważny jest także zapis zapewniający ochronę życia na każdym etapie rozwoju. Nie pozwoli on na mało akademickie rozważania, kiedy zaczyna się i kończy ludzkie życie (definiują to podręczniki biologii z podstawówki). Radykalizm potrzebny, aczkolwiek zaskakujący jak na PiS – środowisko niby prawicowe, a jednak do tej pory niekoniecznie jednoznaczne w poglądach na te sprawy. Od strony fundamentów aksjologicznych projekt PiS jest zatem godny uwagi, choć grzeszy wyraźnie w kwestiach ustrojowych. Najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie pomysłów PO wprowadzających system kanclerski z PiS-owską wrażliwością (w tym wypadku) na sprawy zasadnicze dla cywilizacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.