Budżet dołoży do katolickich

Przemysław Kucharczak

|

GN 52/2009

publikacja 24.12.2009 10:00

Finansowanie uczelni katolickich z budżetu państwa jest zgodne z prawem – uznał Trybunał Konstytucyjny. Niektórzy dziennikarze byli tym wyrokiem tak rozczarowani, że przy opisywaniu tej sprawy przekazali swoim odbiorcom sporo bzdur.

Dotacje z budżetu państwa pokrywają niecałe 70 procent wydatków uczelni katolickich. Dotacje z budżetu państwa pokrywają niecałe 70 procent wydatków uczelni katolickich.
PAP/Mirosław Trembecki

Odebrać pieniądze katolickim uczelniom chciała grupa posłów lewicy. W ich imieniu przed Trybunałem wystąpił Ryszard Kalisz. Próbował udowodnić, że dotowanie z budżetu państwa trzech katolickich uczelni jest sprzeczne z konstytucją. Te trzy uczelnie to: Wyższa Szkoła Filozoficzno-Pedagogiczna „Ignatianum” w Krakowie oraz Papieskie Wydziały Teologiczne w Warszawie i we Wrocławiu. Dlaczego lewica wzięła na celownik akurat te trzy uczelnie, a nie Katolicki Uniwersytet Lubelski czy krakowski Uniwersytet Papieski Jana Pawła II? Otóż finansowanie z budżetu tych dwóch ostatnich uczelni zostało zapisane w konkordacie. Lewica postanowiła więc odebrać pieniądze uczelniom, które dostają pieniądze z budżetu na podstawie zwykłej ustawy.

178 milionów
Jaką część wydatków uczelni pokrywają państwowe dotacje? – Poniżej 70 proc., czyli trochę mniej niż w przypadku uczelni publicznych. Resztę uczelnia musi wypracować sama, przede wszystkim przez prowadzenie płatnych studiów zaocznych i podyplomowych – mówi ks. dr Grzegorz Łuszczak, prorektor Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie. W tym roku budżet państwa przekazał uczelniom katolickim 178 mln złotych. W porównaniu z prawie 12 mld zł, które państwo przekazuje wszystkim, publicznym i prywatnym wyższym uczelniom, nie są to znaczące kwoty. Zdecydowanie największą część z budżetowych pieniędzy przeznaczonych dla katolickich uczelni dostał KUL: 135,6 mln zł.

Najmniej przypadło Papieskiemu Wydziałowi Teologicznemu w Warszawie: 4,8 mln zł. – Uczelnie katolickie otrzymują dotacje z budżetu na działalność dydaktyczną oraz pomoc materialną dla studentów i doktorantów, a KUL dodatkowo również dotację na inwestycje – mówi Bartosz Loba, rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. – Ostatnio jednak niektórzy wypowiadali się publicznie, że uczelnie katolickie są finansowane na innych zasadach niż pozostałe uczelnie. To nieprawda: te zasady są równe, bez żadnej taryfy ulgowej. Chcę podkreślić, że uczelnie katolickie podlegają dokładnie tym samym rygorom, co inne uczelnie publiczne i prywatne, w sprawie oceny jakości kształcenia czy rozliczania tych dotacji – mówi rzecznik ministerstwa.

Innowiercy też dostają
Dlaczego lewica żądała odebrania uczelniom katolickim tych dotacji? Główna motywacja to zapewne, jak zwykle, chęć zdobycia sympatii antyklerykalnego elektoratu. W swoim wniosku do Trybunału Konstytucyjnego posłowie lewicy powołali się na argument, że dotowanie uczelni katolickich jest sprzeczne z zasadą równouprawnienia związków wyznaniowych. „Tylko Kościołowi katolickiemu ustawodawca stworzył szczególne preferencje w zakresie dofinansowania szkolnictwa wyznaniowego na poziomie szkoły wyższej, na takich samych zasadach co uczelni publicznych, z wyjątkiem finansowania inwestycji budowlanych. Nie przewidział jednak żadnych możliwości dofinansowania z budżetu państwa wyższych seminariów duchownych innych Kościołów” – uzasadnili.

Trybunał uznał jednak, że finansowanie uczelni katolickich jest zgodne z prawem. Nie zgodziła się z tym Ewa Łętowska, jedna z pięciu sędziów orzekających w tej sprawie. Zgłosiła zdanie odrębne. Ona także powtórzyła argument, że państwo nie dofinansowuje wyższych seminariów duchownych innych wyznań. Za nią z kolei podchwyciły to niektóre media, dla których stało się to dowodem, że państwo jest na bakier z równouprawnieniem wyznań. Problem w tym, że ten zarzut od początku jest nieprawdziwy. W rzeczywistości bowiem budżet państwa nie dotuje żadnego wyższego seminarium katolickiego.
Dzisiaj seminaria duchowne to coraz częściej instytucje, w których klerycy otrzymują przede wszystkim formację duchową. Po naukę klerycy niektórych seminariów udają się na uczelnię, gdzie studiują teologię razem ze studentami świeckimi. I tylko w tym sensie budżet państwa dokłada do ich wykształcenia, podobnie jak do wykształcenia innych studentów tych uczelni. Klerycy 22 wyższych seminariów duchownych dostają też stypendia, na które pieniądze wykłada budżet państwa.

Dziennikarka Ewa Siedlecka wyrażała ubolewanie w „Gazecie Wyborczej”, że państwo polskie, dofinansowując kształcenie kleryków, faworyzuje wyłącznie Kościół katolicki. Nie wspomniała już jednak ani słowem, że budżet państwa dofinansowuje także kształcenie duchownych prawosławnych, protestanckich i starokatolickich. W Warszawie istnieje Chrześcijańska Akademia Teologiczna, w której na teologicznych i pedagogicznych kierunkach studiują klerycy, świeccy oraz księża protestanccy, starokatoliccy i prawosławni. Ich uczelnia jest niewielka, ale ma nawet wyższy status niż uczelnie katolickie, bo należy do uczelni publicznych. W zeszłym roku otrzymała z budżetu państwa ponad 7,5 mln zł.

Muzułmanki na uczelni katolickiej
Sędzia Łętowska stwierdziła w swoim zdaniu odrębnym, że Polska nie zachowuje równouprawnienia wyznań, bo uczelnie katolickie są dostępne tylko dla wyznawców jednego wyznania. Skąd sędzia o tym wie? Dowodem według niej jest fakt, że do przyjęcia na uczelnię katolicką jest potrzebne zaświadczenie od proboszcza. Zapytaliśmy rektorów uczelni katolickich, po co wymagają takich zaświadczeń. Okazuje się, że zaświadczenie od proboszcza jest potrzebne tylko na kierunkach ściśle teologicznych, a nie np. na resocjalizacji, filozofii czy pracy socjalnej. – Studiują u nas dwie dziewczyny, które wyznają islam, jest też wielu protestantów. Wystarczy nam, że podpisują się pod tekstem ślubowania uczelni. Oznacza to, że akceptują wartości, które katolicka uczelnia im oferuje – mówi ks. prorektor Grzegorz Łuszczak z Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie.

– Zaświadczenie od proboszcza jest potrzebne wyłącznie na kierunki teologiczne, zwłaszcza te, które przygotowują przyszłych katechetów – dodaje ks. dr hab. Stanisław Araszczuk, prorektor wrocławskiego Papieskiego Wydziału Teologicznego. – Absolwenci kierunków teologicznych otrzymują misję Kościoła do nauczania katechezy. Właśnie dlatego potrzebna jest opinia, że ich postawa moralna jest zgodna z nauką Kościoła – dodaje. Wśród studentów teologii zdarzają się jednak też osoby, które zaświadczenia od proboszcza nie przyniosły, a mimo to zostały przyjęte. Zaświadczenie to bowiem w uzasadnionych przypadkach może zostać zastąpione przez rozmowę kwalifikacyjną.

Dlatego katolicką teologię na KUL na jednym roku z naszą redakcyjną koleżanką studiowała swego czasu Japonka, która w ogóle nie była chrześcijanką. – Teologię studiują także osoby, które dopiero poszukują swojego miejsca w Kościele i w świecie. Często te osoby studiują jednocześnie też inne kierunki. Przyjmujemy ich, biorąc pod uwagę ich motywację – wyjaśnia ks. prorektor Araszczuk. Trybunał ostatecznie odrzucił skargę lewicy. Zaznaczył przy tym, że zasada bezstronności wymaga przyjęcia przez parlament nowej ustawy z bardziej ogólnymi regulacjami prawnymi. Miałyby one zapewnić dostęp do państwowych dotacji „wszystkim Kościołom i związkom wyznaniowym prowadzącym szkoły wyższe”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.