W stanie zawieszenia

Bogumił Łoziński

|

26.11.2009 10:16 GN 48/2009

publikacja 26.11.2009 10:16

Żadna ze spraw, na których zależało Kościołowi – m.in. polityka prorodzinna, zakaz in vitro, czy wprowadzenie matury z religii i wolnego w święto Trzech Króli – nie została pozytywnie rozwiązana przez rząd premiera Tuska.

W stanie zawieszenia Dwa lata rządów premiera Tuska nie przyniosły żadnych pozytywnych rozwiązań w relacjach z Kościołem Fot. pap/Adam Warżawa

W licznych analizach polityki prowadzonej przez rząd z okazji 2. rocznicy objęcia władzy przez Donalda Tuska, która mija w listopadzie, skupiono się na sprawach polityczno-społecznych. Z kręgu zainteresowań publicystów i politologów wypadł stan relacji państwo–Kościół.

Ignorancja
Trzy tygodnie po zaprzysiężeniu premier Tusk udał się w podróż do Watykanu. Po audiencji u Benedykta XVI i złożeniu kwiatów na grobie Jana Pawła II spotkał się na krótkim briefingu z mediami. Gdy skończył dzielić się wrażeniami z rozmowy z papieżem, dziennikarze spytali go o konflikt wokół wprowadzania religii jako przedmiotu maturalnego. Premier zareagował zdecydowanie i stwierdził twardo, że w sprawach szkolnictwa w Polsce będzie decydował rząd, a nie „jego pojedynczy przedstawiciele na spotkaniach z osobami spoza Rady Ministrów”. Chodziło mu o rozmowy minister edukacji Katarzyny Hall z abp. Kazimierzem Nyczem, który prowadził negocjacje na temat matury z religii w imieniu episkopatu. Zważywszy na okoliczności briefingu i ostrość wypowiedzi zachowanie premiera wzbudziło zdumienie co do formy, ale ujawniło też nieprzygotowanie merytoryczne Tuska, który nie miał pojęcia, na czym polega problem. Zupełną ignorancję w sprawach nauczania Kościoła wykazał premier przy okazji in vitro, kiedy zapowiadając refundację tej metody sugerował, że stosunek Kościoła do niej jest „ostrożnie sceptyczny”. Tymczasem stanowisko Kościoła jest jednoznaczne: in vitro jest moralnie naganne i powinno być zakazane.

Obstrukcja
Nad sprawą religii na maturze warto zatrzymać się dłużej, bowiem ujawnia ona charakterystyczny sposób działania rządu Tuska. Otóż rozmowy między Ministerstwem Edukacji a przedstawicielami episkopatu i innych Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej trwały od ponad roku i były bardzo zaawansowane. Nie odbywały się w jakiejś tajemnicy, czy ukryciu. Akurat gdy w listopadzie 2007 r. nastąpiła zmiana rządu, przyszedł czas na podjęcie decyzji o ich sfinalizowaniu. Tusk takiej decyzji nie chciał podjąć i postanowił pod byle pretekstem sprawę odwlec. Początkowo min. Hall tłumaczyła, że musi spytać o opinię dziekanów wydziałów teologicznych, czy popierają takie rozwiązanie. Gdy po kilku miesiącach konsultacji okazało się, że nie tylko popierają, ale wręcz był to ich postulat, który zgłaszali od dłuższego czasu, rząd znalazł inny pretekst. Teraz czekamy na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, czy wliczanie stopnia z religii do średniej jest zgodne z konstytucją. Tyle że nikt z rządu nie jest w stanie wskazać związku między tym orzeczeniem a religią na maturze. Kiedy rozmawiałem z jednym z członków komisji prowadzącej rozmowy z Ministerstwem Edukacji, podsumował problem krótko: za tego rządu decyzja o wprowadzeniu religii na maturę nie zostanie podjęta.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że Tusk nie powiedział w tej sprawie otwarcie „nie”, tylko stosuje metodę obstrukcji – wynajduje preteksty, aby nie podejmować decyzji i zahamować sprawę. Taki mechanizm widać także w innych kwestiach. Stosują go na przykład rządowi urzędnicy przy okazji prac Komisji Majątkowej, zwracającej podmiotom kościelnym bezprawnie zabrane nieruchomości. Jak podkreślają przedstawiciele strony kościelnej, odkąd rządy objęła Platforma, prace komisji zostały wyhamowane, nie rozwiązano na przykład żadnej sprawy na zasadzie wypłacenia odszkodowania finansowego.

Umywanie rąk
W pierwszych miesiącu rządzenia Tusk zapowiedział refundowanie in vitro. Gdy okazało się, że sztuczne zapłodnienie i w ogóle sprawy bioetyczne w Polsce nie są uregulowane żadnymi przepisami, powołał w celu ich przygotowania specjalny Zespół ds. Bioetycznych, z Jarosławem Gowinem na czele. Gdy po pół roku poseł Gowin przedstawił projekt ustawy bioetycznej, okazało się, że zawarte w niej rozwiązania były nie do przyjęcia przez Kościół, ponieważ dopuszczały in vitro, ale także przez zwolenników sztucznego zapłodnienia, bo nie pozwalały zabijać i mrozić zarodków nadliczbowych. Premier dostrzegł, że znalazł się w sytuacji, w której mógłby stać się stroną w sporze światopoglądowym i szybko wycofał poparcie rządu dla projektu Gowina, podrzucając go klubowi parlamentarnemu PO.

Metodę „umywania rąk” w obliczu problemów ideowych zastosował także w przypadku eutanazji. Na początku tego roku nieoczekiwanie zaapelował o szeroką debatę publiczną w sprawach światopoglądowych, jak zapłodnienie in vitro, eutanazja, aborcja. Reakcja Kościoła była natychmiastowa i jednoznaczna: – „Jeśli ktoś chce mieć wojnę, to będzie ją miał na własne życzenie. Po co? Nie wiem. W tych wszystkich sprawach stanowisko Kościoła od zawsze jest jednoznacznie negatywne i nie widzę tu pola do dyskusji” – zareagował ostro szef Komisji Konkordatowej bp Tadeusz Pieronek. Premier zrozumiał, że popełnił błąd i ustami swego rzecznika szybko wycofał się z pomysłu i do dziś unika spraw światopoglądowych.

Zwodzenie
Próby utrzymania poprawnych relacji z Kościołem, przy jednoczesnym zwodzeniu, w końcu jednak muszą doprowadzić do konfliktu. Tak się stało w przypadku inicjatywy wprowadzenia dnia wolnego w święto Trzech Króli. Episkopat poparł tę obywatelską inicjatywę i przedstawił ją w lutym 2008 r. na spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Wicepremier Grzegorz Schetyna zapewnił wówczas, że rząd przeciwko niej nic nie ma. Gdy po ośmiu miesiącach sprawa trafiła pod głosowanie w Sejmie, PO opowiedziało się przeciwko. Tego było za wiele dla przedstawicieli Kościoła. – Biskupi są zdumieni. Podawane argumenty i przeciąganie w czasie decyzji jest dla nas niezrozumiałe i może doprowadzić do naruszenia pewnej harmonii społecznej – reagował zdecydowanie współprzewodniczący Komisji Wspólnej abp Sławoj Leszek Głódź. Po czym porównał działania Tuska do postawy pierwszego sekretarza PZPR Władysława Gomółki, który w latach 50. zlikwidował wolny dzień w to święto. Rząd jednak nie tylko słowa nie dotrzymał, ale doprowadził do odrzucenia inicjatywy.

Łamanie ustaleń
Obrońcy rządu Tuska mogą wskazać, że w żadnym z przytoczonych tu przykładów strona rządowa nie podjęła zobowiązań formalnych i w większości były to ustalenia, czy obietnice ustne. Jednak rząd Tuska nie dotrzymuje także zobowiązań formalnych, pod którymi jego przedstawiciele złożyli swoje podpisy. W ubiegłym roku rząd i episkopat wypracowały w czasie obrad Komisji Wspólnej „Deklarację w sprawie polityki rodzinnej”. Podpisy pod dokumentem złożyli współprzewodniczący tej komisji: wicepremier Schetyna i abp Głódź. Z blisko dziesięciu punktów zapisanych w deklaracji rząd nie spełnił żadnego, mimo że zobowiązał się do określonych działań w konkretnym terminie. Min. Michał Boni, który w czasie prac nad deklaracją kierował zespołem ekspertów ze strony rządowej, przyznał, że postanowienia zawarte w dokumencie nie zostały zrealizowane, tłumacząc, że głównie z powodu kryzysu ekonomicznego i braku środków.

Kościół stanowczy i cierpliwy
Problemy, jakie Episkopat Polski przedstawia w czasie rozmów z przedstawicielami państwa, można podzielić na dwie kategorie. Jedna dotyczy spraw wynikających wprost z misji i doktryny Kościoła, jak ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci i wynikający z tej zasady zakaz in vitro, czy promowanie rodziny jako związku kobiety i mężczyzny. W tych sprawach Kościół nigdy nie ustąpi ze swego stanowiska i zawsze twardo i zdecydowanie będzie upominał się o jego przestrzeganie w życiu publicznym, ponieważ są to kwestie uniwersalne, wynikające z prawa naturalnego, a więc obowiązujące wszystkich, niezależnie od stosunku do wiary. Pozostałe sprawy, jak na przykład matura z religii, czy wolny dzień w jakieś święto kościelne, nie mają już takiej rangi, są raczej sprawami o charakterze techniczno-organizacyjnym i o ich pozytywne rozwiązanie Kościół nie będzie prowadził wojny z rządem, raczej cierpliwie poczeka na sprzyjające warunki do ich realizacji. Premier Tusk zapewne ma tego świadomość, dlatego unika zabierania stanowiska w sprawach światopoglądowych, aby nie wchodzić w otwarty konflikt z Kościołem, w innych jednak stosuje po prostu obstrukcję.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.