Mozolnie

Andrzej Grajewski

|

GN 47/2009

publikacja 23.11.2009 18:13

Kolejne posiedzenie polsko-rosyjskie Grupy do Spraw Trudnych przełomu nie przyniosło.

Mozolnie Profesorowie Adam Rotfeld i Anatolij Torkunow w czasie wspólnej konferencji w Moskwie fot. Andrzej Grajewski

Zasadne więc jest pytanie, jakie są dalsze możliwości Grupy, która w swych założeniach miała być czymś więcej aniżeli tylko zespołem naukowo-badawczym. Miała dawać rekomendacje pomocne politykom w rozwiązaniu problemów związanych z historią. Jakie więc ma pole manewru? Jak się wydaje, wyznaczył je wiceminister spraw zagranicznych Rosji Aleksandr Gruszko, który, otwierając posiedzenie Grupy w Moskwie (10 listopada), mówił o potrzebie odpolitycznienia badań nad historią oraz wartości wspólnej refleksji, ale jednocześnie dodał, że nikt nie będzie miał monopolu na prawdę.

Protokół rozbieżności
Być może więc rezultatem prac Grupy będzie zapis dwóch odmiennych sposobów rozumienia historii, tylko w niektórych fragmentach ze sobą zbieżny. Jeśli przynajmniej co do faktów obie strony będą zgodne, będzie to postęp. Niewielkie natomiast są szanse na symboliczny choćby przełom w sprawie śledztwa katyńskiego, którego rezultaty nadal w znacznym stopniu są utajnione wraz z tomami akt śledczych. Nic nie wskazuje na to, aby strona rosyjska chciała uznać zbrodnię katyńską za ludobójstwo, ze wszystkimi wynikającymi stąd konsekwencjami. Uczestniczący w spotkaniu w Moskwie szef pionu śledczego IPN, prokurator Dariusz Gabrel, wyraźnie stwierdził, jaka jest kwalifikacja prawna tej zbrodni, i to stanowisko będzie zaprezentowane w publikacji. Strona rosyjska jednak kwestiami prawnymi zajmować się nie chce, poprzestając na opisie, zresztą rzetelnym, wszystkich faktów historycznych związanych z okolicznościami przygotowania i przebiegu zbrodni.

Na marginesie można dodać, że tłumaczenie, jakie usłyszeliśmy w Moskwie, że nie można ujawniać nazwisk wszystkich wykonawców zbrodni, ponieważ żyją ich krewni, jest po prostu nie do przyję-cia. Podobnie jak nie można zrozumieć, dlaczego z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej przez rosyjskie media przetoczyła się zwarta kampania nienawiści do Polski, którą – zwykle ostrożny w słowach – współprzewodniczący Grupy prof. Adam Rotfeld publicznie w Moskwie ocenił jako powrót do „najgorszych tradycji czasów totalitarnych”. W tej praktyce sytuuje się także fakt, że wydany 5 lat temu w Moskwie zbiór dokumentów na temat losów jeńców sowieckich, ale i polskich z wojny 1920 r., do dzisiaj nie doczekał się w Rosji oficjalnej promocji i dystrybucji. Stronie polskiej nie pozostało nic innego, jak zaprezentować tom w czasie konferencji prasowej (na zdjęciu).

Udało się osiągnąć
Niewątpliwie najważniejszym osiągnięciem Grupy było doprowadzenie do tego, że premierzy Putin i Tusk we wrześniu w Gdańsku publicznie zadeklarowali, że przyjmują jej rekomendację powołania specjalnego ośrodka, mającego na celu upamiętnienie ofiar zbrodni katyńskiej. Według założeń Grupy, placówka ma powstać w Smoleńsku, nieopodal Katynia, oraz w Warszawie i będzie miała na celu: upamiętnienie ofiar zbrodni, prowadzenie badań naukowych na jej temat oraz pracę edukacyjno-wychowawczą. Biorąc pod uwagę, że w historii polsko-rosyjskich stosunków nie było takiej placówki, jej powstanie będzie wydarzeniem, a działalność może stać się ważnym elementem kształtowania postaw i sumień przyszłych pokoleń. Z inicjatywy obu przewodniczących Grupy, a także przy walnym współudziale ambasadora RP w

Moskwie Jerzego
Bahra, udało się włączyć do polsko-rosyjskiego dialogu przedstawicieli Kościołów prawosławnego i katolickiego. W trakcie spotkania w Moskwie współprzewodniczący Grupy, akademik Anatolij Torkunow zwracał na ten fakt szczególną uwagę, podkreślając znaczenie osobistego przesłania, skierowanego do całej Grupy przez kard. Stanisława Dziwisza w czasie spotkania w Krakowie. Następstwem tych działań była wizyta w Polsce delegacji prawosławnych mnichów z klasztoru na wyspie Stołobnoje pod Ostaszkowem, jednego z ważniejszych centrów prawosławnej duchowości. W zrujnowanym przez bolszewików klasztorze więziono byłych polskich oficerów, straconych później w Miednoje pod Twerem. Delegacja odebrała kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, która zostanie umieszczona w specjalnej kaplicy na terenie klasztoru, po-święconej polskim męczennikom. Jest to gest, którego znaczenia nie sposób przecenić, zwłaszcza gdy się pamięta, że nie wszystkie ośrodki prawosławne wykazują podobną wrażliwość.

Powstanie wreszcie wspólna publikacja składająca się z 15 rozdziałów, która na podstawie współczesnych badań pozwoli na nowo przemyśleć wszystkie najtrudniejsze wydarzenia z naszej wspólnej historii w XX wieku. Już wiadomo, że zwłaszcza historykom rosyjskim udało się dotrzeć do zupełnie nowych dokumentów, które w istotny sposób poszerzą naszą wiedzę na temat najważniejszych faktów stosunków polsko-sowieckich, zwłaszcza z czasów PRL.

Obchody katyńskie
Na ile rosyjskie kierownictwo polityczne zdecydowane jest dokonać przełomu w historycznych rozliczeniach z Polską, przekonamy się w czasie obchodów 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Wówczas także odbędzie się specjalne posiedzenie Grupy w Smoleńsku, które prawdopodobnie będzie częścią oficjalnych obchodów tej rocznicy. Pozostaje mieć nadzieję, że do tego czasu zapadną wszystkie decyzje związane z powołaniem ośrodka pamięci i otwarte zostaną dalsze zespoły archiwalne. Trudno obecnie przewidzieć, jak wysokiego szczebla będzie delegacja strony rosyjskiej w czasie tych obchodów. W żadnym miejscu zagłady Polaków nigdy nie stanął przedstawiciel najwyższych rosyjskich władz.

Czy to może się zmienić w przyszłym roku? Nie będzie to łatwe. W rosyjskim kalendarzu politycznym najważniejszą datą będą majowe obchody 65. rocznicy zwycięstwa nad III Rzeszą. Trudno będzie premierowi bądź prezydentowi Rosji stanąć nad mogiłami katyńskimi, gdy kilka tygodni później głosić będą chwałę tego samego kierownictwa politycznego państwa, które podpisało się pod dokumentem o rozstrzelaniu Polaków. Tłumy Rosjan pójdą zaś składać kwiaty na mogiłę Stalina pod murami Kremla.

Niedawne wystąpienie prezydenta Miedwiediewa, potępiające zbrodnie stalinizmu, zdaje się stwarzać nowe szanse, ale dopiero przyszłość pozwoli zweryfikować jego treść w odniesieniu do relacji polsko-rosyjskich. Na razie wiemy, że stalinizm był zły, ponieważ masowo zabijał własnych obywateli. Podobne słowa potępienia w odniesieniu do zbrodni na Polakach jeszcze nie padły. Nie ma zaś wątpliwości, że gesty ludzi dobrej woli po obu stronach, badania naukowe, zaangażowanie hierarchów Kościoła nie zastąpią działań władz państwowych. Od ich decyzji zależeć będzie ostateczne zamknięcie historycznych rozliczeń między Polakami i Rosjanami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.