Klikasz? Zapnij pasy!

rozmowa z Marie-Claire Hernandez

|

GN 37/2009

publikacja 15.09.2009 15:22

O pornografii wśród nieletnich, bezpiecznym internecie i odbijaniu piłeczki z Marie-Claire Hernandez* rozmawia Szymon Babuchowski

Klikasz? Zapnij pasy! fot. Henryk Przondziono

Marie-Claire Hernandez - Meksykańska pedagog, założycielka organizacji Familia y Sociedad (Rodzina i Społeczeństwo), zajmuje się problematyką uzależnienia dzieci i młodzieży od pornografii.

Szymon Babuchowski: Dlaczego młodzi ludzie wchodzą w pornografię?
Marie-Claire Hernandez: – Czasem dzieje się to zupełnie przypadkowo, np. zaczyna się od załącznika, który ktoś dostaje w mailu. Najczęściej przyczyną jest naturalna ciekawość, chęć dowiedzenia się czegoś więcej o własnej seksualności. Dziecko nie umie jeszcze rozróżnić, co jest naturalne, a co już jest pornografią. Tymczasem pornografia często tę dziecięcą ciekawość wykorzystuje. Pierwszą reakcją jest zazwyczaj odrzucenie i zdegustowanie. A jednak ciekawość zwycięża i uzależnienie pojawia się bardzo szybko. Wielu ludzi twierdzi, że uzależnienie od pornografii działa o wiele szybciej i mocniej niż uzależnienie od narkotyków. Dzieje się tak dlatego, że mamy do czynienia z reakcją chemiczną w mózgu, uwolnieniem się epinefryny. To hormon przyjemności, ten sam, który uwalnia się, gdy człowiek używa alkoholu i narkotyków.

Czy są dzieci, które mają większe predyspozycje do uzależnienia się?
– Potrzebujemy więcej badań, by to stwierdzić. Widzimy, że uzależniają się także dzieci z normalnych domów, które nie mają problemów w szkole. Nie stwierdzono dotąd takich czynników ryzyka, które rozpoznajemy przy innych uzależnieniach. Dlatego tak trudno te dzieci od razu rozpoznać.

Chyba problem jest także z rozmową na te tematy. Każde pytanie może się wydawać sugestią…
– Problemem jest przede wszystkim to, że dzieci są o wiele bardziej zaawansowane technicznie niż rodzice. Teraz to one uczą rodziców, jak obsługiwać komputer. Dlatego tak często jest to „ciche” uzależnienie. Znam trzech młodych mężczyzn, dwudziestolatków, którzy walczyli z uzależnieniem od 12. roku życia, a rodzice nie mieli o tym zielonego pojęcia.

Jak w takim razie o tym rozmawiać z dziećmi?
– Dzieci już od podstawówki doskonale wiedzą o tym, że pornografia istnieje. O zagrożeniach, które płyną z internetu, możemy więc mówić podobnie jak o tych związanych z alkoholem czy narkotykami. Można porównać to do jazdy samochodem. Aby jazda była bezpieczna, musimy zapiąć pasy. Podobne zasady rządzą bezpieczeństwem w sieci. Od dziecka rodzice uczą nas, że nie należy rozmawiać z obcymi. To samo dotyczy internetu. Dzieci muszą wiedzieć, że nie są anonimowe, że ponoszą odpowiedzialność za swoje zachowania w sieci. Uważam, że wszystkie szkoły powinny mieć bezpieczny dostęp do internetu, tak jak bezpieczne powinny być konta bankowe. W niektórych biurach internet jest tak ustawiony, żeby pracownicy nie tracili czasu, wchodząc na pewne strony. Są one po prostu zablokowane. Podobnie mogłoby być w domu, oczywiście bez łamania wolności człowieka. Decydowaliby o tym rodzice.

Ale jak się obronić przed zalewem tych treści? Przecież nawet na portalach z wiadomościami można znaleźć linki do stron erotycznych. Trudno odciąć cały internet!
– Bardzo wierzymy w to, że internet niesie ze sobą dużo dobra, ale problem rzeczywiście istnieje. Trzeba zwracać uwagę np. na zawartość maili, bo mogą one zawierać niebezpieczne linki. Niekoniecznie przeniosą nas one na stronę pornograficzną, ale mogą otworzyć przed kimś dostęp do zawartości naszego komputera. Inżynieria społeczna infiltruje komputery, żeby pozyskać informacje o zainteresowaniach konkretnych ludzi. Powinniśmy nauczyć dziecko, że nie klikamy na każdego linka,
że nie wchodzi się na każdą stronę. W ten sposób chronimy je nie tylko przed pornografią, ale także przed innymi zagrożeniami. Mamy rządowe kampanie dotyczące bezpieczeństwa na drogach: foteliki, radary, alkomaty. To samo musimy zrobić z autostradą w cyberprzestrzeni.

W jaki sposób można stwierdzić, że mamy do czynienia z uzależnieniem od pornografii?
– Obserwujemy te same symptomy co w każdym innym uzależnieniu: depresję, wyizolowanie, problemy z koncentracją, huśtawki nastrojów, utratę nadziei. U dzieci występuje także ogromne zagrożenie samobójstwem, a także zachowania seksualne nieadekwatne do wieku, przejawiające się np. w sposobie dotykania innych dzieci.

Jak dorośli powinni reagować w takich sytuacjach?
– Dla małych dzieci lekarstwem będzie przede wszystkim ich mama, dlatego że w oczach dziecka mama jest obrazem dobroci, piękna i prawdy. Niestety, rodzice są najczęściej po prostu wściekli na dziecko. Zaszokowani tym, po jakie materiały ono sięgało. Ale powoli społeczeństwo zaczyna rozumieć, że mówimy o chorobie. O uzależnieniu, które wymaga pomocy i odpowiedniej terapii.

Jaka to terapia?
– Po pierwsze trzeba uznać, że jest problem: jestem uzależniony. Następnie musi przyjść decyzja: nie chcę tego uzależnienia. Nie w jakiejś dalszej perspektywie, tylko od dzisiaj. Dalej ważna jest kontrola obrazów, które odbieramy. Tak jak powiedział Hiob: „Zawarłem z oczami przymierze”. To, co wchodzi do oka, niszczy serce. Uczymy w bardzo praktyczny sposób, jak uciekać natychmiast od takich obrazów. Nie tylko internetowych, ale także telewizyjnych czy gazetowych. Chodzi o natychmiastowe odwracanie spojrzenia. Dziecko doskonale rozumie ideę gry w ping-ponga: kiedy pojawia się obraz, od razu go odrzucam, odbijam piłeczkę. To jest trudne, ale chętnie się tego uczą i to daje im ogromne poczucie kontroli. W dalszej kolejności uczą się kontrolować umysł, ponieważ wiele obrazów zostaje zachowanych w świadomości i mogą po-wracać wręcz obsesyjnie. Ważna jest więc wewnętrzna blokada na wszystkie informacje z tego obszaru płynące. Dziecko musi ochronić swoje serce – świat pragnień, tęsknot, marzeń. Bo te marzenia mogą zostać zniszczone przez uzależnienie.

U kogo młody człowiek może szukać pomocy?
– U rodziców, księdza, zaufanych przyjaciół. Jest to bardzo potrzebne zwłaszcza w sytuacji powrotu do nałogu. Wtedy często mówi się: to nie moja wina, to przyszło do mnie w mailu, albo to jakiś stary materiał, którego nie usunąłem z komputera czy z komórki. Młodzi ludzie muszą ciągle pamiętać o tym, że to oni są osobiście odpowiedzialni za to, jak korzystają z internetu. Bo w odróżnieniu od alkoholu i narkotyków, które przy uzależnieniu trzeba odciąć całkowicie, ci, którzy byli kiedyś uzależnieni od pornografii, mogą dalej korzystać z tego narzędzia, jakim jest internet.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.