Sosnowiecki Katolik

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 36/2009

publikacja 07.09.2009 13:12

Do sosnowieckiego Katolika za starszym bratem ciągnie młodszy, a potem jeszcze siostra. Przez 18 lat istnienia wytworzyła się już elita złożona z absolwentów szkoły.

Sosnowiecki Katolik Ta szkoła jest na dziesiątkę - mówią uczennice pierwszej gimnazjalnej fot. HENRYK PRZONDZIONO

Dużo uczniów po gimnazjum zostaje w liceum. Często w poszczególnych klasach można spotkać te same nazwiska. – Moja siostra tu chodziła. – I moja też – przekrzykują się dziewczęta, które właśnie wróciły z oazy integracyjnej w Zawoi przed I klasą gimnazjum. Choć jeszcze nie zaczął się rok szkolny, przed kościołem św. Tomasza na sosnowieckiej Pogoni, obok którego stoi budynek szkoły, ruch. – Animatorzy z liceum nie traktowali nas jak dzieci, z sercem wprowadzali w atmosferę nowej szkoły, integracja zaczęła się już w autobusie – opowiada Dominika Bąk.

– To nie jest gimnazjum „bezpieczne inaczej”, tu wszyscy się znają, bo sami tego chcą – Martyna Rekucka, Karolina Flak, Nicole Masłowska zżyły się na oazie. – To był dobry czas – każdego dnia inaczej przygotowana Msza św., śpiewy, rozmowy, superatmosfera – wyliczają. – Trzeba było ich zobaczyć, jak przed dwoma tygodniami stąd wyjeżdżali i jacy są teraz – podsumowuje dyrektor Grażyna Podraza. Wyjazdy oazowe, obowiązkowe dla gimnazjalistów i dobrowolne dla licealistów, przygotowują młodzież do rozpoczęcia roku szkolnego. Bo nie z przymusu żyje się tą szkołą także w czasie wakacji. Jolanta Opuchlik-Polak, nauczycielka historii, też spędza wolne urlopowe chwile na opracowywaniu programu do I klasy gimnazjum. – W tej szkole po prostu chętnie się pracuje – mówi. – Nauczyciel ma motywację. Do zajęć w II humanistycznej liceum musimy się specjalnie przygotowywać, bo młodzież ma tak wysokie wymagania. Liczę na tę klasę.

Trochę historii
– W przyszłym roku do gimnazjum mogą już przyjść dzieci naszych pierwszych absolwentów – mówi dyrektor Grażyna Podraza. Pierwsi uczniowie zaczynali naukę w liceum w 1991 r. Założyli je przy parafii św. Tomasza kapłani – ks. Stanisław Gancarek i długoletni proboszcz oraz opiekun szkoły ks. prałat Jan Szkoc. To on pod kierunkiem małżeństwa architektów Tarczewskich wzniósł nowoczesny, rozpoznawalny budynek szkoły z wieżami. – Tworząc Katolickie Niepubliczne Liceum, stawialiśmy sobie za cel odbudowę polskiej inteligencji wychowywanej w duchu katolicyzmu i patriotyzmu – mówi ks. Szkoc. Po reformie w 1999 r. powstało jeszcze gimnazjum. Placówkę utrzymuje parafia, a nadzór sprawuje Rada Szkół Katolickich przy Episkopacie Polski. W sumie szkołę ukończyło już prawie 1000 uczniów. Poleca ją sobie rodzeństwo, koledzy, rodzice i ich znajomi. Ci, którzy tu chodzili albo mieli kontakt z pedagogami. Bo pracująca tu 25-osobowa kadra to podstawa sukcesu szkoły.

Często po latach profesorowie utrzymują kontakty ze swoimi wychowankami, spotykają się w dawnym klasowym gronie. – A to dlatego, że nie tylko uczymy, ale wychowujemy – tłumaczy Jolanta Opuchlik-Polak. Sama nieraz, kiedy uczniowie mieli problemy z papierosami albo alkoholem, spotykała się z nimi i ich rodzicami, a nawet odwiedzała ich w domu, żeby wspólnie znaleźć wyjście z sytuacji. – Bo nie ma problemów nie do rozwiązania – powtarza dyr. Grażyna Podraza. – Do pomocy jest zawsze nauczyciel, ksiądz, psycholog. Kolejne pokolenia uczniów z roku na rok są emocjonalnie słabsze, ale staramy się umiejętnie wspierać podopiecznych – mówi. Zaznacza, że nauczyciele wychowują świadectwem własnego życia, ale też metodami wypracowanymi przez patrona szkoły, św. Jana Bosko. – Wymagania są wysokie i dla uczniów, i wychowawców. – Nauczyciel w tej szkole powinien być przezroczysty – podkreśla pani dyrektor. – To, co mówi, musi potwierdzać czynem.

Ta szkoła przyciąga
W tym roku i gimnazjum, i liceum cieszyły się dużym zainteresowaniem. Nowy rok w gimnazjum rozpoczęło 121, a w liceum 85 uczniów. Wszyscy musieli przejść przez przygotowany przez nauczycieli egzamin wstępny z polskiego i matematyki. To test przydatny dla nauczycieli, po jego wynikach orientują się, jakie braki muszą nadrobić z uczniami we wrześniu. Wtedy też decydują, którzy ze zdających nie poradzą sobie z materiałem i kierują ich do innych szkół. Bo program jest bardzo bogaty, wymaga sporego wysiłku uczących się. Licealiści mogą wybierać na poziomie rozszerzonym zestawienia przedmiotów niemożliwe do realizacji w szkołach państwowych, nawet tak nietypowe jak język polski i matematyka albo historia i geografia.

Wizytówką szkoły są języki obce. – Mówi się, że najlepszy jest tu angielski, ale także niemiecki i francuski – chwalą się pierwszoklasistki z gimnazjum. Dodatkowo chętni mogą zapisać się na włoski. Co roku uczniowie jeżdżą na wymianę językową do Niemiec, Włoch i Francji. Kontaktują się też z kolegami z Niemiec, Irlandii i Hiszpanii w ramach programu Sokrates Commenius. W siatce zajęć liceum znajdują się przedmioty, które dziś już rzadko w której szkole można spotkać – łacina, filozofia, wiedza o kulturze. W zależności od zapotrzebowania uczniów powstają kółka zainteresowań. Od lat działa szkolny teatr i schola. Przed lekcjami albo po nich odbywają się zajęcia dodatkowe z przedmiotów, z którymi młodzież ma problemy. Ale korzystają z nich również przygotowujący się do olimpiad i konkursów przedmiotowych.

Bo co roku szkoła ma kilku finalistów i olimpijczyków – przede wszystkim z geografii i historii. W minionym roku szkolnym uczniowie zdali egzamin na tak wysokim poziomie, że znaleźli się w czołówce nie tylko sosnowieckich szkół. Wiadomości są nieoficjalne, bo od niedawna w internecie przestały funkcjonować takie rankingi. Wychowankowie gimnazjum na 50 możliwych punktów zdobyli ponad 37, a w liceum tegoroczni maturzyści znacznie przekroczyli wyniki krajowe egzaminów z historii i geografii. Dlatego szkoła przyciąga. Uczniowie dojeżdżają tu nie tylko z miast Zagłębia Dąbrowskiego, ale i Siewierza, Olkusza, a nawet Katowic i Mysłowic, czyli ze Śląska. Choć przecież trzeba płacić czesne. W gimnazjum – 370 zł, w liceum – 410 zł. – Jeśli ktoś ma trudne warunki finansowe, zawsze jesteśmy gotowi obniżyć opłaty – mówi pani dyrektor.

Przygotowanie do dorosłości
– Wyróżnikiem tej szkoły jest wychowanie do wartości – mówi ks. Rafał Pietruszka, wicedyrektor szkoły i katecheta. – Kiedy dzieci, zwłaszcza w trudnym gimnazjalnym wieku przychodzą do tej szkoły, muszą dokonać wyboru i na coś się zdecydować. Uczniowie i rodzice podczas przyjęcia do Katolika podpisują deklarację, że akceptują chrześcijański system wartości w wychowaniu. – Część z uczniów wraca do wiary, która zatraciła się gdzieś w ich domach – mówi dyr. Grażyna Podraza. – Inni na nowo się w niej odnajdują.

Zwykle raz w miesiącu uczestniczą we wspólnej Mszy św. w kościele parafialnym. – W każdy piątek będzie odprawiana Msza w szkolnej kaplicy, na którą będzie mógł przyjść, kto chce – opowiada ks. Pietruszka. – Uczniowie sami występują z inicjatywą odprawienia Mszy w jakiejś intencji, kiedy ktoś choruje albo odniósł sukces. Staramy się nic im w tej kwestii nie narzucać– dodaje dyr. Grażyna Podraza. Zosia Zabrzeska, absolwentka sosnowieckiego gimnazjum i liceum sprzed 4 lat, docenia walory szkół katolickich: – Na etapie dorastania wierzący uczeń potrzebuje potwierdzenia swoich wyborów u rówieśników i tam je znajduje. Wspólne Msze św., kameralność kilkunastoosobowych klas, częste spotkania uczniów z rodzicami i nauczycielami decydują, że czuje się tu wspólnotę. A to później przekłada się na dorosłe życie duchowe i intelektualne. Absolwenci sosnowieckiego Katolika pracują w ministerstwach, telewizji, ale najwięcej z nich zostało pedagogami. Dwie dawne uczennice uczą polskiego w „swojej” szkole.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.