Wybór należy do posłów

Bogumił Łoziński

|

GN 36/2009

publikacja 07.09.2009 11:45

Który projekt o in vitro może poprzeć poseł katolik?

Wybór należy do posłów

W Sejmie znajduje się aż 6 projektów w sprawie in vitro. Jeden z nich jest całkowicie zgodny z nauczaniem Kościoła, dwa inne katolik może poprzeć pod określonymi warunkami, a na trzy pozostałe nie powinien głosować w żadnych okolicznościach. Debata nad tymi projektami rozpocznie się na pierwszym wrześniowym posiedzeniu Sejmu. Parlamentarzyści katolicy będą musieli zdecydować, który z tych projektów poprzeć, a który odrzucić. Przedstawiamy analizę zgłoszonych regulacji o in vitro z punktu widzenia nauczania Kościoła.

Punktem wyjścia dla ich oceny są dwie zasady. – Kościół zakazuje in vitro, ponieważ jest nienaturalnym, niegodziwym sposobem powoływania życia, w którego trakcie dochodzi do zabijania ludzkich zarodków – tłumaczy bioetyk ks. dr Piotr Kieniewicz. I druga zasada: – Poseł katolik z właściwie uformowanym sumieniem ma moralny obowiązek dążyć do tego, aby regulacje prawne chroniły życie i godność człowieka – wyjaśnia politolog ks. prof. Piotr Mazurkiewicz.

Projekt Komitetu Contra in Vitro – tak
Ten projekt nie budzi wątpliwości. – Jest zgodny z nauczaniem Kościoła katolickiego – ocenia etyk s. prof. Barbara Chyrowicz. Przewiduje on bowiem całkowity zakaz stosowania sztucznego zapłodnienia. Aby ten zakaz był skuteczny, wprowadza do kodeksu karnego sankcje, m.in. 3 lata więzienia za przeprowadzenie zapłodnienia metodą in vitro i do 25 lat za handel ludzkimi embrionami. – Rozwiązania Komitetu Contra in Vitro są całkowicie zgodne ze stanowiskiem Kościoła i można za tym rozwiązaniem głosować – podkreśla ks. Kieniewicz.

Jednak projekt ten, poza zakazem in vitro, nie rozwiązuje żadnych innych kwestii bioetycznych. – Jest to ustawa zbyt skrótowa, aczkolwiek jest ona zgodna z nauczaniem Kościoła – ocenił w wypowiedzi dla KAI abp Henryk Hoser, przewodniczący Zespołu ds. Bioetycznych Episkopatu. Jeśli zostałaby przyjęta, posłowie muszą się liczyć z tym, że będą musieli opracować kolejne regulacje dotyczące innych kwestii bioetycznych. W takim przypadku zakaz in vitro byłby dla nich istotnym punktem odniesienia dla rozwiązywania problemów bioetycznych.

Projekt Bolesława Piechy – tak, ale
– Projekt ustawy posła Piechy, który nie dopuszcza zapłodnienia pozaustrojowego, jest generalnie zgodny z nauczaniem Kościoła – uważa abp Hoser. Regulacja powstała pod kierunkiem posła PiS jest całościową ustawą bioetyczną. Także wprowadza zakaz in vitro, ale dopuszcza jeden wyjątek: przewiduje możliwość adopcji już istniejących zarodków, które obecnie są zamrożone. I właśnie ten punkt budzi wątpliwości etyków. – To oznacza usankcjonowanie prawne metody in vitro – wskazuje ks. dr Kieniewicz. Z drugiej strony daje szansę na życie ok. 50 tys. ludzkich istnień, bo na tyle szacuje się w Polsce liczbę zamrożonych zarodków. Jest to dylemat moralny, z którego nie ma dobrego wyjścia.

W opublikowanym w ubiegłym roku watykańskim dokumencie poświęconym bioetyce „Dignitas personae” tak jest oceniona ta sytuacja: „Nie ma moralnie godziwego rozwiązania, które zapewniłoby ludzką przyszłość wielu tysiącom zamrożonych embrionów”. Propozycja adopcji embrionów „godna pochwały co do intencji uszanowania i obrony życia ludzkiego, niesie ze sobą wiele problemów moralnych”. Ks. prof. Mazurkiewicz przypomina, że kilka lat temu w Wielkiej Brytanii powstał wśród katolików ruch, w którym kobiety chciały zaadoptować zamrożone embriony. Jednak Stolica Apostolska po długim namyśle oceniła ten pomysł jednoznacznie negatywnie, wskazując, że jest to udział w tym, co złe. Czy w takim razie poseł katolik może zagłosować za tym projektem? – Tak, ponieważ w tym przypadku można powołać się na klauzulę z encykliki Jana Pawła II „Evangelium vitae" – uważa ks. Kieniewicz. Encyklika ta w punkcie 73. mówi, że parlamentarzysta, którego sprzeciw wobec niegodnej metody jest powszechnie znany, a nie jest w stanie osiągnąć jej całkowitego zakazu, może poprzeć ustawę znacznie ograniczającą negatywne skutki istniejącego stanu prawnego. – Jeśli nie uda się przegłosować projektu Contra in Vitro, poseł może poprzeć regulację posła Piechy – podsumowuje ks. Kieniewicz.

Projekt Jarosława Gowina – nie, ale tak
– Projekt Jarosława Gowina jest niezgodny z nauką Kościoła, bo dopuszcza zapłodnienie pozaustrojowe – ocenia s. prof. Chyrowicz. Jednak istnieje możliwość, że posłowie katolicy będą mogli go poprzeć, jeśli odrzucone zostaną projekty całkowicie zakazujące in vitro. W grudniu ubiegłego roku eksperci episkopatu wraz z jego prezydium wydali specjalne oświadczenie, w którym stwierdzili jasno, że gdy po raz pierwszy podejmowana jest inicjatywa prawnego unormowania sprawy in vitro, należy dążyć do całkowitego zakazu tej metody. Jednak gdyby takie rozwiązanie zostało odrzucone, czyli np. posłowie odrzuciliby projekt Contra in Vitro lub posła Piechy, „ich etycznym obowiązkiem jest aktywność w całym procesie legislacyjnym, tak aby maksymalnie ograniczyć negatywne aspekty takiej regulacji”.

Te kryteria spełnia projekt posła PO. Choć nie zakazuje metody in vitro, stara się maksymalnie ograniczyć jej negatywne skutki, szczególnie w kwestii ochrony życia. Zakazuje bowiem niszczenia ludzkich zarodków i ich zamrażania, a wszystkie wytworzone muszą być wszczepione do organizmu kobiety. In vitro byłoby dopuszczalne tylko dla małżeństw i tylko tych, u których stwierdzono brak skuteczności w leczeniu bezpłodności, przewiduje też możliwość adopcji już istniejących zarodków. – Projekt Gowina to graniczne rozwiązania, które katolik może poprzeć, jeśli nie uda się wprowadzić całkowitego zakazu in vitro – uważa ks. Kieniewicz.

Projekt Małgorzaty Kidawy-Błońskiej – nie
– Na ten projekt posłowie katolicy nie powinni nigdy głosować – nie ma wątpliwości ks. dr Kieniewicz. Co prawda przy pozwoleniu na in vitro wprowadza on zakaz zabijania ludzkich embrionów, eksperymentów na zarodkach i ich selekcji, ale to zdecydowanie za mało, aby go poprzeć. – Przewiduje in vitro dla par heteroseksualnych, a więc niekoniecznie małżeństw, które Kościół uznaje za najlepsze miejsce dla powoływania nowego życia – wskazuje na słabości regulacji s. prof. Chyrowicz. Jej zdaniem, największą wadą projektu jest zgoda na powstanie dowolnej liczby zarodków i zamrażanie ich, bez określenia, co się z nimi stanie. – Kriokonserwacja w nieskończoność to nie jest sposób ochrony ludzkiego życia! – podkreśla. A ks. Kieniewicz dodaje, że zamrażanie na zawsze to w rzeczywistości odłożone w czasie zabójstwo embrionów.

Projekt społeczny i lewicy – zdecydowanie nie
Zdecydowany sprzeciw u etyków budzi projekt społeczny, firmowany m.in. przez Stowarzyszenie Nasz Bocian i Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Regulacja ta zezwala na in vitro praktycznie bez ograniczeń, przewiduje powszechny dostęp do tej metody nie tylko dla małżeństw, ale także dla par nieformalnych, kobiet samotnych czy par homoseksualnych. W trakcie procedury dozwolone byłoby tworzenie dowolnej liczby zarodków oraz zamrażanie tych niewykorzystanych przy zapłodnieniu, dopuszcza także ich selekcję i niszczenie. – Projekt społeczny pozwala praktycznie na wszystko.

Pozostaje w zupełnej sprzeczności z nauką Kościoła co do problemu powoływania życia poza organizmem matki, jak i z ochroną życia i rozumieniem rodziny – ocenia ostro s. Chyrowicz. Ks. dr Kieniewicz idzie jeszcze dalej: – Ten projekt jest gorszy niż stan obecnego bezprawia, bowiem on je sankcjonuje. W Sejmie czeka też od dłuższego czasu na rozpatrzenie projekt klubu lewicy dotyczący in vitro. Jednak nie reguluje żadnych problemów, ogranicza się jedynie do wprowadzenia powszechnej refundacji tej metody. Podobnie jak społeczny jest dla posła katolika nie do przyjęcia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.