Ulice Jerozolimy

Andrzej Grajewski

|

GN 34/2009

publikacja 21.08.2009 12:19

Wieczorem miasto rozbrzmiewa biciem dzwonów, wołaniem muezinów oraz głosami Żydów podążających pod Ścianę Płaczu.

Ulice Jerozolimy Tradycja i nowoczesność. Ortodoksyjni Żydzi w centrum Zachodniej Jerozolimy fot. Andrzej Grajewski

Ważnym językiem komunikacji w Jerozolimie, oprócz angielskiego, jest rosyjski. Słychać go wszędzie. Wszystko za sprawą blisko miliona Żydów z Rosji, którzy napłynęli do Izraela w ostatniej dekadzie. Pani sprzedająca w sklepie, gdy słyszy naszą rozmowę, trafnie odgaduje kraj pochodzenia. Poljaki? – pyta, a właściwie szuka potwierdzenia diagnozy.

Nastajaszczij Jewriej
Wraz z rodziną przyjechała do Jerozolimy z Syberii przed 5 laty. Mąż nie jest Żydem, ale ma już obywatelstwo, no i oczywiście pracę. Starszy syn, jak wszyscy, służy w izraelskiej armii. Został lekko ranny w czasie ostatnich operacji w Libanie. Teraz, dodaje, on nastajaszczij Jewriej (prawdziwy Żyd). Przystosować się jednak nie było łatwo, wspomina, nie wszyscy miejscowi Izraelczycy odnosili się do nich pozytywnie. Stosunek sąsiadów do nich zmienił się, gdy zobaczyli syna w mundurze. Kult armii jest tutaj wielki. Żołnierzy widzi się wszędzie. Każdy chłopak musi odsłużyć trzy lata, a dziewczyna dwa. Nie ma wyjątków. Można najwyżej wybrać służbę zastępczą. Przybysze z Rosji służą na posterunkach wokół Autonomii Palestyńskiej i pilnują porządku na ulicach Jerozolimy. Tam łączą ich w pary z policjantami, którzy z Rosji przyjechali wcześniej. Chodzi o to, że nowi nie znają arabskiego i miejscowych zwyczajów, a czasem od jednego nieopatrznego słowa bądź gestu zależy, czy wybuchną nie zawsze skrywane emocje.

Wzgórze świątynne
Stare Miasto ma dwa religijne bieguny: Bazylikę Grobu Świętego oraz wzgórze świątynne, na którym stała niegdyś świątynia Salomona, a od VII w. wznosi się meczet Kopuła Skały, jedno ze świętych miejsc islamu. Ze świątyni pozostał tylko Mur Zachodni, z części konstrukcji otaczającej niegdyś wzgórze świątynne, który znamy jako Ścianę Płaczu. To największa relikwia Żydów. Przy murze opłakują nie tylko świątynię i dawną chwałę Izraela, ale także rozmawiają z Jahwe. W nabożnym skupieniu albo w ekstatycznym, radosnym uniesieniu, kiedy nie tylko słowem, ale i całym ciałem wielbią Pana. Aby dostać się pod Mur Zachodni, trzeba przejść przez bramkę antyterrorystyczną. Wszędzie kręcą się policjanci i żołnierze. Zwłaszcza w piątek po południu, kiedy zaczyna się szabas, a pod mur napływają tysiące Żydów. W tygodniu trafiłem na uroczystość Bar Micwy, która odbywa się pierwszego dnia po 13. urodzinach każdego młodego Żyda. Chłopcy z przejęciem, po raz pierwszy samodzielnie, odczytywali fragmenty Tory oraz wygłaszali do niej komentarz. Kobiety z rodziny przyglądały się uroczystości z wydzielonej dla nich części pod murem. Gdy obrzęd był ukończony, rzucały na męskich uczestników uroczystości garść cukierków. Później chłopak w radosnej procesji z ojcem i krewnymi, modląc się i śpiewając, podeszli z Torą do Muru Zachodniego. Wielu Żydów przybywa do Jerozolimy z całego świata, aby w cieniu muru przeżyć tę uroczystość.

Podzieleni
Na każdym kroku widoczny jest podział miasta na arabską – Wschodnią Jerozolimę oraz izraelską – Zachodnią. Do tego dochodzi Stare Miasto, ze swym tradycyjnym podziałem na dzielnice: arabską, żydowską, chrześcijańską oraz ormiańską. Zachodnia Jerozolima jest nowoczesnym, można powiedzieć europejskim miastem, starannie utrzymanym, fragmentami urzekającym świetną architekturą. Izrael ogłosił Jerozolimę swoją stolicą, dlatego znajdują się tam najważniejsze instytucje, urzędy, uczelnie, znane muzea oraz parlament. Arabów raczej tam się nie spotyka. Na pograniczu między Wschodnią a Zachodnią Jerozolimą leży dzielnica zamieszkana przez żydowskich ortodoksów Mea Sharim.

Przestrzegano nas, aby tam nie zaglądać, gdyż ortodoksi obcych nie lubią. Codzienne utrapienia przeżywają siostry elżbietanki z położonego tam domu pielgrzyma. Obelgi, wysypywanie śmieci na katolicką posesję, a czasem wręcz oplu-wanie jej mieszkańców, to codzienność. Ortodoksi nie lubią także innych Żydów. W lipcu rozegrała się tam prawdziwa bitwa kilkunastu tysięcy ortodoksów z wojskiem i policją. Powodem był parking, który władze uruchomiły podczas szabatu, co rozsierdziło ortodoksów. W sobotę wieczorem poszedłem tam z grupą znajomych. Było już po szabacie. Wjazd do dzielnicy był jednak nadal blokowany przez grupę wyrostków, rzucających w policjantów i żołnierzy butelkami i śmieciami. Celny rzut był kwitowany brawami i okrzykami radości. Żołnierze poradzili nam, aby nie iść dalej, i rady posłuchaliśmy. Do arabskiej części miasta Żydzi najczęściej nie zaglądają, poza patrolami wojskowymi i policją. Z reguły nie korzystają oni także z arabskich taksówek i linii autobusowych. Niewidzialna linia niechęci, a czasem nienawiści, skutecznie rozgranicza obie społeczności.

We Wschodniej Jerozolimie mieszka 250 tys. Palestyńczyków i ok. 200 tys. Żydów. Te proporcje zmieniają się na niekorzyść Palestyńczyków, gdyż Izrael systematycznie buduje tam swoje enklawy, łamiąc międzynarodowe konwencje, które zabraniają wysiedlania na terenach okupowanych. A w świetle międzynarodowego prawa tereny zdobyte przez Izrael w 1967 r. od Jordanii, w tym Wschodnia Jerozolima, są ziemiami okupowanymi. W czasie naszego pobytu miało miejsce kolejne bezprawne wysiedlenie rodzin palestyńskich z re-jonu Miasta Dawida, jednej z najstarszych dzielnic miasta, położonej poniżej góry Syjon. Ich miejsce zajęły rodziny żydowskie. Odnosi się wrażenie, że dla wielu Żydów czas zatrzymał się, gdy legioniści Tytusa w 70 r. podpalali świątynię i zupełnie nie liczą się z prawami tych, którzy mieszkali tu później przez pokolenia.

Czekając na Araba
Jerozolima jest również wyrzutem dla chrześcijan. Na każdym kroku widać tutaj podziały, które w przeszłości rozerwały Kościół. Szczególnie bolesne jest to w Bazylice Grobu Świętego. Świątynia podzielona jest na fragmenty, znajdujące się pod opieką poszczególnych konfesji. Katolikom zostało niewiele: zakrystia i kilka bocznych ołtarzy, którymi opiekują się franciszkanie z Kustodii Ziemi Świętej. Gdy idziemy na Mszę św., odprawianą przy ołtarzu na szczycie Golgoty, nasz celebrans otrzymuje schemat bazyliki z zaznaczonym podziałem, jaka część do kogo należy. Trzeba tego przestrzegać. Gdy kończymy liturgię przy ołtarzu stacji XI i dwaj kapłani na chwilę zatrzymują się przed głównym ołtarzem na Golgocie, natychmiast podchodzi prawosławny mnich i grzecznie, acz stanowczo prosi, aby stamtąd odeszli.

Wszystkie regulacje dotyczące Bazyliki Grobu Świętego, a także innych historycznych miejsc w Ziemi Świętej, zostały ustanowione w 1852 r. przez sułtana. Potocznie nazywa się to status quo i jest nadal skrupulatnie przestrzegane. Dlatego muzułmanin zamyka wieczorem świątynię. Uczestniczyłem w tej ceremonii z mieszanymi uczuciami. Przy wejściu do bazyliki zgromadzili się przedstawiciele wspólnot, sprawujących nad nią opiekę. Około 21 drzwi zostały zamknięte. Czekaliśmy na przyjście Araba. Nadszedł nieco spóźniony. Powoli wspiął się po drabinie, aby zamknąć górny rygiel. Następnie przez otwór w drzwiach podał drabinę zgromadzonym w środku mnichom. Rano w ten sam sposób bazylika jest otwierana. Zmieni się to, gdy kiedyś prawdziwy pokój nastanie w tym miejscu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.