Teczki na arcybiskupa

Stanisław Zasada, korespondent GN z Wielkopolski

|

GN 28/2009

publikacja 16.07.2009 10:34

Komunistyczna bezpieka latami śledziła każdy krok arcybiskupa Baraniaka. By rozbić Episkopat, metropolitę poznańskiego chciano skłócić z kard. Wojtyłą.

Inicjator szeregu akcji wrogich PRL. W jego wystąpieniach publicznych notuje się wiele wrogich akcentów politycznych – tak Służba Bezpieczeństwa charakteryzowała abp. Antoniego Baraniaka, metropolitę poznańskiego w latach 1957–1977. Cytowany dokument pochodzi z książki „Teczki na Baraniaka”. Jej autorem jest bp Marek Jędraszewski. Pomocniczy biskup archidiecezji poznańskiej nie ma wątpliwości, kim był jego dawny ordynariusz. – To męczennik – mówi. Arcybiskup Stanisław Gądecki, następca Baraniaka na stolicy arcybiskupiej w Poznaniu, idzie dalej: – Ten człowiek uratował Kościół w Polsce przed całkowitym zniewoleniem.

Osłaniał prymasa
Niezłomny hierarcha urodził się w 1904 roku w wielkopolskiej wsi Sebastianowo. Był salezjaninem. Przed wojną został sekretarzem prymasa Augusta Hlonda, a po wojnie – Stefana Wyszyńskiego. W roku 1951 papież Pius XII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej. 25 września 1953 roku UB aresztowało kard. Wyszyńskiego. Tej samej nocy tajniacy przyszli po biskupa Baraniaka. Trafił on do więzienia śledczego na warszawskim Mokotowie. Już nazajutrz został przesłuchany. Pierwsze pytanie, jakie zadał mu kapitan Władysław Zdanowicz, brzmiało: „Jaki był wasz udział w działalności politycznej Episkopatu polskiego?”. – Komuniści chcieli wydobyć od niego zeznania przeciwko kard. Wyszyńskiemu, by wytoczyć prymasowi proces o rzekomą zdradę państwa i działalność kontrrewolucyjną – twierdzi biskup Jędraszewski. – Jednak mimo tortur nie dał się złamać.

Świadectwo o roli, jaką odegrał, wystawił mu kard. Wyszyński. – Na nim skupiły się główne oskarżenia. Temu zawdzięczałem względny spokój w moim odosobnieniu. Nie oszczędzono jednak biskupa Antoniego – mówił Prymas Tysiąclecia nad jego trumną. Arcybiskup Gądecki: – Gdyby abp Baraniak się załamał, gdyby oskarżono wówczas prymasa, Kościół w Polsce byłby totalnie zniewolony i nie wydałby przyszłego papieża. Bp Baraniak odzyskał wolność w 1956 r. Rok później Pius XII mianował go arcybiskupem w Poznaniu.

Wróg numer 2
Biskup Jędraszewski przejrzał w Instytucie Pamięci Narodowej setki stron dokumentów sporządzonych przez funkcjonariuszy bezpieki. Owocem kwerendy jest dwutomowe dzieło „Teczki na Baraniaka”. Pierwszy tom, z podtytułem „Świadek”, opisuje aresztowanie i uwięzienie biskupa Baraniaka oraz jego późniejsze rządy w Kościele poznańskim. Tom „Kalendarium działań SB” to chronologiczny zapis akcji podejmowanych przeciwko metropolicie w latach 1957–1977.

Już kilka miesięcy po nominacji hierarchy na metropolitę poznańskiego zastępca naczelnika Wydziału V Departamentu III w MSW Konrad Straszewski zlecał podwładnym w Poznaniu: „każde publiczne wystąpienie arcybiskupa Baraniaka w miarę możliwości należy nagrywać”. Bezpieka śledziła każdy krok arcybiskupa. Odnotowywano jego wyjazdy do parafii, spotkania z wiernymi, rejestrowano kazania. Raporty niemal codziennie przesyłano do centrali MSW. „Z tych dokumentów (...) tworzy się postać Pasterza, który nieugięcie i konsekwentnie urzeczywistniał na-kreśloną przez prymasa Stefana Wyszyńskiego linię postępowania Kościoła katolickiego w Polsce w obronie chrześcijańskiej wiary, a pośrednio także poczucia identyczności, tradycji i patriotyzmu” – pisze biskup Jędraszewski.

SB interesowała się także stanem zdrowia hierarchy. „Chorowity. Podczas niedyspozycji potrafi zażyć nie-zliczoną ilość leków. Osobiście niechętnie korzysta z usług lekarzy” – odnotowano w napisanej przez esbeków charakterystyce arcybiskupa. – Kiedy biskup Baraniak został w 1957 roku mianowany arcybiskupem poznańskim, stał się po kard. Wyszyńskim drugą osobistością w Kościele w Polsce i stąd znalazł się w szczególnym polu działania operacyjnego – tak biskup Jędraszewski tłumaczy szeroko zakrojoną inwigilację hierarchy.

Do rozpracowywania niewygodnego dla władz PRL metropolity zaangażowano kilkunastu tajnych współpracowników o pseudonimach: „Stefan”, „Staniszewski”, „Dobrowolski”, „X”, „Cichy”, „Franek”, „Janusz”, „Piotrowski”, „Ludwik”, „Kozakowski”, „Zagórski”, „Superior, „Natalia”, „Gorysław”, „Torano”. Z charakteru przekazywanych donosów wynika, że część z nich mogli stanowić duchowni.

Skłócić z biskupami
Przykładem akcji podejmowanych przeciwko metropolicie było założenie w 1961 roku podsłuchu w domu sióstr elżbietanek w Krynicy, gdzie abp Baraniak przybywał często dla podratowania zdrowia. Zalecano, że „praca operacyjna powinna iść w kierunku zebrania materiałów mogących służyć kompromitacji” hierarchy. Służba Bezpieczeństwa próbowała skłócić metropolitę poznańskiego z jego biskupami pomocniczymi: Tadeuszem Etterem i Franciszkiem Jedwabskim oraz z kard. Karolem Wojtyłą, gdyż – jak zakładano – arcybiskup Baraniak miał być „zawiedziony w związku z otrzymaniem kapelusza kardynalskiego przez Wojtyłę”.

30 września 1964 roku na naradzie przeznaczonego do walki z Kościołem Departamentu IV MSW postanowiono „w stosunku do Baraniaka ewentualnie podsunąć poprzez »Torano« innego lekarza, zaaplikować Baraniakowi psychozę raka i uświadomić go, że Etter cieszy się z tego faktu i że już kaptuje sobie ludzi”. „Kaptowanie ludzi” miało oznaczać rzekome pozyskiwanie zwolenników w staraniach o zastąpienie abp. Baraniaka na urzędzie na wypadek jego ewentualnej śmierci. Do wbicia klina między arcybiskupa Baraniaka i biskupa Jedwabskiego próbowano wykorzystać księży współpracujących z upaństwowionym w 1950 roku przez władze Caritasem. W tym celu delegacja księży caritasowców miała złożyć wizytę biskupowi Jedwabskiemu. O wszystkim miał się jednak dowiedzieć niechętny caritasowcom arcybiskup Baraniak.

Na początku 1976 roku pułkownik Zenon Płatek, kierownik Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW, przedstawił plan działań przeciwko episkopatowi. Abp Baraniak miał posłużyć w „prowadzeniu działań zmierzających do osłabienia prestiżu kard. Wojtyły”. Grupa „D” zakładała wykorzystanie „rozbieżności zdań pomiędzy Baraniakiem a Wojtyłą”. W ostatnich miesiącach życia abp. Baraniaka zarządzono drobiazgowe monitorowanie choroby hierarchy. „Stan jego zdrowia na tyle się pogorszył, że nie przyjmuje pokarmów. Są momenty, że ma zaniki pamięci. Odczuwa silne bóle, powodujące stany depresji” – raportowano tydzień przed śmiercią metropolity. Szpiegowano pogrzeb, który odbył się 18 sierpnia 1977 roku. Komuniści nie chcieli mu odpuścić nawet po śmierci. Gdy w 1983 roku trwały przygotowania do wizyty Jana Pawła II w Poznaniu, władze długo nie chciały się zgodzić, by Papież pomodlił się przy grobie abp. Baraniaka w krypcie katedry. Ugięły się dopiero po twardym stanowisku Kościoła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.