Rodzina niezastąpiona

Szymon Babuchowski

|

GN 24/2009

publikacja 17.06.2009 22:18

Mniej domów dziecka, rozwój rodzinnych form opieki zastępczej i praca z rodziną naturalną tam, gdzie to możliwe – to najważniejsze założenia projektu ustawy o wspieraniu rodziny.

Rodzina niezastąpiona fot. STOCKXPERT

Ponad 90 tys. polskich dzieci dorasta w systemie opieki zastępczej. Tylko 2 proc. z nich to naturalne sieroty. Pozostałe 98 proc. to dzieci, których rodzicom odebrano lub ograniczono prawa rodzicielskie. Te dane pokazują, jak istotną sprawą jest dobra organizacja systemu opieki. Tymczasem w Polsce wymaga on gruntownej przebudowy, bo większość działań koncentruje się na dziecku, a nie na rodzinie. Dlatego ministerstwo, bazując m.in. na wcześniejszych pomysłach Joanny Kluzik-Rostkowskiej, przygotowało założenia do ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej nad dzieckiem.

Opieka do przebudowy
Jakie to założenia? Po pierwsze ograniczona ma zostać rola domów dziecka. Rząd zakłada, że już w najbliższych latach nie będą do nich trafiać dzieci poniżej 7. roku życia, a od 2015 – te, które mają mniej niż 10 lat. Według Kluzik-Rostkowskiej to dobry kierunek: – Nawet najlepiej zorganizowany dom dziecka nie jest w stanie dać dziecku poczucia bezpieczeństwa i miłości – komentuje była wiceminister. Czy jednak proponowane przez ministerstwo zmiany są realne? Czy znajdzie się aż tylu chętnych do tworzenia rodzin zastępczych? To ważne pytania, zwłaszcza że w dalszej perspektywie mają zostać wyeliminowane duże placówki, mające pod opieką powyżej 14 wychowanków.

– Te zmiany chcemy wprowadzać stopniowo – wyjaśnia rzecznik prasowy ministerstwa Bożena Diaby. – Proces likwidacji domów dziecka zaplanowany jest do 2020 roku. W tym czasie będziemy prowadzić akcje informacyjne, aby rozpropagować ideę rodzicielstwa zastępczego. Co wcale nie oznacza, że każdemu kandydatowi od razu zostanie powierzone dziecko. Nadal będą oni dokładnie sprawdzani i szkoleni. Rodziny zastępcze nie będą odtąd podlegać pod powiaty, tylko pod gminy, które zazwyczaj lepiej znają sytuację konkretnych rodzin i wiedzą, jak im pomóc. Na nich też spocznie obowiązek współfinansowania rodzin. – Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł – mówi Teresa Satława, dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Częstochowie. – Niektóre gminy mogą sobie z tym zadaniem nie poradzić. Zwłaszcza że często właśnie biedniejsze gminy mają więcej dzieci, które trzeba objąć opieką.

Kto jest spokrewniony
Kolejna zmiana dotyczy definicji rodziny zastępczej spokrewnionej. Będą to odtąd tylko: babcia, dziadek lub rodzeństwo dziecka, czyli te osoby, na których spoczywa obowiązek alimentacyjny. Chodzi o to, by uniknąć sytuacji, w której dziecko wychowują osoby niemające z nim żadnego kontaktu. Ciocia czy wujek mogliby się więc stać rodziną zastępczą niespokrewnioną, od której wymaga się ukończenia odpowiednich szkoleń.

Obecnie w rodzinach zastępczych wychowuje się prawie 65 tys. dzieci, z czego ponad 48 tys.
w rodzinach spokrewnionych, w których mamy często do czynienia z podobnymi problemami jak w rodzinach naturalnych. Około 10 tys. dzieci przebywa w rodzinach niespokrewnionych i około 6 tys. w zawodowych rodzinach zastępczych (gdzie rodzic pobiera wynagrodzenie). Do rodzinnych domów dziecka trafia ok. 2,5 tys. dzieci. Według nowego projektu, zawodowe rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka mają stać się podstawowymi formami pieczy zastępczej, dlatego że rodziny spokrewnione zwykle borykają się z podobnymi problemami co rodzina naturalna. – Bardzo dobrym pomysłem jest zapewnienie zawodowym rodzinom zastępczym co najmniej 20 dni wypoczynku w roku – ocenia Teresa Satława. – W tej chwili pracują one właściwie na okrągło i po 3–4 latach opiekunowie podupadają na zdrowiu.

Asystent oceni
Przede wszystkim jednak chodzi w nowym projekcie o to, by tam, gdzie to możliwe, nie dopuszczać do odebrania dziecka. W tym celu zostanie wprowadzony urząd asystenta rodziny, którego zadaniem będzie praca z rodzinami naturalnymi mającymi trudności i z rodzinami zastępczymi spokrewnionymi. Jego opinią mają kierować się sądy rodzinne. – Projekt mówi, że głównym zadaniem asystenta jest „niedopuszczenie do oddzielenia dzieci od rodziny”. Wydźwięk jest więc taki, jakby dzieci były zabierane z rodzin bezpodstawnie – ubolewa Teresa Satława. – Zapewne są i takie przypadki, ale dość często spotykamy też dzieci, które trafiają do placówek za późno, a były na przykałd molestowane seksualnie.

– Oczywiście nie chodzi tu o to, by za wszelką cenę pozostawić dziecko w rodzinie patologicznej – tłumaczy Bożena Diaby. – Właśnie od tego będzie asystent, żeby dobrze zdiagnozować sytuację. Bywają przecież rodzice, którzy kochają swoje dzieci, ale z różnych powodów nie potrafią się nimi zajmować. Czasem przyczyną jest niedojrzałość emocjonalna, nieumiejętność gospodarowania pieniędzmi. W pewnych wypadkach wystarczy pomoc psychologa czy szkolnego pedagoga, z którymi asystent będzie współpracował.

Dyskusyjny wydaje się też zapis o tym, że asystent będzie miał pod opieką nie więcej niż 20 rodzin. – Jeśli jednej rodzinie asystent poświęci nawet 4 godziny tygodniowo, czy rzeczywiście będzie mógł mieć pewność, że dziecko ma należytą opiekę? – zastanawia się Teresa Satława. Choć projekt rodzi pytania, istnieje pełna zgodność co do potrzeby przebudowania systemu opieki zastępczej. Na początku tego roku minister Jolanta Fedak zapowiedziała jednak odłożenie ustawy ze względów oszczędnościowych. Prace wznowiono dopiero po protestach Rzecznika Praw Dziecka, organizacji pozarządowych i rodziców zastępczych. Na zeszłotygodniowym posiedzeniu rządu projekt zyskał pełną aprobatę od strony merytorycznej. Ciągle jednak pozostają niewyjaśnione kwestie finansowe. – W tej chwili prowadzone są rozmowy z ministrem finansów, które mają rozstrzygnąć, czy w związku z kryzysem uda się zrealizować przewidziane w projekcie zadania – mówi Bożena Diaby. – Jeśli tak, ustawa zostanie uchwalona jeszcze w tym roku. Wejdzie jednak w życie najwcześniej od roku 2011.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.