Kowalow wspiera Hitlera

Andrzej Grajewski

|

GN 24/2009

publikacja 17.06.2009 22:00

Na oficjalnej stronie internetowej rosyjskiego Ministerstwa Obrony pojawił się tekst solidaryzujący się z terytorialnymi roszczeniami III Rzeszy wobec Polski w 1939 r

Kowalow wspiera Hitlera Moskwa 28 września 1939 r. Podpisanie paktu niemiecko-rosyjskiego Ribbentrop– Mołotow. Za nim m.in Joachim von Ribbentrop (z lewej) i Józef Stalin fot. EAST NEWS/LASKI DIFFUSION

Artykuł ukazał się w dziale „Encyklopedia Wojskowa”, w rubryce „Historia – przeciwko kłamstwu i fałszerstwom”. Jego autorem jest pułkownik Siergiej N. Kowalow z Instytutu Historii Wojennej Ministerstwa Obrony FR.

Uzasadnione żądania
„Wszyscy, którzy bez uprzedzeń studiowali historię II wojny światowej – napisał Kowalow – wiedzą, że rozpoczęła się ona z powodu odmowy przez Polskę spełnienia niemieckich roszczeń. Jednak mniej znane jest to, czego od Warszawy chciał Adolf Hitler. (…) A żądania Niemiec były dość umiarkowane: włączyć wolne miasto Danzig (obecnie Gdańsk) do III Rzeszy oraz wyrazić zgodę na budowę eksterytorialnej autostrady i drogi kolejowej, które połączyłyby Prusy Wschodnie z podstawową częścią Niemiec” – dodaje wojskowy historyk. W jego ocenie żądania te „trudno uznać za nieuzasadnione”. Kowalow broni także agresji Związku Sowieckiego na Polskę 17 września 1939 roku. Jak dowodzi, Józef Stalin nie miał wówczas innego wyjścia, niż zawrzeć z Hitlerem pakt o nieagresji, by choć na krótki czas odroczyć wojnę z Niemcami i zająć rubieże obronne na zachód od starej granicy sowieckiej. W związku z publikacją polski MSZ zażądał wyjaśnień od rosyjskiego ambasadora w Polsce. W odpowiedzi przedstawiciel rosyjskiego Ministerstwa Obrony stwierdził, że materiały analityczne zamieszczone na stronie ministerstwa nie są oficjalnym stanowiskiem resortu. Tekst płk. Kowalowa wkrótce został zdjęty z witryny internetowej resortu obrony Rosji. Sprawa sygnalizuje jednak głębsze procesy, które zachodzą w Rosji i świadczą o nowych tendencjach w polityce historycznej tego państwa. Artykuł płk. Kowalowa z całą pewnością nie mógłby się ukazać na urzędowej stronie żadnego z europejskich krajów. To, że zaistniał w Rosji, która później w walce z III Rzeszą poniosła gigantyczne ofiary ludzkie i materialne, jest szyderstwem nie tylko z polskiej, ale także własnej historii. Dowodzi, że antypolskie zacietrzewienie często idzie w Rosji w parze z głupotą i podłością.

Kłopot ze Stalinem
Współczesna Rosja ma niewątpliwie problem ze Stalinem. On bardziej niż ktokolwiek inny w ostatnim stuleciu ukształtował nie tylko sowiecką przestrzeń geopolityczną, ale także rosyjską duszę. Pełnego rozrachunku z tym dziedzictwem Rosja nigdy nie dokonała. Stalin nadal spoczywa w honorowej mogile pod murami Kremla w centrum Moskwy. Istotny przełom w odsłanianiu najbardziej ponurych tajemnic zbrodni stalinowskich nastąpił w czasach prezydentury Borysa Jelcyna. Przyjęta została ustawa, która dawała zadośćuczynienie ofiarom represji politycznych, a przed Łubianką, siedzibą sowieckiej bezpieki, gdzie dawniej stał pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, ustawiono kamień z Wysp Sołowieckich, dla upamiętnienia ofiar bolszewickiego i stalinowskiego terroru.

Jednak wraz z prezydenturą Putina rozpoczęła się rehabilitacja Stalina. Jej kulminacyjnym punktem były moskiewskie uroczystości 60-lecia zwycięstwa nad III Rzeszą w maju 2005 r. Od tego czasu w debatach publicznych, ale także w mediach i w rosyjskich podręcznikach, podkreśla się wkład Stalina w zwycięstwo oraz systematycznie deprecjonuje skalę jego zbrodni. Jeśli w ogóle się o nich wspomina, to wraz z opinią, że były one nieomal obiektywną koniecznością, towarzyszącą przyspieszonej modernizacji kraju oraz potrzebie konsolidacji społeczeństwa przed wojną i w trakcie jej trwania. Rosyjscy politycy nie poradzili sobie z dylematem, jak wpisać w narodową tożsamość uzasadnioną dumę z wkładu Rosjan w zwycięstwo nad niemieckim nazizmem z koniecznością jednoznacznego potępienia stalinowskich zbrodni, polityki agresji, zaborów i zniewolenia narodów Europy Wschodniej. Tekst płk. Kowalowa dobrze ilustruje zjawisko rozdwojenia politycznej jaźni w tej kwestii. Prawie w tym samym czasie, gdy publikacja znalazła się na stronach ministerstwa, w Krakowie obradowała polsko-rosyjska międzyrządowa grupa ds. trudnych, która nie miała problemu ze sformułowaniem wspólnych ocen w odniesieniu do polityki Stalina we wrześniu 1939 r. czy zdefiniowaniem okoliczności zamordowania polskich oficerów przez NKWD w 1940 r.

Komisja Miedwiediewa
Jak bardzo kwestia rozliczeń historycznych jest ważna dla współczesnej Rosji, świadczy fakt, że w połowie maja prezydent Dmitrij Miedwiediew powołał specjalną komisję, która ma się zająć „przeciwdziałaniem próbom fałszowania historii dokonywanym na szkodę interesu Rosji”. Na czele 28-osobowej komisji stanął szef administracji prezydenta Siergiej Naryszkin. W jej skład weszli przedstawiciele organów władzy, struktur siłowych, służby archiwalnej, politolodzy i historycy. Niewątpliwie komisja ma odgrywać ważną rolę w polityce wewnętrznej, będąc ośrodkiem kształtowania i cenzurowania poglądów własnego społeczeństwa. Stanie się też narzędziem rosyjskiej polityki zagranicznej. Ma uczestniczyć w debatach historycznych toczonych w innych krajach, z pewnością także w Polsce. Kolejnym nowym elementem rosyjskiej polityki historycznej jest penalizacja „kłamstwa historycznego”. 6 maja do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, z inicjatywy bloku premiera Putina wpłynął projekt poprawek do kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej. Przewiduje on odpowiedzialność karną za rehabilitowanie nazizmu i pomniejszanie roli ZSRR w zwycięstwie nad hitlerowskimi Niemcami. Według niektórych interpretacji, zmiany te umożliwią władzom Rosji wyciąganie konsekwencji wobec władz innych państw, w których likwidowane są np. pomniki z czasów sowieckich. Jak się wydaje, zbliżająca się 70. rocznica paktu Ribbentrop–Mołotow, agresji sowieckiej na Polskę oraz konsekwencji tych wydarzeń mogą być pierwszym obszarem aktywności prezydenckiej komisji historycznej. Warto na taką konfrontację być przygotowanym, zarówno w wymiarze krajowym, jak i międzynarodowym. O sukces będzie bowiem znacz-nie trudniej niż w przypadku publikacji tekstu płk. Kowalowa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.