Zmiany w Moskwie

Andrzej Grajewski

|

GN 19/2009

publikacja 13.05.2009 23:10

„Chrystus zmartwychwstał” – głoszą transparenty rozwieszone na moskiewskich ulicach i nad cerkwiami. Czy ożywienie religijne może mieć pozytywny wpływ na nasze relacje z Rosją?

Zmiany w Moskwie Klasztor doński, jeden z najstarszych w Moskwie fot. Andrzej Grajewski

Dyskutowano o tym w ubiegłym tygodniu w Moskwie. Debata odbywała się w Akademii Służby Państwowej, która podlega Administracji Prezydenta Rosji. Brali w niej udział naukowcy z różnych ośrodków naukowych, ale także oficjalni przedstawiciele Patriarchatu Moskiewskiego oraz grupa ekspertów z Polski, zaproszonych przez Ambasadę RP, pod przewodnictwem prof. Adama Daniela Rotfelda, który pobyty w stolicy Rosji wykorzystał do rozmów z przedstawicielami rosyjskiej Cerkwi na temat jej udziału w procesie pojednania między naszymi narodami.

Nowy wymiar dialogu
Profesor Rotfeld, współprzewodniczący polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych, nie tylko uczestniczył w konferencji, ale także odbył rozmowę z abp. Hilarionem, stojącym na czele Wydziału Zagranicznego Patriarchatu Moskiewskiego, a więc osobą bardzo wpływową. Niewątpliwie ideą tego spotkania było nadanie dialogowi polsko-rosyjskiemu w sprawie bolesnych rozliczeń historycznych nowego wymiaru, religijnego i moralnego. Być może dopiero na gruncie chrześcijańskiej nauki o wyznaniu win i przebaczeniu możliwe będzie wypowiedzenie całej prawdy między innymi w sprawie zbrodni katyńskiej, ale także innych okrutnych doświadczeń XX wieku z udziałem totalitarnego sowieckiego państwa. Oczywiście Rosjanie mają w tej sprawie własne oceny oraz patrzą na podnoszone przez Polaków kwestie z własnej perspektywy, ogromnego cierpienia milionów ludzi, i nie chcą, aby to straszne doświadczenie także zostało zapomniane.

O tym mówił na konferencji ks. Georgij Riabych, zastępca abp. Hilariona, wskazując na wspólne doświadczenie Polaków i Rosjan jako ofiar totalitarnego systemu. W głosach rosyjskich dyskutantów słychać było nutę, że oba Kościoły powinny zwłaszcza w okresie kryzysu blisko ze sobą współpracować, gdyż w podobny sposób oceniają problemy współczesnego świata. Zdaniem Michaiła Remizowa z Instytutu Strategii Narodowej Rosji, na świecie toczy się wojna kulturowa wokół takich kwestii, jak prawa mniejszości, bioetyka, aborcja, eutanazja czy status rodziny, w której chrześcijanie powinni być razem. W tym kontekście często powoływano się na przemyślenia i oceny Benedykta XVI. Papież jest w Rosji nie tylko znany, ale i ceniony. To może ułatwić dialog, a poprawa relacji katolicko-prawosławnych powinna także pozytywnie skutkować na rzecz pojednania polsko- rosyjskiego.

Nowe oblicze Cerkwi
Interesujące było spotkanie z duchownymi prawosławnymi, którzy pod rządami patriarchy Cyryla stopniowo przejmują najważniejsze pozycje w rosyjskim prawosławiu. Są młodzi, dobrze wykształceni, znają świat i nie mają sowieckich resentymentów. Korzystając z łaski późnego urodzenia, nie muszą tłumaczyć się ze swych kontaktów z aparatem sowieckiego państwa. Potrafią także znacznie twardziej, aniżeli ich poprzednicy, ocenić zbrodniczą przeszłość swojego kraju, choć starają się także zrozumieć tamte czasy. Już w prywatnej rozmowie ks. Riabych, mówiąc o okresie stalinowskich prześladowań, zwracał uwagę na jeden fakt – bolszewicy niszczyli wszystkie struktury kościelne, ale Cerkiew, często za cenę prześladowań, nie pozostawiała nikogo bez posługi chrztu i chrześcijańskiego pochówku. To wystarczało, aby wiara przetrwała w czasie największych nawet prześladowań.

Jak ujawniła podczas konferencji prof. Olga Wasiliewa, w 1937 r., w okresie największych stalinowskich represji, na polecenie wodza zostały przeprowadzone masowe badania religijności społeczeństwa. Ich wynik dla kremlowskiego władcy był szokujący: ponad 70 proc. mieszkańców wsi oraz blisko 55 proc. robotników zadeklarowało się jako ludzie wierzący. Stalin nakazał wszystkich, którzy prowadzili badania, rozstrzelać, a wyniki zniszczyć. Dopiero całkiem niedawno zostały odkryte szczątkowe zapiski w tej sprawie. Dzisiaj religijność Rosjan przedstawia się inaczej. Wprawdzie jako ludzie wierzący w Boga deklaruje się blisko 58 proc. badanych, ale tylko 4 proc. regularnie uczestniczy w niedzielnej liturgii. Cerkiew szuka więc ciągle swego miejsca w społeczeństwie, a przede wszystkim walczy o młodzież. W zakończonej niedawno olimpiadzie szkolnej o podstawach prawosławnej kultury wzięło udział ponad 8 tys. uczniów z całego kraju. Stanowić będę przyszłą elitę Rosji i na rozmowę z nimi już dzisiaj warto się przygotowywać.

Kryzysu nie widać, ale…
Kryzysu w Moskwie nie widać, choć wszyscy o nim opowiadają na okrągło. Stolica Rosji rozwija się burzliwie, i jest to największy plac budowy w Europie. W samym centrum miasta wznosi się gigantyczny kompleks wieżowców, tzw. Moscow City. Przy nich siedem potężnych gmachów, zbudowanych na 70. urodziny Stalina, według planów podobnych do warszawskiego Pałacu Kultury, wydaje się budowlami kruchymi, wręcz delikatnymi. Nad wszystkim ma górować wieża federacji, największy budynek w Europie. Z powodu kryzysu prace budowlane zostały ostatnio wstrzymane, ale znając przywiązanie Rosjan do symboli, z pewnością najwyższy budynek w Europie ukończą. Wygląd moskiewskiej ulicy, wystaw sklepowych oraz natłok najdroższych marek samochodów świadczą o wielkim skoku cywilizacyjnym, jaki przeżyła Moskwa w ciągu ostatniej dekady. Tutaj koncentrują się największe pieniądze oraz interesy potężnych koncernów. Jednak ostatnio coraz częściej mówi się także o zagrożeniach poważniejszych niż obecny kryzys. Przede wszystkim demograficznych oraz tragicznych spustoszeniach, do jakich doprowadził proceder aborcji na życzenie.

Dramat aborcji
Jurij Sołobozow, szef jednego z prywatnych centrów analitycznych, także znany ekspert wojskowy, mówił, że alarm w tej sprawie podniosła armia. Okazało się, że w ciągu kilku pokoleń może w Rosji zabraknąć poborowych. W tym kontekście zaczęto zastanawiać się, jakie są prawdziwe rozmiary zjawiska aborcji w Rosji. Oficjalne dane mówią, że rocznie dokonuje się w tym kraju około półtora miliona aborcji. Jednak niektóre ośrodki twierdzą, że ta liczba może dochodzić nawet do 4 mln. W Rosji aborcji można dokonać praktycznie wszędzie, także w okolicy dworców kolejowych, gdzie działają specjalne punkty aborcyjne, czekające na młode kobiety, które przyjechały do wielkiego miasta z prowincji, zaszły w ciążę i pozbawione są jakiejkolwiek pomocy ze strony państwa.

Mogą jedynie liczyć na pomoc ośrodków cerkiewnych i wolontariuszy, działających na rzecz ratowania życia nienarodzonego. Jak mi tłumaczono, walka z tym zjawiskiem jest trudna, gdyż jest ono skutkiem m.in. rozpadu rodziny, biedy znacznej części społeczeństwa, a przede wszystkim przekonania, że aborcja nie jest zabijaniem życia, ale prostym zabiegiem medycznym. W każdej rosyjskiej gazecie można znaleźć ogromną liczbę ogłoszeń klinik i ośrodków aborcyjnych, zachęcających do skorzystania z ich usług. Za dramatem aborcji w Rosji stoją także środowiska zarabiające na tym gigantyczne pieniądze. Tkanka z zabijanych płodów jest bowiem wykorzystywana przez przemysł farmaceutyczny i kosmetyczny na Zachodzie. Wielkie koncerny ze Szwajcarii, Austrii czy Francji płacą rosyjskim klinikom aborcyjnym tak wielkie pieniądze, że próba wprowadzenia ustawy zakazującej reklamy ich usług w mediach została zablokowana.

Moskwa islamska?
Do tego trzeba dodać, że wskaźnik dzietności w rodzinach nierosyjskich jest znacznie większy niż wśród Rosjan. Niektóre prognostyki przewidują, mówił na konferencji prof. Abdul Nurułłajew, że za 50 lat liczba obywateli Rosji zmniejszy się do 75 mln. Z czego 50 mln stanowić mogą muzułmanie. Już w tej chwili Moskwa jest dużym centrum islamskim. Spośród 15 mln jej mieszkańców oficjalnie żyje tam milion muzułmanów, a być może razem z rejonem podmoskiewskim jest ich znacznie więcej. To głównie mieszkańcy republik kaukaskich, ale i Kazachowie czy Tatarzy. Są znakomicie zorganizowani, a niektóre dziedziny życia, jak handel na bazarach, zostały praktycznie całkowicie przez nich opanowane. Na moskiewskiej ulicy widać ich praktycznie wszędzie. Niczym niezwykłym nie jest także widok meczetu.

Czy do nich będzie należała przyszłość? Większość z rosyjskich muzułmanów jest sunnitami, a więc prezentują mniej radykalną wersję islamu. Jednak od kilku lat także w Rosji coraz śmielej sobie poczynają sekty wahabickie, wspierane przez państwa arabskie. Dochodzi do tego, że na prowincji wahabici domagają się od lokalnej władzy poszanowania zasad szariatu, czyli wprowadzenia prawa koranicznego. Na przestrzeni wieków Rosji udało się stworzyć specyficzny model koegzystencji islamu z prawosławiem i obecnie nie ma większych napięć na tym tle. Nikt jednak nie wie, czy model ten wytrzyma próbę czasu, gdy liczba muzułmanów w Rosji znacznie się zwiększy. To wszystko stanowi wielkie wyzwanie dla Cerkwi, stojącej u progu wielkich przemian, które zadecydują o jej miejscu w życiu rosyjskiego społeczeństwa. Jest to doświadczenie zupełnie odmienne od tego, z jakim Cerkiew była konfrontowana w ciągu ostatnich dziesięcioleci, a nawet wieków. Tym bardziej zasługuje na uważną analizę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.