Barbarzyństwo cywilizowanego świata

Ks. Józef Glinka SVD, filozof, misjonarz w Surabaya (Indonezja)

|

GN 01/2009

publikacja 05.01.2009 13:58

W naszym cywilizowanym świecie człowiek bywa traktowany jak przedmiot, z którym można postąpić według osobistego uznania. Broniąc aborcji, mówi się o prawie kobiety do swego ciała, ale o prawach nienarodzonego się milczy.

Barbarzyństwo cywilizowanego świata Człowiek jest człowiekiem od chwili poczęcia. Nie można go traktować jak przedmiotu, z którym się postępuje według osobistego uznania fot. STOCK.XCHNG/FOTOMONTAŻ STUDIO GN

Rozmawiałem kiedyś z ginekologiem. – Jako młody lekarz nie zawracałem sobie głowy etyką czy przysięgą lekarską. Etykę wtedy zastępowały wytyczne partii, a partia była za aborcją. Poza tym był to dość intratny interes. Z lekarza stałem się po prostu rzeźnikiem, aż do chwili, gdy moja żona poroniła pierwszą ciążę. Widziałem, jaki przeżyła szok. Wtedy zacząłem odczuwać wyrzuty sumienia. Po jakimś czasie przekwalifikowałem się – opowiadał. Nie wiem, na ile dzisiejsze kobiety są świadome, co noszą pod sercem. – Co ty gadasz, że płód to człowiek. Jaką „to” ma świadomość? Mój piesek ma większą świadomość – takie słowa usłyszałem kiedyś od pani, która miała za sobą kilka aborcji. Chyba uciszała swoje sumienie takimi wymówkami. A więc co to jest? Dziecko czy jakieś „to”? Muzułmanie twierdzą że „ta grudka krwi” zaczyna żyć dopiero po czterdziestu dniach. Nauka Kościoła katolickiego od dawna jest jasna: człowiek jest człowiekiem „od chwili poczęcia”.

Początek życia
Wiele osób zadaje sobie pytanie, kiedy właściwie następuje poczęcie. Z chwilą zapłodnienia, czyli wtedy, gdy plemnik łączy się z komórką jajową? A może nieco później? A jeśli później, to kiedy? The Westchester Institute for Ethics & Human Person w październiku 2008 roku ogłosił wyniki wieloletnich badań nad embrionami, prowadzonych przez Maureen L. Condic. Twierdzi ona, że powstanie nowe-go organizmu jest procesem, który odbywa się bardzo szybko. Dlatego tak trudno określić jedną, konkretną chwilę będącą początkiem życia. Gdy jednemu z plemników udaje się wniknąć do wnętrza komór-ki jajowej, jej membrana staje się nieprzenikalna dla innych plemników. To moment zapłodnienia, w którym powstaje zygota. Następnie znika osłona jądra komórki jajowej i plemnika. Tworzy się jeden kompletny genom złożony z 46 chromosomów (po 23 chromosomy kobiety i mężczyzny). W tym momencie zaczyna się proces rozwoju zygoty. Powstaje ludzki zarodek, zupełnie inny od dwóch poprzednich komórek. To właśnie początek nowego organizmu. Wtedy zaczyna się życie nowej ludzkiej istoty.

To już nie jest jakieś „to” ani „grudka krwi”, ale konkretny człowiek. Wszystko już jest w nim zakodowane. I to, jakiego koloru będą jego oczy, i to, czy będzie blondynem czy szatynem, a także to, czy jego włosy będą proste, czy kędzierzawe. „Zapisany” jest nie tylko kształt nosa i uszu, ale nawet charaktery-styczny dla niego uśmiech. Właśnie po uśmiechu najłatwiej będzie można poznać, do kogo jest najbardziej podobny, bo mięśnie mimiczne są dziedziczne. W genach już jest „zapisane”, czy przy uśmiechu w policzku zrobi się dołek. Grupa krwi, specyficzne reakcje ciała, a nawet ewentualnie przyszła cukrzyca są również wyznaczone. Podobnie jak to, czy dziecko będzie miało talent muzyczny lub plastyczny. Często wnuki są bardzo podobne do dziadków. Niektóre ludy są nawet przekonane, że wnuk czy wnuczka jest powtórnym wcieleniem któregoś z dziadków. Jedna z moich bratanic jest wykapaną babcią z czasów jej młodości. Mimo tych oczywistych faktów egoizm i bezideowość ludzka zapominają o etyce i człowieka traktują jak rzecz.

Zwycięża egoizm
Kilka lat temu do portu w Hamburgu wpłynął statek z Indii. Celnicy byli zaszokowani, gdy w jego kontenerach znaleźli tysiące ludzkich embrionów przeznaczonych dla firmy kosmetycznej. Firma ta wykorzystywała biedę w Indiach i płaciła kobietom po 50 dolarów za spędzenie płodu. W Chinach prawo zezwala małżeństwom tylko na jedno dziecko. Gdy zatem kobieta ponownie zajdzie w ciążę, musi się poddać aborcji. Chińczycy wolą mieć chłopców niż dziewczynki, bo chłopcy pomagają utrzymać rodziców na starość. Dziewczynkom zaś trzeba przygotować posag i wchodzą one do rodziny męża. Wielu więc każe żonie sprawdzić przed urodzeniem płeć dziecka. Jeśli to dziewczynka, jej los jest przesądzony. Lekarze robią to za darmo. Po trzydziestu latach takiej polityki rodzinnej w Chinach jest obecnie ponad 40 milionów mniej kobiet niż mężczyzn. W Indiach i Bangladeszu, choć nie ma takich jak w Chinach ograniczeń prawnych, również występuje problem niechęci do posiadania dziewczynek. Dla-tego w Azji brakuje już 400 milionów kobiet.

W Europie czy w USA płeć potomstwa nie jest tak ważna, ale większość rodziców nie chce mieć wielu dzieci, bo każde dziecko obciąża budżet rodzinny i ogranicza swobodę rodziców. Wynaleziono więc środki antykoncepcyjne różnego typu, m.in. tzw. tabletki morning after, które kobieta zażywa rano po nocnym stosunku. Tak zmieniają one stan śluzówki macicy, że zarodek nie może się w niej zagnieździć. Są to więc po prosu środki poronne. Wymyślono także dodatkowo mniej lub bardziej swobodne prawo do aborcji. Rezultaty jego stosowania są zatrważające. Np. w USA, korzystając z tego prawa, zamordowano po 1945 roku więcej Amerykanów, niż zginęło ich we wszystkich dotychczasowych wojnach.

A w Polsce? Za czasów Gomułki, kiedy to cielna krowa była lepiej chroniona niż brzemienna kobieta, zabito więcej Polaków, niż pochłonęła ich II wojna światowa. Parlament Unii Europejskiej zaleca państwom członkowskim ułatwianie przerywania ciąży. Nie wiadomo z czyjego natchnienia Europa zmierza do samozagłady. Jeśli tendencje demograficzne się utrzymają, za 20 lub 30 lat na naszym kontynencie zabraknie siły roboczej. Zabraknie też pieniędzy na emerytury. Oby za kilkaset lat nie pisano o nas tak, jak my dziś piszemy o Majach czy Aztekach. Mimo to pojawiają się postulaty, by prawo do aborcji uznać za jedno z podstawowych praw człowieka. Abp Migliore, przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy ONZ, powiedział, że takie postulaty są znakiem współczesnego barbarzyństwa.

Groźne eksperymenty
Lekarze i farmaceuci łudzą się, że wynajdą cudowne lekarstwo na wszystkie choroby. Trwają eksperymenty i doświadczenia na tzw. komórkach macierzystych. Żeby je pozyskać, trzeba pozbawić życia jak najwięcej dzieci. W wielu krajach dostrzeżono ten problem i wprowadzono uregulowania prawne ograni-czające takie eksperymenty. Polska jakoś się z tym spóźniła. – W tej dziedzinie istnieje w Polsce pustka prawna. Skoro zaś nie ma regulacji prawnych, to w praktyce „wszystko wolno”. Mam przesłanki, by twierdzić, że dzieją się rzeczy horrendalne. „Za szkłem”, w którym naukowcy robią eksperymenty badawcze, przeprowadzane są eksperymenty, od których z przerażenia włosy jeżą się na głowie. Polska jest jednym z dostarczycieli zarodków, czyli nienarodzonych dzieci, do prowadzenia eksperymentów naukowych w krajach, w których tworzenie zarodków jest zakazane. U nas nie jest to zakazane i ta luka wykorzystywana jest przez tych, którzy chcą wzbogacić się na cierpieniu nienarodzonych dzieci. Inaczej mówiąc, prowadzimy handel żywym towarem – mówił o tym niedawno w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” poseł Jarosław Gowin. Z jednej strony ułatwia się aborcję, a z drugiej strony usiłuje się produkować dzieci w probówce, by zaradzić bezpłodności. Nazywamy siebie Homo sapiens – człowiek rozumny. Dobrze by było, by nasz rozum służył dobru, a nie był wykorzystywany do zbrodni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.