Trzeba zreformować system

Rozmowa z dr. Marcinem Kautschem, ekspertem ds. zarządzania w służbie zdrowia

|

GN 49/2008

publikacja 07.12.2008 21:28

Tomasz Gołąb: Premier Donald Tusk mówi, że po prezydenckim wecie będzie teraz trudniej i drożej ratować szpitale.

Trzeba zreformować system Dr Marcin Kautsch jest adiunktem w Zakładzie Polityki Zdrowotnej i Zarządzania Instytutu Zdrowia Publicznego Wydziału Nauk o Zdrowiu UJ CM fot. agencja gazeta/Krzysztof Karolczyk

Dr Marcin Kautsch: – Są dwa sposoby rozwiązywania problemów gospodarczych: albo gospodarka rynkowa, albo centralnie sterowana. Jeśli ochrona zdrowia ma być sprawiedliwa i bezpieczna dla wszystkich, trzeba zreformować cały system. A więc nie wybrane szpitale, ale wszystkie.

Ochrona zdrowia nie może podlegać konkurencji – tłumaczy Lech Kaczyński.
– Prezydent raczy zapominać, że stajemy wołami do wyścigu z autami dobrej klasy. Obecne ramy prawne Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej utrudniają, czy wręcz uniemożliwiają funkcjonowanie na rynku. Takim zaprzęgiem szpitale publiczne nie wygrają. One muszą włączyć piąty bieg. Tym bardziej że do 2012 r., zgodnie z obowiązującym prawem, będą musiały spełniać normy dotyczące bezpieczeństwa infrastruktury. To będzie wymagało sporych inwestycji. W publicznym systemie ochrony zdrowia tych pieniędzy nie ma. Jeśli więc nie wpuścimy w ten system prywatnego kapitału, 1 stycznia 2013 r. – w wyniku prezydenckiego weta – będziemy zamykać szpitale (inna sprawa, że liczba łóżek w skali kraju przekracza o jedną trzecią nasze potrzeby). Tylko nie jest powiedziane, że akurat te, które nie spełniają tych norm, należałoby zamykać.

Rząd nie chce zrezygnować z przekazania szpitali samorządom. „Plan B” to program „Ratujemy polskie szpitale”. W ramach programu wspierane mają być placówki, które przekształcą się w spółki prawa handlowego oraz podejmą realizację programów naprawczych. Wtedy mają szansę na umorzenie długów.
– Trzeba pomagać tym szpitalom, które chcą tej pomocy i pokażą, że będą umiały z niej skorzystać. Na polskim rynku publicznych usług zdrowotnych jest mnóstwo nieefektywności. Przykład: są szpitale, w których trzyma się pacjenta na oddziale 12 dni, choć wystarczyłyby tylko 3. Nie ma więc sensu dawać pieniędzy wszystkim, jeżeli nie są chętni przyjąć tej pomocy. Można przyprowadzić konia do wody, ale nie można zmusić, żeby się napił. Nie ma też sensu dawać tym, którzy nie zrobią użytku z pieniędzy, tylko je przejedzą albo zmarnują.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.