Na morzu i w powietrzu

Adam Śliwa

|

GN 41/2022

publikacja 13.10.2022 00:00

Marynarka Wojenna i lotnictwo rozpalały wyobraźnię młodych ludzi i cieszyły się prestiżem. Młode państwo robiło wszystko, co mogło, aby zapewnić im odpowiednie warunki, ale były to dziedziny jak żadne inne uzależnione od dużych pieniędzy i silnego przemysłu.

Piloci przy myśliwcu z charakterystycznym polskim płatem. Piloci przy myśliwcu z charakterystycznym polskim płatem.
nac

Warunki, w których odbywały się narodziny polskiego lotnictwa wojskowego, były podobne jak w przypadku innych wojsk. Zdobycze po zaborcach, mnóstwo entuzjazmu i pomysłowości. Pierwszy bojowy lot miał miejsce 5 listopada 1918 roku. Por. pil. Stefan Bastyr z obserwatorem por. Januszem de Beaurain wystartowali z lotniska Lewandówka we Lwowie na samolocie Brandenburg C.I do wspierania piechoty walczącej z Ukraińcami. Bardzo szybko siły rozrastały się, tworząc Lwowską Grupę Lotniczą. To w ramach niej działała 7 eskadra lotnicza im. Kościuszki, przez którą przewinęło się 21 amerykańskich lotników. Lotnik z lwowskiej grupy, pchor. Stanisław Pietruski, zestrzelił pierwszy nieprzyjacielski samolot w walce powietrznej.

Drugim znaczącym ośrodkiem rozwoju lotnictwa była Wielkopolska. Dzięki zdobyczom z czasów powstania utworzono I Wielkopolską Grupę Lotniczą. Równolegle organizowano także eskadry w Warszawie, Krakowie, Lublinie i Przemyślu. Dużym wzmocnieniem było przybycie armii Hallera z Francji z 7 eskadrami samolotów breguet, spad i salmson. Sprzętem w tym burzliwym czasie były samoloty austro-węgierskie, francuskie, włoskie oraz niemieckie, w tym wspaniałe albatrosy czy przywoływane w piosenkach fokkery. Największą dziś kolekcją maszyn z tamtych lat dysponuje Muzeum Lotnictwa w Krakowie.

Z polskim płatem

Po zakończeniu walk przystąpiono do reorganizacji lotnictwa. Utworzono pułki lotnicze w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Toruniu, Lidze i Lwowie, a także Morski Dywizjon Lotniczy w Pucku, latający na wodnosamolotach. Lata dwudzieste to ciągłe plany rozbudowy oraz dotkliwy brak pieniędzy i personelu. Gdy szefem departamentu Żeglugi Powietrznej przy Ministerstwie Spraw Wojskowych został płk pil. inż. Ludomił Rayski w 1926 roku, zaczęły się większe zmiany. W latach 1928–1931 ujednolicono numerację eskadr, godła i wprowadzono tworzenie pułków mieszanych, dysponujących różnymi rodzajami eskadr. Ruszyła też produkcja własnych samolotów. Powstał samolot towarzyszący PWS-5 z Białej Podlaskiej, a od 1933 roku myśliwce PZL P7 i nowszy P11. Miały one charakterystyczny wygięty płat, zwany polskim, i dobrą zwrotność. Niestety, mimo że w chwili produkcji były bardzo nowoczesne, światowy rozwój konstrukcji lotniczych szybko je zdeklasował. Na wyposażenie polskich eskadr trafił też towarzyszący RWD-14, liniowy PZL 23 Karaś czy udane i nowoczesne bombowce PZL P37 Łoś. Wprowadzono też zasady projektowania godeł jednostek, malowanych na samolotach. Eskadry myśliwskie używały ptaków, liniowe ssaków, a towarzyszące owadów. W skład lotnictwa wchodziły także naziemna obsługa lotnisk, warsztaty czy eskadry balonów obserwacyjnych. W maju 1939 roku utworzono Wojskowy Ośrodek Spadochronowy w Bydgoszczy. Lotnictwo w założeniach miało wspierać wojska lądowe, w związku z tym w przygotowaniach do wojny rozdzielono je między armie, co pozbawiło je możliwości wywalczenia sobie przewagi. Jedynie samoloty zgromadzone w brygadach Bombowej (86 samolotów bombowych) i Pościgowej (54 samoloty myśliwskie) oraz ich sukcesy w walkach wykazały, że lotnictwo należy gromadzić w większe jednostki. Przed wojną pracowano nad kolejnymi konstrukcjami, ale jej wybuch pozostawił polskich pilotów w maszynach, które wykluczały równą walkę z Luftwaffe. Brak mocnych silników musieli nadrabiać dobrym wyszkoleniem, brawurą i odwagą. 1 września 1939 lotnictwo posiadało 392 samoloty bojowe i 102 samoloty pomocnicze, zgrupowane w 43 eskadrach. Naczelnym dowódcą lotnictwa był. gen. Józef Zając.

Szachownica

Przez większość dwudziestolecia lotnicy chodzili w takich samych mundurach jak reszta armii. Wyróżniali się tylko żółtym otokiem na rogatywce i lotniczą odznaką pilota lub obserwatora na piersi. Do lotów noszono specjalne ocieplane kombinezony, czapki pilotki czy gogle. Dopiero w 1936 roku lotnictwo otrzymało swoje wyjątkowe i nowoczesne mundury. Były one barwy szaroniebieskiej, a czapka miała okrągłe denko i czarny otok. Oficerowie używali kurtek o kroju podobnym do współczesnego z koszulą i krawatem. Na czapkę wprowadzono także używanego do dziś orzełka otoczonego husarskimi skrzydłami. Na samolotach od 1918 roku malowano znak rozpoznawczy w postaci biało-czerwonej szachownicy. Po II wojnie światowej układ barw przesunięto o 90 stopni i taki jest stosowany do dziś.

Będziem ciebie wiernie strzec

Polska Marynarka Wojenna powstała nie na morzu, ale na Wiśle, w związku z przejęciem niemieckiej flotylli rzecznej. 28 listopada 1918 roku Józef Piłsudski powołał marynarkę polską z pułkownikiem marynarki Bogumiłem Nowotnym jako szefem Sekcji Marynarki Wojennej przy MSWojsk. W kwietniu 1919 roku do flotylli wiślanej dołączyła pińska, tworzona na rzece Pinie. Bazą marynarki był Modlin. Organizację floty morskiej rozpoczęto po przyznaniu Polsce 140 km wybrzeża w traktacie wersalskim. Pierwszy okręt na Bałtyk zakupił prywatnie komandor Józef Unrug, a był to ORP „Pomorzanin”, okręt hydrograficzny. W 1920 i 1921 roku zakupiono dwie kanonierki, ochrzczone jako „Generał Haller” i „Komendant Piłsudski”, oraz z Danii cztery poniemieckie trałowce i sześć jako reparacje nieuzbrojonych niemieckich torpedowców.

Młode państwo nie dysponowało także dużym portem morskim. Gdańsk był Wolnym Miastem, a na wybrzeżu Polska miała zaledwie rybackie porty na Helu i w Pucku. W latach 20. zakupiono dwa transportowce „Wilja” i „Warta”, szkolny szkuner „Iskra” oraz ogromny, przestarzały eksfrancuski krążownik ORP „Bałtyk” jako zakotwiczone na stałe koszary. Łatwo go poznać na dawnych zdjęciach po wystającym jak garbaty nos dziobie. Rozpoczęła się też budowa Gdyni i portu wojennego. Przełom lat 20. i 30. to zamówienie we francuskich stoczniach pełnowartościowych okrętów morskich, niszczycieli „Wicher” i „Burza”, zwanych wtedy kontrtorpedowcami, a także trzech okrętów podwodnych – „Rysia”, „Wilka” i „Żbika”. W Polsce w latach 1935–1938 wybudowano 6 trałowców, zwanych (z powodu swych imion) ptaszkami. W 1937 roku uroczyście witano kolejne dwa niszczyciele – ORP „Błyskawica”, którą można w Gdyni podziwiać do dziś, oraz „Grom” – zbudowane w Wielkiej Brytanii. W 1938 roku przybył niezbyt udany, ale największy w Marynarce Wojennej okręt, stawiacz min „Gryf”, a w 1939 roku dwa duże pełnomorskie okręty podwodne „Orzeł” i „Sęp”.

Rozwijała się także flotylla rzeczna. W Pińsku powstał nowoczesny port, a do uzbrojenia trafiały nowe monitory i kutry. Ostatnim wybudowanym przed wojną był kuter KU-30. Ta niezwykła jednostka wykonana była z ultralekkiego stopu alupolonu i bardzo skutecznie walczyła w 1939 roku. Zatopiony przez załogę kuter podnieśli Niemcy, zainteresowani technologią, w jakiej został wybudowany. W 1945 roku okręt zaginął.

Na lądzie

Marynarka Wojenna to nie tylko flota. Jej kierownictwo rozwijało także całą infrastrukturę i zabezpieczenie baz. Na Oksywiu powstał port wojenny, a port pomocniczy ze składami na Helu. W Pucku stacjonował Morski Dywizjon Lotniczy. Niestety do wybuchu wojny nie udało się wymienić jego przestarzałych samolotów, całkowicie bezużytecznych w 1939 roku. Przybył tylko jeden z sześciu zamówionych włoskich samolotów bombowo-torpedowych Cant Z.506B Airone, ale bez uzbrojenia i wyposażenia. Nieba nad bazami strzegły za to dwa Morskie Dywizjony Artylerii Przeciwlotniczej, uzbrojone w nowoczesne armaty boforsa 40 mm i stare Schneider 75 mm. Pod Marynarkę Wojenną podlegały także działa nadbrzeżne. Najsilniejszą i największą była helska bateria Laskowskiego, czyli nr 31, uzbrojona w cztery działa boforsa 152,4 mm osadzone na betonowych schronach z windami amunicyjnymi, magazynami i zamaskowanymi torami kolejki wąskotorowej, która dowoziła amunicję. Na lądzie służyli także piechurzy, zgrupowani w dwóch morskich batalionach strzelców i morskiej brygadzie obrony narodowej, a porządku strzegł Morski Dywizjon Żandarmerii. Umundurowanie marynarzy i oficerów, wzorowane na klasycznym mundurze międzynarodowym, niewiele zmieniło się do dziś. Charakterystyczne elementy polskie, wprowadzone przed wojną, to orzełek ze złotą kotwicą na czapce i niebieskim wypełnieniem tarczy amazonek, oficerskie gwiazdki na podpince czapki oraz guziki oficerskiego munduru rozchodzące się rabatowo, a nie równolegle. W zaledwie dwudziestoletniej Polsce udało się stworzyć silną flotę i zaszczepić miłość do morza. W czasie wojny pokłady polskich okrętów były jedynymi wolnymi fragmentami terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. •

Cykl-historyczny-PKN-ORLEN

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: