Czas współczucia

Bogumił Łoziński

|

GN 41/2022

publikacja 13.10.2022 00:00

O utrzymującej się liczbie powołań, posłudze w Ukrainie oraz priorytetach na obecny czas mówi nowy przełożony generalny pallotynów ks. dr Zenon Hanas.

Czas współczucia Tomasz Gołąb /Foto Gość

Bogumił Łoziński: Jak doszło do tego, że Polak został przełożonym generalnym pallotynów? Wszak ich założycielem jest Włoch, dom generalny jest w Rzymie i to Włosi byli najczęściej generałami?

Ks. dr Zenon Hanas: Rzeczywiście to dość nietypowa sytuacja, że przełożonym pallotynów jest ktoś pochodzący z Polski, ale już raz tak było. Tuż po II wojnie światowej generałem został ks. Wojciech Turowski. W skali świata Polacy stanowią około jednej trzeciej całego stowarzyszenia, są najliczniejszą grupą narodową – na 1700 księży pallotynów ponad 500 to kapłani z Polski. W naszym pięcioosobowym zarządzie generalnym zawsze są przedstawiciele różnych narodowości czy kultur. Zawsze też był w nim Polak, najczęściej jako wicegenerał. Wśród pallotynów dużą grupę stanowią też Brazylijczycy, Niemcy, bardzo szybko rosną nasze wspólnoty w krajach afrykańskich, rozwijamy się również w Indiach, gdzie mamy pięć prowincji, a moim poprzednikiem był Hindus ks. Jacob Nampudakam.

Jaka jest procedura wyboru przełożonego generalnego u pallotynów?

Wyboru dokonują delegaci na zebranie generalne. Reprezentują oni wszystkie prowincje stowarzyszenia z całego świata, są wybierani demokratycznie; na tym zebraniu było ich około 70. Każdy ma prawo zgłosić swojego kandydata spośród wszystkich księży pallotynów, nie musi to być delegat na zebranie. Potem odbywa się głosowanie „orientacyjne”, a jego wyniki są publikowane. Już one pokazują pewne preferencje, opcje wyboru. W tym roku to było bardzo widoczne, co stanowiło dla mnie duże zaskoczenie. Co prawda byłem wicegenerałem w latach 2004-2010, ale od 12 lat jestem w Polsce i nie sądziłem, że po tylu latach ktoś będzie mnie pamiętał. Aktualnie byłem przełożonym jednej z dwóch prowincji pallotynów w Polsce.

To nie są właściwe kompetencje do bycia generałem?

Myślałem bardziej o swoim wieku. U nas funkcja generała polega na tym, że trzeba być bardzo dużo w drodze, to nie jest stabilne życie. Gdy byłem wicegenerałem, przez siedem miesięcy w roku odwiedzałem nasze wspólnoty na świecie, aby być blisko ludzi, spotykać się, robić projekty, omawiać problemy, mobilizować, tworzyć sieci komunikacyjne między nami. Dlatego spodziewałem się wyboru kogoś młodszego.

Jakie uprawnienia ma generał pallotynów?

Jesteśmy bardzo federacyjnym stowarzyszeniem, można powiedzieć – demokratycznym. Władza generała nie wynika z bezpośredniego rządzenia, polega bardziej na inspirowaniu ludzi. Mamy też rozbudowane procesy konsultacyjne przy podejmowaniu decyzji. To jest dobre rozwiązanie, bo dzięki temu utrzymujemy między sobą jedność. Nie jest to więc władza absolutna, choć oczywiście nasze prawo przewiduje decyzje, które generał może podejmować sam.

W której turze głosowań został Ksiądz wybrany?

Nasze wybory przypominają konklawe. Najpierw jest modlitwa według specjalnego rytuału. Potem każdy zapisuje na kartce nazwisko swojego kandydata, wrzuca ją do urny, po czym głosy są liczone. Aby zostać generałem, trzeba otrzymać bezwzględną większość głosów delegatów, przy czym wyboru musi dokonać większość spośród do tego powołanych. W moim przypadku mogę ujawnić tylko, że już pierwszego dnia o 10.00 rano był wybrany nowy generał, a więc bardzo szybko.

Delegaci pochodzą ze wszystkich zamieszkanych kontynentów świata. W jakim języku się porozumiewacie na zebraniu? Czy jest jakiś oficjalny?

W czasie zebrania generalnego używamy pięciu języków. Zdecydowana większość z nas posługuje się przynajmniej trzema czy czterema. Najwięcej osób zna włoski oraz angielski i te najczęściej są używane. Natomiast oficjalne dokumenty są tłumaczone na pięć języków, wśród nich jest polski.

Pełna nazwa pallotynów brzmi: Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego. Czym taka forma organizacyjna różni się od zgromadzenia zakonnego?

Prawo kanoniczne wyróżnia zgromadzenia zakonne, ale także stowarzyszenia życia apostolskiego. To jest osobna kategoria wspólnot, które kierują swoje działania na pracę apostolską. Oprócz pallotynów taką formę mają np. filipini. Takich zgromadzeń nie ma jednak zbyt dużo. Jeśli chodzi o codzienne funkcjonowanie, nasze życie niewiele różni się od zakonnego, ale my nie składamy ślubów zakonnych, lecz przyrzeczenia.

Czym różnią się one od ślubów?

Przyrzeczenia mają mniejszą siłę wiążącą, łatwiej można uzyskać od nich dyspensę niż od ślubów zakonnych, mają też nieco inne skutki prawne. W zakonach składane są trzy śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, my składamy sześć przyrzeczeń. Oprócz czystości, ubóstwa i posłuszeństwa jeszcze: wspólnoty dóbr – wszystkie dochody, które wypracowujemy, stają się wspólną własnością; ducha służby oraz wytrwałości. One są składane najpierw w trakcie formacji na rok, przez trzy lata z rzędu odnawiane, a potem składa się je na całe życie – to tzw. wieczysta profesja.

Jakie są Księdza priorytety jako generała pallotynów?

Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę niczego sam wymyślać. Współbracia – jako parlament pallotyński – te wytyczne wyznaczają. Ich głos jest dla mnie najważniejszy, staram się ich uważnie słuchać. W czasie zebrania obradują komisje, jedna z nich zbierała wnioski, opinie od współbraci, w jakim kierunku przez najbliższe sześć lat powinien iść nowy zarząd.

Na jakie kierunki zwracano uwagę?

Hasło tego zebrania brzmiało: „Poruszeni współczuciem”. Słowo „współczucie” stało się dla nas bardzo ważne. Chodzi o to, abyśmy we współczesnym świecie byli ludźmi umiejącymi współczuć innym, także wewnątrz pallotyńskiej społeczności. Padła propozycja, aby przy każdej naszej wspólnocie tworzyć centra współczucia, miłosierdzia, gdzie oferowana byłaby nie tylko pomoc materialna, ale i duchowa czy psychologiczna. Drugim ważnym słowem jest „współpraca”. Oprócz wymiaru duchowego – bo współpracujemy z Panem Bogiem w przemienianiu tego świata, w jego zbawianiu – mamy też współpracować w tym dziele z innymi. Nasz założyciel Wincenty Pallotti często tego słowa używał, to jest klucz do naszego charyzmatu. Trzecia rzecz, na którą będziemy mocno zwracać uwagę, to współpraca ze świeckimi. Pallotti nie chciał zakładać stowarzyszenia braci i księży, jego wizją było stworzenie wspólnoty osób świeckich i księży razem. W XIX wieku było na to za wcześnie, więc pod koniec życia zrezygnował z tego i utworzył stowarzyszenie księży i braci, którzy ten cel podjęli. Dlatego jako pallotyni zapraszamy do współpracy jak najwięcej ludzi świeckich.

Jak ta współpraca ze świeckimi wygląda w praktyce, bo w wielu obszarach Kościoła jest z tym problem.

To oczywiście zależy od miejsca, w którym pracujemy. Jest tu kilka wymiarów. Jeden polega na formowaniu księży, aby byli na taką współpracę bardzo otwarci, aby słuchali, wspólnie ustalali projekty. Inny zakłada powierzanie naszych instytucji ludziom świeckim (np. prowadzenie domów rekolekcyjnych czy instytucji pielgrzymkowych). Trzeci wymiar polega na tym, że istnieje formalna struktura na prawach papieskich, skupiająca świeckich i pallotynów oraz dwa zgromadzenia żeńskie – pallotynki rzymskie i pallotynki misjonarki. Jest to Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego. Ma ono niezależne struktury międzynarodowe, a jego przewodniczącym jest obecnie osoba świecka.

Pallotyni są obecni na Ukrainie. Jak wygląda ich posługa w czasie wojny?

W tej chwili na Ukrainie mamy 21 księży, jeden z nich był delegatem na ostatnim zebraniu. Nasze domy znajdują się w różnych miejscach, od Odessy, przez Kijów, po Lwów. Obecnie służą uchodźcom ze wschodniej Ukrainy, którzy bardzo często nie mają gdzie mieszkać. Opiekujemy się nimi, w jednym z domów przyjmujemy chorych, którzy potem są transportowani do Polski, mamy stację medyczną, rozdzielamy Ukraińcom pomoc humanitarną. Prowadzimy też sierociniec; przez pół roku te dzieci były w Polsce, teraz wróciły na Ukrainę. Podejmujemy również działania w Polsce. Przy naszym seminarium w Ołtarzewie tworzymy centrum „Przyszłość dla Ukrainy”. W domu rekolekcyjnym w najbliższych dniach zamieszkają matki z dziećmi, ale część tego centrum będzie wykorzystywana na szkolenia, jak leczyć straumatyzowane dzieci, jak im pomagać – dla nauczycieli polskich i potencjalnie ukraińskich, którzy będą mogli przyjechać do Polski i uczyć się, jak pomagać dzieciom w swoim kraju.

Kościół katolicki, szczególnie w Europie, doświadcza odpływu wiernych i gwałtownego spadku powołań kapłańskich oraz zakonnych. Patrząc na statystyki pallotynów, wydaje się, że was ten kryzys omija – od kilkudziesięciu już lat macie od 2300 do 2500 członków na całym świecie. Jak się to udaje?

Prowadziłem rozmowy z kandydatami, m.in. pytając ich, dlaczego nie idą do seminarium diecezjalnego czy do innego zgromadzenia. W odpowiedziach przewijają się dwa powody. Po pierwsze u nas jest wspólnota – pracujemy nie pojedynczo, lecz kilku księży razem, mieszkamy też w większych grupach. Drugi powód kandydaci sprowadzali do sformułowania: „Wy jesteście tacy normalni”. Według mnie brak spadku powołań wynika również z istnienia Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, w którym są świeccy. Pracując z nami, często odkrywają swoje powołanie do pallotynów. Drugą przyczyną w moim przekonaniu może być nasza współpraca międzynarodowa. Tam, gdzie są powołania, np. w Nigerii, w Kamerunie, próbujemy naszych współbraci z tamtych terenów przygotowywać do pracy w Kanadzie, we Francji czy w Niemczech.•

Ks. dr Zenon Hanas

święcenia kapłańskie przyjął w 1989 roku. Ukończył studia teologiczne w seminarium pallotyńskim w Ołtarzewie i na KUL oraz studia filozoficzne zakończone doktoratem w dziedzinie komunikowania społecznego w Instytucie Mediów i Komunikacji Społecznej w Hochschule für Philosophie w Monachium. 1 października został wybrany na generała pallotynów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.