Święty bez butów chodzi

Marcin Jakimowicz

|

GN 41/2022

publikacja 13.10.2022 00:00

Żebraka witał słowami: „Chrystus przychodzi” i… ustępował mu miejsca. Wygłodzonym krakowskim żakom często fundował obiady, a zarobione na Akademii pieniądze rozdawał biednym.

Święty bez butów chodzi istockphoto

Wiele razy ruszaliśmy na dalekie zagraniczne eskapady, by dotrzeć do miejsc, w których wykluwała się i dojrzewała świętość. Jechaliśmy do Lisieux (1530 kilometrów od naszej redakcji), Asyżu (1215 km) czy lombardzkiego Sotto il Monte (1095 km). Najwyższa pora na krótszą, jesienną wycieczkę: do miasteczka w Kotlinie Oświęcimskiej. „Ciebie Święty dały Kęty” – czytam o kanonizowanym 255 lat temu profesorze Akademii Krakowskiej. „Co zaułek, to kościółek, co uliczka, to kapliczka” – mawia się o jednym z najstarszych polskich miast (akt lokacyjny sporządzono już w 1277 roku), które ukryło się w dolinie Soły u stóp Beskidów.

Jan Wacięga przyszedł na świat w czerwcu 1390 roku. Gdy jako malec biegał po tutejszych uliczkach, mijał 50 drewnianych domów, w których mieszkało zaledwie 300 mieszkańców. Gdy przyszły święty miał roczek, książę oświęcimski Jan III nadał Kętom prawa magdeburskie. Wytyczono nowy rynek i zaplanowano sieć otaczających go uliczek. – Jaka historia z życia świętego robi na mnie największe wrażenie? Chyba o tym, że oddał swe buty biedakowi – opowiadał mi ks. Krzysztof Rębisz, gdy odwiedziłem Kęty. – Pochodzę z Koniakowa, gdzie przed laty proboszczem był ks. Antoni Goliasz. Przychodził do ubogich rodzin Trójwsi i wręczał im pieniądze. Ile razy ratował im życie! Pochowany został w starych, zniszczonych butach…

Jan Kanty wygłodzonym żakom fundował obiady, a zarobione na uczelni pieniądze rozdawał ubogim. Opowiadano, że wracał czasem do domu… bez butów. W 1413 roku 23-latek rozpoczął studia na Wydziale Sztuk Wyzwolonych Akademii Krakowskiej. By zostać żakiem, musiał uiścić 6 groszy wpisowego. Po dwóch latach został bakałarzem, a w semestrze 1417/1418 skończył studia z tytułem magistra. Przyjął święcenia kapłańskie, a później przez osiem lat prowadził klasztorną szkołę w „polskiej Jerozolimie”, u bożogrobców w Miechowie. Tu zaczął przepisywać rękopisy najważniejszych chrześcijańskich filozofów i teologów, co stało się jego wielką życiową pasją. W 1429 roku wrócił na Aksademię Krakowską, gdzie zaczął wykładać jako profesor. Równocześnie studiował teologię. W roku 1439 został kanonikiem i kantorem Kapituły św. Floriana w Krakowie oraz proboszczem w Olkuszu.

Zmarł w opinii świętości w wigilię Bożego Narodzenia 1473 roku. Jego relikwie spoczywają w pięknej konfesji w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Po 515 latach w tej samej świątyni pochowano krakowskiego biskupa pomocniczego Jana Pietraszkę. W 1963 roku ten kandydat na ołtarze opowiadał o swym imienniku z Kęt: „Umiał święty profesor pochylić się i dotknąć końcówek najcieńszych gałązek. Owoc Ewangelii leżał u jego stóp, gdy przyodziewał biedaka w swoje własne buty, gdy okrywał jego plecy swoim płaszczem. Umiał spytać małe dziecko na ulicy, dlaczego płacze”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.