Dwa serca Kolumbii

Lech Dokowicz, reżyser, producent filmowy

|

GN 41/2008

publikacja 10.10.2008 01:18

Kolumbia, jako pierwszy kraj w trzecim tysiącleciu, oddaje swój naród Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Niepokalanemu Sercu Maryi. To wspólna inicjatywa prezydenta, rządu, prymasa i episkopatu.

Dwa serca Kolumbii Panorama Bogoty, stolicy Kolumbii fot. MARCIN KRUPA I ANDRZEJ WIELGUS

Organizatorzy zdają sobie sprawę, że sama deklarcja zawierzenia nie zmieni wiele. Dlatego drugą częścią całego przedsięwzięcia jest nauczanie kolumbijskich rodzin, co to znaczy w praktyce oddać życie Bogu.

To dopiero będzie film!
Kilka miesięcy temu znajomy Polak mieszkający w Anglii zaprosił mnie do współpracy przy produkcji filmu dokumentalnego o Kolumbii. Historie, które opowiadał o tym kraju, brzmiały – jak na mój racjonalny, europejski umysł – nieprawdopodobnie. Stwierdziłem, że jeżeli choć połowa z tych opowieści okaże się prawdziwa, nakręcimy niesamowity film. Podróżując po Kolumbii, przypomniałem sobie, jakie skutki dla naszego kraju miało uznanie Matki Bożej za Królową Polski. Przyszły mi na myśl wielkie historyczne wydarzenia, takie jak odparcie szwedzkiego potopu, zwycięska odsiecz Wiednia czy zatrzymanie bolszewickiego najazdu na Europę, ale także nieskończone morze łask, których za przyczyną Maryi doświadczyły miliony Polaków. Ten akt koronacji był możliwy dzięki wierze naszych ojców, kilkaset lat temu. Czy moglibyśmy sobie wyobrazić, że dzisiaj nasza władza państwowa wspólnie z władzą kościelną dokonują takiego aktu konsekracji jak w Kolumbii?

Chrystus w gabinecie ministra
Jak do tego doszło? Prezydent Kolumbii, prof. Alvaro Uribe, głęboko wierzący katolik, postawił sobie za cel służbę Bogu i ludziom. Kluczowe stanowiska w państwie zajęły osoby, dla których nie ma rozdźwięku między prywatnie wyznawaną wiarą a wykonywaniem obowiązków na stanowiskach państwowych (nasuwa się porównanie z naszą minister zdrowia Ewą Kopacz – oczywiście na korzyść Kolumbijczyków). A przy tym to profesjonaliści. Podczas pobytu w Kolumbii widzieliśmy niespotykane rzeczy. Przy wejściu do ministerstwa transportu np. stoi ponaddwumetrowa figura Matki Bożej, zaś w gabinecie ministra pełno jest obrazów i rzeźb Chrystusa i Maryi. Szef resortu opowiada, że czerpie energię do działania z motywacji religijnej i że ważne jest dla niego zawierzenie swojej pracy Jezusowi.

Z kolei dowódca Marynarki Wojennej, admirał Barrera, mówi nam, że broń duchowa, czyli modlitwa, jest o wiele potężniejsza niż militaria: karabiny, czołgi i rakiety. W rozmowie przywołuje pogardliwe pytanie Stalina: „ile dywizji ma papież?”. Dziś nie ma już imperium Stalina, a papież nadal sprawuje władzę z Rzymu, konkluduje admirał. Przypomina, jakie skutki może mieć zawierzenie kraju Bogu: „W Fatimie Matka Boża powiedziała, że Rosja przestanie rozprzestrzeniać swe błędy na cały świat dopiero, kiedy papież poświęci ten kraj, w łączności z biskupami, Jej Niepokalanemu Sercu. To właśnie uczynił Jan Paweł II w 1984 r. Po tym akcie imperium rosyjskie rozpadło się bez jednego strzału. Właśnie dlatego chcemy doprowadzić do konsekracji kraju. Pragniemy, aby Bóg z taką samą mocą pobłogosławił Kolumbię”.

Urzędowanie zaczynam od modlitwy
W pałacu prezydenckim na ścianach również wiszą obrazy przedstawiające Jezusa, Matkę Bożą oraz błogosławionych i świętych. W centrum budynku znajduje się prywatna kaplica prezydenta z Najświętszym Sakramentem, czterema klęcznikami i relikwiami wielu świętych. Prezydent Uribe opowiada nam: „Matka od dziecka uczyła nas, abyśmy czynili znak krzyża, przechodząc obok każdego kościoła. Wyniesiona z dzieciństwa silna wiara sprawia, że każdego dnia proszę Boga, aby pozwolił mi jak najlepiej służyć narodowi i abym popełniał jak najmniej błędów...”. Najbardziej zadziwiające w rozmowach z urzędnikami było to, że wszyscy mówili o Bogu jak o kimś bardzo ważnym dla ich życia, i to słowami, które w Polsce jesteśmy raczej przyzwyczajeni słyszeć z ust duchownych niż polityków.

Kolumbijczycy są wierzący
A naród? Jak wygląda jego wiara? Z pewnością Kolumbijczycy nie wstydzą się swojej religii. Na jednym z wieżowców Bogoty mieszkańcy umieścili olbrzymi, kilkunastometrowy obraz Jezusa Ukrzyżowanego. W salonie Audi, obok błyszczących samochodów, umieszczono 2-metrowy obraz Pana Jezusa. Widziałem też setki krzyży, figurek i ikon w prywatnych ogrodach, mieszkaniach, na dziedzińcach urzędów, w państwowych biurach i prywatnych firmach. Odwiedziliśmy kopalnię soli położoną kilkanaście kilometrów od Bogoty, gdzie pod ziemią wykuto w soli drogę krzyżową, pięknie podświetlono kaplice, a na końcu umieszczono olbrzymią podziemną katedrę. Często widziałem też młodych, dobrze ubranych chłopców i dziewczęta, noszących na piersiach różaniec jako znak i świadectwo wiary. Pamiętam, jak w czasie spotkania ewangelizacyjnego, zorganizowanego dla jednostek specjalnych policji, policjantki i policjanci wyciągali noszone pod mundurem różańce i prosili o pobłogosławienie ich. Odpowiadając na nasze pytanie, jeden z nich powiedział: „Nie wszyscy w naszej jednostce są wierzący, ale wszyscy akceptują to, że my, wierzący, modlimy się wieczorami. Nasz dowódca zaprasza nas do ciągłego oddawania życia Jezusowi”. Podobnych wypowiedzi słyszeliśmy dziesiątki.

Współcześni mistycy
Wielkim autorytetem wśród kolumbijskich katolików – o czym mogliśmy przekonać się na własne oczy – cieszy się ponad 40 mistyków, którzy doświadczają obecności Pana Jezusa, Matki Bożej i świętych. Rozmawialiśmy z pięcioma z nich, m.in. z siostrą Marią od Aniołów z Fatimy. Mieliśmy wrażenie obcowania z osobą świętą. Po tych spotkaniach przychodziły na myśl słowa Jezusa z Ewangelii: „Na końcu czasów wyleję mojego Ducha na wszelkie ciało.

Starzy będą śnić, a młodzi prorokować”. I cóż mówią ci prorocy naszych czasów? Otóż wobec ciemności grzechu, w której spowity jest świat, Pan Bóg wybiera sobie kraje, które będą miejscami duchowego schronienia oraz świetlistymi znakami dla świata. Takim krajem-znakiem dla Ameryki Łacińskiej ma być Kolumbia. Mówili, że mają także pewne poznanie co do Polski, która ma się stać takim krajem-znakiem dla Europy. Powtarzali, że od Polski może zacząć się reewangelizacja umierającej duchowo Europy. Żeby mogło się to jednak wydarzyć, konieczne jest duchowe przebudzenie naszej ojczyzny i powrót do wiary ojców.

Co na to Polska?
W świetle poświęcenia Kolumbii Sercom Jezusa i Maryi nie sposób nie wspomnieć o wezwaniu Pana Jezusa do narodu polskiego, które zostawiła w swoich pismach z okresu międzywojennego zakonnica i mistyczka, sługa Boża Rozalia Celakówna. Zanotowała ona swoje widzenie, w którym Jezus mówił, że koniecznym warunkiem tego, by Polska mogła ocaleć jako państwo, jest uznanie Go przez zwierzchników państwowych i kościelnych za króla Polski oraz oddanie się pod Jego władzę, a co za tym idzie – przyjęcie Dekalogu i zasad ewangelicznych jako fundamentu państwowości. Najważniejszym argumentem przeciwników tej idei jest stwierdzenie, że Chrystus i tak, niezależnie od naszych intencji, objektywnie jest królem świata na mocy godności królewskiej otrzymanej od Ojca. To prawda. Ale to od każdego człowieka i od każdego narodu zależy, czy uzna tę królewską godność Chrystusa i podporządkuje się Jego władzy.

Chociaż Jezus jest wszechmogącym Bogiem, to niewiele zmieni On w życiu duchowym człowieka, dopóki ten ostatni nie powie: „Weź, Panie, moje życie w Twoje ręce, ratuj i prowadź mnie”. Dopiero taki głęboki akt woli sprawia, że Bóg, nie łamiąc ludzkiej wolności, może wkroczyć w nasze życie, by je odmienić. A jeżeli Bóg przez taki akt oddania wkracza w życie jednostki, to dlaczego nie miałby na tej samej zasadzie obficie pobłogosławić całym narodom, które oddają się pod Jego panowanie? Tak myśli prezydent Uribe, tak myślą jego ministrowie, tak myśli episkopat Kolumbii.

Prace nad filmem nt. wydarzeń w Kolumbii są inspirowane i współprowadzone przez środowisko skupione wokół portalu www.charyzmatycy.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.