Polski Wrzesień w monitorze

Artur Nowaczewski, poeta, krytyk literacki

|

GN 36/2008

publikacja 05.09.2008 10:55

Wrzesień 1939 roku. Pagórkowate tereny wokół Nowego Wiśnicza.

Polski Wrzesień w monitorze

Do ataku idą niemieckie czołgi, ale dostają się w ogień polskich działek przeciwpancernych 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej. Ogień jest skuteczny. Niektóre czołgi zaczynają płonąć. Do kontrataku rusza polska kompania czołgów Vickers... To nie fragment programu Bogusława Wołoszańskiego, ale produkcji Wojciecha i Bogdana Dudziaków „Eksperyment Nowy Wiśnicz”. Bracia zrealizowali prawie półgodzinny film dokumentalny o mało znanej bitwie kampanii wrześniowej. Bogdan jest grafikiem komputerowym, Wojciech inżynierem programistą w dużej firmie telekomunikacyjnej. Z wykształcenia żołnierze, absolwenci wyższych szkół oficerskich, z wojska odeszli w stopniu podporucznika. Bogdan był czołgistą, co niewątpliwie pomogło w rzetelnym przygotowaniu „Eksperymentu”. W odwodzie pozostaje jeszcze trzeci brat, Maciej, kapitan rezerwy. W filmowej rekonstrukcji walk wrześniowych przydają się im oprócz wiedzy wojskowej uzdolnienia malarskie rozwijane w liceum plastycznym oraz ukończenie studium fotograficznego.

Eksperyment pasjonatów
Oglądając starcia pancerne na polach Nowego Wiśnicza, trudno uwierzyć, że film został zrobiony przez dwóch pasjonatów za pomocą prostych środków. Jak sami mówią, obecnie cały proces produkcji filmu – zgranie materiału filmowego z kamery, tworzenie modeli trójwymiarowych oraz ich animowanie, montaż obrazu komputerowego z filmem i wreszcie nagranie gotowego filmu na płycie DVD można przeprowadzić z wykorzystaniem darmowego oprogramowania „Open Source”. Głównym wkładem producenta jest więc jego czas, wiedza i talent, co otwiera możliwości dotąd niedostępne dla artystów niedysponujących dużym budżetem. Zaczęło się od tego, że Bogdan w 2003 roku zainteresował się prostym programem do tworzenia grafiki 3D, załączonym do zakupionej karty graficznej. Potem zaczęli używać bardziej zaawansowanych programów.

Ruch czołgów i samolotów przybrał naturalny wygląd dzięki użyciu fizycznych modeli ruchu. Natomiast w pracach nad bieżącym projektem bracia Dudziakowie planują już wykorzystanie techniki green screen w ujęciach plenerowych z udziałem statystów. Liczą, że kolejny film, o brygadzie Maczka, uda się ukończyć za dwa lata Powinien już osiągnąć komercyjny sukces. „Eksperyment Nowy Wiśnicz” to dotychczas największa produkcja BDF (Bracia Dudziakowie Film). Jego premierę telewizyjną można było zobaczyć w TV Trwam w zeszłym roku. Jego autorzy zrealizowali również kilka animacji pokazujących w ruchu czołgi i samoloty, głównie z kampanii wrześniowej. Efekty ich pracy można zobaczyć na ich witrynie http://bdf2005.republika.pl/ i na serwisie youtube.

Kawaleria zmotoryzowana
Koloryzowanie dokonań i wybielanie błędów nie interesuje BDF. W swoich pracach starają się zebrać jak najbardziej rzetelne informacje i zobrazować je w atrakcyjnej formie dla szerokiej, młodej publiczności. Wiedza o Wrześniu 1939 roku niestety nadal kształtowana jest przez stereotypy mające swoje źródło czę-sto jeszcze w propagandzie hitlerowskiej, powtarzane później w PRL. Ówczesnej władzy zależało na przedstawieniu II Rzeczpospolitej jako zacofanego, patologicznego państwa, które swoich ułanów posyła do bezsensownej krwawej szarży na czołgi. Z tymi szkodliwymi mitami chcą walczyć Dudziakowie. Stąd tematem ich pierwszej produkcji była bitwa stoczona przez 10. Brygadę Kawalerii Zmotoryzowanej pułkownika Maczka. Awansowany później na generała Stanisław Maczek kojarzony jest głównie jako dowódca 1. Dywizji Pancernej, walczącej w latach 1944–1945 na froncie zachodnim. Mało kto już dzisiaj pamięta, że stał na czele najbardziej nowoczesnej jednostki w polskim wojsku wrześniowym, która stoczyła wiele zwycięskich bojów i nie rozbita przekroczyła granicę rumuńską.

– Geniusz dowódczy generała Maczka był widoczny już w czasie walk w 1939 roku – mówią Dudziakowie. – Wdrożona w życie jego doktryna obronna – tytułowy eksperyment – pozwoliła stawiać skuteczny opór dziesięciokrotnie silniejszemu przeciwnikowi. Po te tematy nie sięga dziś, niestety, polska kinematografia. Ciągle jesteśmy epatowani kolejnymi powtórkami „Czterech pancernych i psa”, a wyobraźnia masowa Polaków nadal karmi się obrazami z zakłamującej prawdę o Wrześniu nakręconej przed pół wiekiem „Lotnej” Andrzeja Wajdy. W takiej sytuacji, przynajmniej częściowo, prawdziwe oblicze walk z II wojny światowej mogą pokazać na własną rękę i rozpowszechniać przez Internet amatorzy. Atrakcyjność takich właściwie gotowych multimedialnych lekcji powinni wykorzystać nauczyciele historii.

Jedynie prawda jest ciekawa
Z jakim odzewem spotyka się ich twórczość? Ze statystyki serwisu youtube wynika, że większość widzów to osoby powyżej 35. roku życia, zapewne wychowane na sklejaniu modeli samolotów Łoś, Karaś, P-11. Mniejsza grupa, ale ta, która najbardziej cieszy, to ludzie młodzi, głównie w wieku do lat 17, czyli oswojone z Internetem pokolenie graczy. W komentarzach internauci są wdzięczni za to, że mogli zobaczyć polskie czołgi w ruchu albo zwycięskie walki polskich myśliwców. Także zagraniczni internauci, do których są adresowane animacje z narracją w języku anielskim, są częstymi widzami filmów BDF. Niektórzy z nich przyznają, że nie mieli pojęcia o świetnych polskich samolotach prezentowanych przez animacje komputerowe.

Kiedy prawdziwa wiedza o polskiej kampanii dociera na Zachód, niekłamany podziw budzi bitność polskiego żołnierza. Przykładowo bohaterska obrona pod Wizną zainspirowała piosenkę grupy muzycznej Sabaton. W swoim utworze Szwedzi oddają hołd żołnierzom kapitana Raginisa, porównując obronę Wizny do Termopil. Wrzesień 1939 roku pozostanie jednym z najważniejszych i najtragiczniejszych okresów naszej narodowej historii. Nigdy Polska nie wystawiła jednocześnie tak dużej armii. Bohaterstwo okazali nie tylko żołnierze, ale także ludność cywilna. Pomimo przytłaczającej przewagi przeciwnika, Polacy odnosili lokalne zwycięstwa. Wiedzę o tym może popularyzować państwo przez mądrą politykę historyczną, ale nie bez znaczenia pozostaje nasza aktywna postawa. Przykład Bogdana i Wojciecha Dudziaków pokazuje, że nawet niewielu może zrobić bardzo wiele.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.