Dzieli i rządzi

Andrzej Grajewski

|

GN 34/2008

publikacja 22.08.2008 04:30

Od rozpadu ZSRR w sierpniu 1991 r. Rosja wykorzystuje bądź prowokuje konflikty narodowościowe na obszarze postsowieckim, aby utrzymać kontrolę nad terenami należącymi do innych, suwerennych państw.

Uderzenie wojsk rosyjskich na Gruzję jest ostatnim z przykładów, realizowanej od początku lat 90., polityki zachowania dominacji w strategicznych regionach. Przede wszystkim w punktach kluczowych ze względu na swe położenie geograficzne, układ linii komunikacyjnych oraz energetycznych. Moskwa wykorzystuje w tym celu konflikty narodowościowe, lokalne separatyzmy oraz słabość państw, które od 1991 r. próbują wybić się na niepodległość.

Wojna w raju
Abchazja to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie, ze wspaniałymi morskimi plażami, urwistymi górami oraz dziką, niespotykaną gdzie indziej egzotyczną przyrodą. Abchazi są narodem o starej kulturze, niewiele mającym wspólnego z Gruzinami. W czasach sowieckich Abchazja otrzymała początkowo status suwerennej republiki, podobnie jak Gruzja. Zmieniło się to w 1931 r., kiedy Stalin i Beria zadecydowali o jej włączeniu w skład Gruzji. Wówczas rozpoczęła się masowa kolonizacja Abchazji przez Gruzinów, którzy miejscowych traktowali jak ludzi drugiej kategorii. Nienawiść, która niedawno wybuchła, długo odkładała się w kościach Abchazów, i o tym nie możemy zapominać przy ocenie współczesnych wydarzeń w tamtym regionie.

Kiedy rozpadł się Związek Sowiecki i Gruzja ogłosiła niepodległość, podobnie postąpiła Abchazja. W odpowiedzi na to ówczesny prezydent Gruzji Zwiad Gamsachurdia, pod hasłem „Gruzja dla Gruzinów”, zlikwidował autonomię Abchazji, co tylko wzmogło tam ducha oporu. Wkrótce jednak w Gruzji wybuchła wojna domowa, która zakończyła się upadkiem i śmiercią Gamsachurdii. Zastąpił go sowiecki aparatczyk Eduard Szewardnadze, który w sierpniu 1992 r. skierował wojska do Abchazji. Gruzini szybko zajęli Suchumi, stolicę Abchazji, i większość jej terytorium. Separatystyczne władze i oddziały samoobrony schroniły się w górskim rejonie Gudauty. Gruzini zachowywali się w Abchazji fatalnie, likwidując wszelkie ślady autonomii, także kulturalnej i językowej, dopuszczając się wielu zbrodni na ludności cywilnej. Nie przypuszczali, że Abchazi otrzymają silne wsparcie ze strony Rosji.

Wiosną 1993 r. słabo uzbrojone oddziały gruzińskie zostały rozjechane przez nowoczesne rosyjskie czołgi, kierowane przez „ochotników”, którzy przybyli przez góry tzw. Wojenną Drogą Suchumską od strony Rosji, aby walczyć po stronie Abchazów. W walkach m.in. o Suchumi uczestniczyło także rosyjskie lotnictwo. Gruzini ponieśli klęskę. We wrześniu 1993 r. do ostatniego żołnierza bili się Gruzini już tylko w gmachu byłego parlamentu w Suchumi. Wojna była zakończona, a odwet Abchazów okrutny. W ciągu kilku tygodni wygnali ponad 200 tys. Gruzinów, niszcząc bądź zajmując ich domy, położone często w najbardziej luksusowych rejonach kraju. Do dzisiaj powrót uchodźców jest jednym z głównych punktów spornych, uniemożliwiających rozpoczęcie rokowań pokojowych.

Secesja Osetyjczyków
Niemniej dramatyczne wydarzenia miały w tym czasie miejsce na północnych obrzeżach Gruzji, gdzie dokonywała się secesja Południowej Osetii. Osetyjczycy są starożytnym narodem indoirańskim, żyjącym w dwóch państwach: Północnej Osetii, będącej częścią Federacji Rosyjskiej, oraz Południowej Osetii, która do 1990 r. była obwodem autonomicznym w ramach Gruzji. Z Gruzinami nic ich nie łączy i wykorzystali rozpad Związku Sowieckiego, aby za rosyjską namową ogłosić secesję. Wówczas prezydent Gamsachurdia zlikwidował osetyjską autonomię.

Nie wiedział, że lokalne władze w Cchinwali od dawna otrzymywały z Moskwy zapewnienia, że w razie konfliktu mogą liczyć na pomoc „starszego brata”. Zdaje się, że Kreml obiecywał nawet Osetyjczykom możliwość połączenia obu krajów w ramach Federacji Rosyjskiej. Podobnie jak w Abchazji, Gruzini i tym razem nie docenili sił przeciwnika. Atak na Cchinwali, który nastąpił w styczniu 1991 r., został powstrzymany, a wiosną 1992 r. siły separatystyczne, wspierane przez „ochotników” z Północnej Osetii i rosyjskie czołgi, przeszły do ofensywy, wypierając Gruzinów z całego terytorium. W czerwcu 1992 r. został zawarty rozejm, którego przestrzegano do sierpnia br. Obecnie, wykorzystując szkodliwy precedens w sprawie niepodległości Kosowa, zarówno Południowa Osetia, jak i Abchazja domagają się uznania swej niepodległości, a Rosja zapowiada „poważne” rozmowy na ten temat.

Wojna na Dzikich Polach
Mniej znana od konfliktu na Kaukazie Południowym, choć niemniej dramatyczna i krwawa, była wojna w Naddniestrzu, czyli częściowo na dawnych kresach I Rzeczpospolitej, zwanych wówczas Dzikimi Polami. Tam także wszystko zaczęło się, gdy rozpadał się Związek Sowiecki, a w Mołdawii, oderwanej niegdyś od Rumunii, zaczęły narastać nastroje separatystyczne, zmierzające do zerwania z Moskwą. W Kiszyniowie, stolicy Mołdawii, zapomniano jednak, że częścią kraju jest także uprzemysłowiony rejon Naddniestrza ze stolicą w Tyraspolu, gdzie zdecydowanie dominowała ludność rosyjskojęzyczna. Rumuński nacjonalizm wywoływał bowiem uczucia strachu i niechęci po drugiej stronie, które szybko przybrały kształt decyzji politycznych. W sierpniu 1991 r. w Tyraspolu ogłoszono suwerenność.

Władze w Kiszyniowie dla opanowania buntu wysłały wojska, licząc, że szybko sobie poradzą z lokalną milicją. Jednak w obronie Naddniestrza wystąpiła 14. Armia Rosyjska, kierowana przez gen. Aleksandra Lebiedzia. W kwietniu 1992 r. w rejonie Dubossar i Bender doszło do wielotygodniowych krwawych starć, w wyniku których zginęło wielu żołnierzy po obu stronach. Ostatecznie wojska mołdawskie musiały wycofać się nie tylko z terenów Naddniestrza, a więc pasa ziemi położonego po lewej stronie Dniestru, ale także z przemysłowego ośrodka Bendery, leżącego po drugiej stronie rzeki. Blisko 50 tys. Mołdawian wygnano z Naddniestrza i mieszkają oni obecnie w różnych miejscach Mołdawii. Rosja zachowuje pełną kontrolę polityczną i gospodarczą nad tym rejonem. Naddniestrze to ważny ośrodek międzynarodowej przestępczości zorganizowanej, handlu bronią oraz prania brudnych pieniędzy, wykorzystywany zresztą nie tylko przez mafię rosyjską i tajne służby tego państwa.

Dwa standardy
We wszystkich opisanych konfliktach rola Moskwy była decydująca. Separatyzm lokalnych społeczności, zwłaszcza na Kaukazie, ma swe głębokie podłoże historyczne, podsycała go także fatalna polityka kolejnych rządów w Tbilisi. Jednak bez rosyjskiej interwencji możliwe byłoby rozwiązanie problemów bez użycia siły. W tych konfliktach decydującą rolę zawsze odgrywa rosyjska broń, a często także posiłki wojskowe, które w postaci oddziałów ochotniczych przybywały na plac boju, aby stanąć po stronie tych, których właśnie wspierała Moskwa. Ogromna była także rola rosyjskich służb specjalnych, podsycających wzajemną wrogość stron konfliktów, uczestniczących w starannie zaplanowanych akcjach dezinformacyjnych oraz medialnej agresji propagandowej, tworzących sprzyjający klimat do rozpoczęcia i kontynuacji walk.

Moskwa stosuje przy tym podwójne standardy. Pacyfikację Czeczenii usprawiedliwia koniecznością utrzymania integracji własnego terytorium. W przypadku Gruzji atakuje Tbilisi za próbę przywrócenia kontroli nad zbuntowanymi terenami, podobnie było w Naddniestrzu. Rosjanie w latach 1991–1994 uczestniczyli także w sporze azersko-ormiańskim o Górny Karabach, początkowo wspierając Azerów w walce ze zbuntowaną prowincją. Gdy jednak w Baku doszły do władzy siły pragnące zerwać z rosyjską kuratelą, przestali zaopatrywać azerską armię i przekazali broń Ormianom, którzy nie tylko opanowali całą zbuntowaną prowincję, ale zajęli także sporą część Azerbejdżanu. Konflikt jest więc stałym elementem polityki Rosji. Dzieląc sąsiednie narody, zapewnia sobie wpływy i władzę nad nimi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.